----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

08 lipca 2010

Udostępnij znajomym:

Czerwcowy raport o stanie bezrobocia, wykazujący znaczny spadek zatrudnienia w ubiegłym miesiącu, kwestionuje doniesienia zarówno prezydenta jak i Kongresu o postępującym uzdrowieniu ekonomicznym. Biuro Statystyk Zatrudnienia informuje, że gospodarka utraciła w czerwcu 125,000 miejsc pracy, a poziom bezrobocia osiągnął 9.5%. Zatrudnienie w sektorze prywatnym zmniejszyło się o 83,000 stanowisk pracy. Średnio 125,000 nowych miejsc pracy jest potrzebnych każdego miesiąca by dorównać wzrostowi populacji i zapobiec wzrostowi bezrobocia. Wielu prognostyków przewiduje, że ekonomia nie wytworzy wiele więcej przez resztę roku.

Tymczasem Kongres zawiesił obrady nie przedłużając okresu wypłat zasiłku dla bezrobotnych, w dużej części z powodu republikańskiej obstrukcji parlamentarnej. Natomiast w ubiegłym tygodniu prezydent Obama wygłosił przemówienie na temat reformy imigracyjnej, co w obecnej stagnacji ekonomicznej wydaje się tematem ogórkowym. Tymczasem kiedy Kongres wznowi obrady 12 lipca, jakieś 2.14 milionów bezrobotnych Amerykanów straci swe świadczenia.

Gospodarka ilustruje obecnie dziwną dychotomię. Sektor korporacyjny powrócił do zasobnego bogactwa, wykazując poprawę w zestawieniach bilansowych i tony gotówki. Wsparło to ożywienie gospodarcze. Ale bez możnego konsumenta amerykańskiego, który generuje 70% aktywności ekonomicznej, ożywienie będzie anemiczne. Bez zdrowej sytuacji w zatrudnieniu, zszokowany przez recesję konsument nie wyda pieniędzy.

A odpowiedzią Waszyngtonu jest zbiorowe załamywanie rąk. Rząd może jednak poczynić kilka kroków w dziedzinie długotrwałego bezrobocia. Po pierwsze, może zmniejszyć ubóstwo poprzez przedłużenie wypłaty zasiłku dla bezrobotnych, oferując źródło gotówki wspomagającej bezrobotnego od dłuższego czasu w spłatach zobowiązań pożyczkowych, wynajmie i rachunkach wobec kart kredytowych. Po drugie, może zareagować na uporczywie utrzymujące się bezrobocie przez uchwalenie ustaw mających na celu wykreowanie i ocalenie miejsc pracy. Mogą one przybrać formę programów zatrudnienia w sezonie letnim, rozszerzonych prac publicznych, wsparcia dla odczuwających brak gotówki władz samorządowych by zapobiegły one zwolnieniom, oraz redukcji podatkowych i kredytów na cele inwestycyjne i zatrudnienie. Jak do tej pory nie zrobiono nic. Pytaniem pozostaje dlaczego.

Polityka bezrobocia

Po pierwsze, atmosfera niepewności panuje w banku rezerw federalnych, a jego prezydent Ben Bernanke nie wydaje się być szczególnie zmartwiony wysokim poziomem bezrobocia. Mógłby przynajmniej użyczyć moralnego wsparcia na rzecz kolejnego pakietu stymulacyjnego, choćby we własnym interesie. Dwa organy rządu odpowiedzialne za inicjowanie i realizację polityki fiskalnej nie zadziałały z wyczuciem sytuacji krytycznej. Polityka ma z tym dużo wspólnego. Na peryferiach republikańskiej prawicy panuje szaleństwo, czego przykładem może być wywód senator z Nevady, Sharron Angle, dowodzącej, że lenistwo i pragnienie zasobnego życia na bazie zasiłków bezrobocia jest odpowiedzialne za 14% poziom bezrobocia w jej stanie. Jest także zaściankowość, którego ilustracją może być senator z Nebraski, gdzie poziom bezrobocia jest o połowę mniejszy niż średnia w kraju, który przyłączył się do obstrukcji republikanów w sprawie przedłużenia okresu zasiłku dla bezrobotnych, jakby jego wyborcy tego nie potrzebowali. W szerokim centrum jest dużo hipokrytycznego nonsensu dotyczącego ograniczenia deficytu. Ben Nelson wraz innymi senatorami sprzeciwił się ostatniej propozycji rozszerzenia wypłat zasiłku dla bezrobotnych z uwagi na to, że, jego zdaniem, niemoralne i niekorzystne byłoby uchwalenie pakietu wydatków wartości $19 miliardów bez skompensowania go przez wzrost podatków czy redukcję wydatków. Szkoda, że taka nieposzlakowana prawość nigdy nie doszła do głosu, kiedy ustawodawcy głosowali nad poświęceniem większych sum na wojnę w Iraku i Afganistanie, świadczenia farmaceutyczne w w ramach Medicare, a także Bushowskie redukcje podatkowe. Tymczasem Nelson na swej stronie internetowej zachwala wydatki w ramach pakietu stymulowanego deficytem, przelewanego na rzecz Nebraski.

W Białym Domu panuje atmosfera wyczerpania przeforsowaniem dużego pakietu stymulacyjnego i monumentalnej reformy służby zdrowia, dwóch heroicznych środków, które działają i których świadczenia będą wprowadzane etapami. Te wysiłki wyczerpały grupę ustawodawców i ich sprzymierzeńców w Kongresie. I prawdopodobnie będziemy musieli żyć z wysokim poziomem bezrobocia, biorąc pod uwagę sposób, w jaki ekonomia odrodziła się w ostatnich recesji. W notatkach budżetowych prezydent zauważa, że „nawet w sytuacji zdrowego rozwoju ekonomicznego prawdopodobne jest, że wyższe niż zwykle bezrobocie będzie trwało przez kilkanaście lat”. Wykres w notatkach informuje, że po recesjach w 1991 i 2002 punkt przełomowy dla zatrudnienia nadszedł pięć lub sześć kwartałów po załamaniu cyklu rozwoju. Jeśli dominuje przekonanie, że współczesne gospodarki będą charakteryzowały się bezrobociem, w miarę jak przedsiębiorstwa koncentrują się na produktywności i inwestowaniu poza granicami kraju, to dalszy pakiet stymulacyjny dostarczy osłabionych ekonomicznych i politycznych rezultatów.

Tego rodzaju polityczne manewry są całkowicie przewidywalne. Zbyt wiele osób w Waszyngtonie myśli, że rozsądne politycznie jest by na krótki okres czasu nie domagać się pilnych działań w kwestii bezrobocia. Wydaje się, że centrowi demokraci i Biały Dom zdecydowali już, że zbyt mocne domaganie się większych środków stymulacyjnych wystawi ich na oskarżenia republikanów, że powiększają deficyt. Poza tym, jest już za późno by uczynić cokolwiek, co poskutkowałoby przed październikiem, kiedy wyborcy dokonują swych wyborów.

Wydaje się, że plan Obamy polega na tym, by umożliwić działanie środków stymulacyjnych i manewrować pomiędzy zdenerwowana lewicą i wściekłą prawicą w nadziei, że ekonomia będzie lepsza w październiku 2012 niż w październiku 2010.

Republikanie założyli, że im słabsza będzie gospodarka i rynek zatrudnienia w następnych kilku miesiącach, tym lepsze będą ich widoki na 2010 i 2012.

Mylą się jednak wszyscy po trosze. Dla obu partii, bez względu na to czy obstają za cięciami deficytu budżetowego czy też za redukcją podatków, czy też czekają na rezultaty wyborów w roku bieżącym lub 2012, uporczywe bezrobocie jest trucizną. Wynagrodzenie i podatki dochodowe, innymi słowy, podatki płacone przez osoby zatrudnione, dostarczają lwią część federalnego dochodu. Dla demokratów nie jest możliwe by zredukować deficyt albo znaleźć dochód dla nowych inicjatyw, chyba że wzrosną wpływy z podatków. Jeśli republikanie przejmą kontrolę Sejmu i Senatu w następnym roku, to ich pierwszym poczynaniem biznesowym będzie zachowanie Bushowskich redukcji podatkowych.

Korporacyjny stymulus

Biorąc pod uwagę zniechęcający raport o stanie bezrobocia i uchwalenie ustawy o reformie finansów w Izbie Reprezentantów w ubiegłym tygodniu, wydaje się, że amerykańskie społeczeństwo powinno pałać wrogością wobec zamożnych i dobrze ustosunkowanych. Ci, których siódmy prezydent Stanów Zjednoczonych, Andrew Jackson określa „skromnymi członkami społeczeństwa – farmerzy, mechanicy i pracownicy najemni” powinni wytwarzać wystarczające ciśnienie polityczne w celu wyegzekwowania reparacji i nałożenia nowych, surowych regulacji na nielicznych. Bezrobocie utrzymuje się bowiem na wysokim poziomie, ubóstwo jest wszechogarniające i trudne do rozwiązania, a zasobne klasy społeczne zbyt wyrafinowane w prowadzeniu waszyngtońskiej gry by umożliwić sprawiedliwy podział ekonomiczny.

Tymczasem obecny populizm społeczny nie koncentruje się na skłonieniu rządu do ograniczenia nadwyżki elit, ale ostrzeżeniu obywateli, że rząd przekształcił się w socjalistyczne zagrożenie wobec wolnej przedsiębiorczości. To zasadnicze przesunięcie akcentów ekonomicznego populizmu. Przez kilka ostatnich dziesięcioleci zasadniczym instynktem Amerykanów, czy to w odniesieniu do kodu podatkowego, regulacji finansowych, czy nadzoru niebezpiecznych praktyk przemysłowych, jak w przypadku Zatoki Meksykańskiej, było pytanie o to jak najmniej rząd może działać, a nie jak powinien. Jakkolwiek rząd nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, ale czasami musi być. Jak w przypadku banków w czasie ostatniej recesji.

Niektórzy eksperci sugerują, że odnowiony populizm ekonomiczny w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku mógłby czerpać nie z Waszyngtonu, a z kapitału korporacji. Polepszenie życia dla większości mogłoby wynikać z uwolnienia korporacyjnych środków stymulacyjnych. Bank Rezerw Federalnych odnotował ostatnio, że 500 największych amerykańskich kompanii zgromadziło zaskakująco wysoką kwotę $1.8 biliona gotówki. Jakkolwiek by nie liczyć, na przykład, jako procent zysków, jest to więcej niż było w połowie dwudziestego wieku. Jednak większość korporacji nie wydaje tych środków na nowe fabryki, wyposażenie,lub pracowników. Tego typu inwestycje miałyby bez wątpienia większy efekt niż rządowy pakiet tymulacyjny.

Lina ratunkowa

O ile ekonomiści różnią się co do ocen rządowych wydatków w imię kreowania nowych stanowisk pracy, to niewielu kwestionuje wypłaty zasiłku, kiedy poziom bezrobocia wynosi 9.5%. Zasiłek dla bezrobotnych oferuje niezbędny dochód, kiedy sektor prywatny nie jest w stanie, ale także, jak uważają niektórzy, stanowi on pewną formę stymulacji, jako że są to pieniądze wręczane ludziom, którzy je natychmiast wydają. W sytuacji, w której pięcioro osób poszukujących pracy stara się o każde nowe miejsce pracy w Stanach Zjednoczonych, tworzenie nowych miejsc pracy musi być bardziej solidne zanim zasiłek zostanie wycofany. „Mamy duży problem – ludzie nie mogą znaleźć pracy”, komentuje Thomas Kochan, dyrektor Institute for Work and Employment Reseach w MIT. „Ta recesja jest niezwykle dotkliwa dla ludzi, którzy od dłuższego czasu pozostają bez pracy, więc pora by Kongres zaczął działać”.

Kiedy Kongres zgromadzi się ponownie, senacka ustawa o zatrudnieniu może odnowić federalny zasiłek, który wygasł 2. czerwca i przedłużyć go do listopada. Byłaby to lina ratunkowa dla bezrobotnych, z których wielu zostało odrzuconych przez nowopowstały rynek pracy z powodu rozbieżności pomiędzy ich umiejętnościami a oczekiwaniami czy potrzebami pracodawców. Republikańscy senatorzy zablokowali ustawę, ponieważ poróżnili się z demokratami co do tego jak za nią zapłacić.

Jeśli Kongres nie przedłuży zasiłku, kiedy wznowi obrady po przerwie, szacunkowo 3.2 miliona Amerykanów straci zasiłek do końca lipca, co może spowodować oczywiste finansowe, społeczne i psychologiczne niedogodności dla miliona rodzin. Nieprzedłużenie byłoby dziwnym zwrotem wydarzeń dla Kongresu, który tradycyjnie rozdzielał zasiłki w okresach wysokiego bezrobocia. „To z pewnością był trend historyczny – zwykle zasiłki są przedłużane ponownie dopóki poziom bezrobocia nie spadnie do pewnego poziomu, i oczywiście jakikolwiek ten poziom nie byłby, jeszcze go nie osiągnęliśmy”, twierdzi Stephen Stanley, dyrektor ekonomiczny z Pierpoint Securities w Stamford, w Connecticut. „Doświadczenie historyczne sugerowałoby oczekiwanie, że Kongres będzie kontynuował przedłużanie zasiłku w tym punkcie cyklu”.

Logistyka obecnego zasiłku może być trochę zagmatwana, więc poniżej zamieszczamy podstawowe podsumowanie. Większość stanów oferuje pierwsze 26 tygodnie czeków zasiłku. Podczas recesji Kongres autoryzował nadzwyczajny zasiłek na okres 34 tygodni z kilkoma dodatkowymi warstwami, które dodały 13 dodatkowych tygodni w niektórych stanach, i dodatkowo sześć tygodni. W końcu, przedłużone zasiłki rozpoczynają się po wyjątkowych wypłatach zasiłku, a te trwają od 13 do 20 tygodni. To formuła, która oferowała długotrwale bezrobotnym funkcjonującym w bardzo powolnym rynku dostęp do 99 tygodni bezrobocia.

Bezrobotni od dłuższego czasu, albo osoby bez pracy przez sześć miesięcy lub dłużej, stanowią obecnie 46 procent ogółu bezrobotnych. Bezrobocie długoterminowe jest bezwzględnym cyklem: pracownicy nie mogą znaleźć pracy z różnych powodów, po czym są odrzuceni, ponieważ są bezrobotni od dłuższego czasu. Wielu powróci być może do tych samych stanowisk, które piastowali, powiedzmy, w dziedzinie ciężko dotkniętych recesją prac budowlanych lub wytwórczości. „Obserwujemy pewne zmiany strukturalne w ekonomii”, informuje Sung Won Sohn, ekonomista z California State University – Channel Islands. Jakkolwiek rząd nie może wypłacać zasiłku w nieskończoność, to posiada pewną odpowiedzialność za przeszkolenia pracowników do nowych ról.

Ostatecznie inwestycja w przeszkolenie nie przyniesie rezultatów dopóki pracodawcy nie rozpoczną ponownie zatrudniać. O ile sektor prywatny dodał ponad 80,000 w ubiegłym miesiącu, to gospodarka potrzebuje średnio 125,000 – 150,000 każdego miesiąca by wchłonąć wzrost siły roboczej. Na obecnym etapie ożywienia pracodawcy powinni dodawać 200,000 – 300,000 każdego miesiąca. Tego typu kalkulacja wspiera argument za przedłużeniem zasiłku dla bezrobotnych, biorąc pod uwagę, że nie ma wystarczająco dużo nowych miejsc pracy by dostosować je do poszukujących zatrudnienia.

Nawet jeśli Kongres przedłuży zasiłek do listopada, to prawdopodobnie będzie on mniejszy. Biorąc pod uwagę zaniepokojenie ustawodawców z Waszyngtonu wysokością deficytu, jest mała szansa by Kongres utrzymał prowizję pakietu stymulacyjnego, która dodawała $25 do każdego czeku. Bez dodatkowych środków, przeciętny czek zasiłkowy w Stanach Zjednoczonych będzie wynosił około $300 tygodniowo. Wielu uważa to skąpstwo za niewłaściwe. Larry Mishel, prezydent Economic Policy Institute, twierdzi, ze redukcja zasiłku o $25 po to by wydać się fiskalnie odpowiedzialnym, „jest po to by zranić bezrobotnym niemal w symboliczny sposób”.

W ubiegłym miesiącu liczba długookresowych bezrobotnych spadła nieco, choć znacząco. Ci, którzy wypadli z wykazów znajdowali się wśród 650,000 osób, którzy opuścili siłę roboczą w czerwcu, obniżając poziom bezrobocia do 9.5%. Można bezpiecznie stwierdzić, że niektórzy z długo-okresowo bezrobotnych po wyczerpaniu się ich zasiłku w czerwcu, bez potrzeby sprostania warunkom aktywnego poszukiwania pracy w celu otrzymania czeku, uczyniło przerwę w poszukiwaniach i nie było już liczonych jako część siły roboczej. W przeciwieństwie do powszechnego mniemania, bezrobotny może być liczony jako część siły roboczej, nawet jeśli nie otrzymuje zasiłku z racji bezrobocia. Dane dotyczące tych dwóch mierników – bezrobocia i podania o zasiłek są zbierane oddzielnie. Tak więc przedłużanie wypłat zasiłku stanowi zachętę dla poszukiwania zatrudnienia nawet dla najbardziej znękanych kłopotami i sponiewieranych poszukiwaczy pracy. Ci, którzy pobrali 99 tygodni zasiłku w czasie tej recesji stale, chociaż nieskutecznie, poszukiwali pracy przez niemal dwa lata. Bez zasiłku wiele osób poszukujących zatrudnienia skończy poszukiwania znacznie wcześniej.

Na podst. „Newsweek” i „US News and World Report” oprac. Ela Zaworski

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor