Jon Burge – wielokrotnie dekorowany przez miasto były porucznik chicagowskiej policji, również odznaczony weteran wojny wietnamskiej – jest teraz skazanym przez sąd przestępcą. Grozi mu nawet 45 lat więzienia.
Prawdopodobnie tak wysoki wymiar kary nie będzie miał miejsca, choć nie można niczego wykluczyć, gdy w listopadzie sąd będzie podejmował decyzję w sprawie długości wyroku.
Burge nie odpowiadał za udział w torturowaniu osób zatrzymanych przez podległy mu oddział detektywów w latach 70-tych, gdyż sprawa ta uległa już przedawnieniu. Został jedynie oskarżony o kłamanie pod przysięgą, gdy kilka lat temu w sprawie tej przesłuchiwało go FBI. Porucznik zeznał wówczas, że nic na temat łamania praw zatrzymanych mu nie wiadomo, nigdy nie brał udziału w brutalnych przesłuchaniach i nigdy o takich nie słyszał.
Burge trzymał się tej wersji mimo kilkunastu pozwów złożonych w sądach przez ofiary policyjnych tortur i wielomilionowych odszkodowań wypłacanych przez miasto niesłusznie skazanym.
„Długo, bardzo długo to trwało, ale w końcu oficjalnie zamknięto ten gorzki okres w historii Chicago – powiedział po ogłoszeniu przez jury swej decyzji Rob Warden reprezentujący Innocence Project z Northwestern University – Sprawiedliwość była opóźniona, ale w końcu zatriumfowała”.
Wewnątrz sali sądowej panował względny spokój i skupienie, gdy odczytano wyrok. Jon Burge nie okazał większych emocji. Na zewnątrz budynku rozległy się jednak natychmiast triumfalne okrzyki, pojawiły się też łzy:
„Ci ludzie ukradli moje życie – powiedział Mark Clemens, który spędził w więzieniu kilkadziesiąt lat za niepopełnioną zbrodnię – Gdy siedziałem w celi modliłem się o ten dzień”.
Clemens został skazany w 1981 r. za czterokrotne morderstwo, do którego przyznał się podczas przesłuchania przez ekipę Burge`a. Później okazało się, że zeznania zostały wymuszone torturami, które polegały na miażdżeniu jego genitaliów.
Na decyzji jurorów zaważyły zeznania byłych ofiar detektywów z 2 okręgu, zeznania nieżyjącego już policjanta z oddziału Jona Burge, a także dokumenty znajdujące się w archiwach Chicago. Porucznik odsunięty bowiem został od służby już w 1993 r. gdy na światło dzienne zaczęły wypływać skargi i posądzenia o jego brutalność w czasie przesłuchań.
Przez kolejne 20 lat prowadził dostatnie życie na Florydzie, gdzie przeprowadził się z Chicago.
Burge został zwolniony za kaucją, pieniądze na nią wpłaciła najbliższa rodzina zastawiając część swych nieruchomości. Pozostanie w Chicago do czasu ogłoszenia przez sąd wyroku.
Jednak adwokaci porucznika zapowiadają apelację:
„To nie koniec” – mówią.