Sięgając po puszkę lub butelkę słodkiego, chłodzącego napoju wyrządzamy sobie krzywdę – twierdzą zwolennicy podwyższenia podatku na te produkty. Dlatego w walce z otyłością postanowiono sięgnąć po argument finansowy. Wyższa cena ma nas zniechęcić do zakupu.
Pomysł na pewno nie jest nowy. W przeszłości wielokrotnie zastanawiano się nad podniesieniem podatku od sprzedaży na słodkie, wysokokaloryczne napoje chłodzące, a także słodycze i chipsy ziemniaczane, które w znacznym stopniu przyczyniają się do gromadzenia zbędnych kilogramów. Nigdy jednak nic z tego nie wyszło.
Tym razem może być podobnie, choć zwolennicy wysokiego opodatkowania słodkich napojów zapowiadają ostrą walkę. Przygotowują się do tego od dawna gromadząc odpowiednie argumenty i sprzymierzeńców w Springfield.
Jeśli chodzi o argumenty, to nikogo nie trzeba chyba przekonywać. Cukier zawarty w napojach chłodzących w dużym stopniu odpowiedzialny jest za nadwagę, zwłaszcza u dzieci i młodzieży. Pod względem otyłości nastolatków Illinois znajduje się na 4 miejscu w kraju i dane te z roku na rok wyglądają coraz gorzej. Mimo wielu zapowiadanych zmian menu w szkolnych stołówkach nie zmieniło się, mleko nie wyparło Coca-Coli, a chipsy są dodatkiem do każdego posiłku. Szefowa Illinois Public Health Institute, Elissa Bassler powiedziała niedawno w związku z propozycja podwyższenia podatku na napoje, że „zmiana naszych nawyków związanych z wysokokalorycznymi napojami może być sposobem walki z otyłością”.
Może być, ale koszt będzie dosyć wysoki. Gdyby proponowane zmiany weszły w życie, duża butelka gazowanego napoju mogłaby kosztować nawet o $1.20 więcej, niż obecnie. Dlatego organizacjom walczącym z nadwagą trudno jest znaleźć polityków, którzy poparliby taki pomysł. Kto w obecnych czasach zdecydowałby się na niepotrzebne podniesienie podatków?
Właściciele sklepów w większości uznali pomysł za kiepski. Jednak środowisko lekarzy popiera, choć na razie nieoficjalnie, wszelkie wysiłki zmierzające do podwyższenia cen napojów tego typu. Według nich walka z otyłością to na dłuższą metę zmniejszenie liczby chorych na cukrzycę, choroby serca, zapalenie stawów, a także nowotworów.
Większość konsumentów zgadza się z tym, zaznaczając jednocześnie, że regulowanie przyjmowanych kalorii poprzez podwyższanie cen nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zwłaszcza, że te same produkty można będzie taniej kupić w sąsiednich stanach. Zwracają uwagę, iż podobny los spotkał papierosy. Cena wzrosła dwukrotnie, liczba palących nie spadła, zmniejszyły się natomiast wpływy z ich sprzedaży w Illinois.
Propozycja na razie jest jeszcze w początkowej fazie. Upłynie kilka miesięcy, zanim zostanie przedstawiona legislatorom. Nawet wtedy jej przyszłość będzie niepewna, mimo, że pomysłodawcy chcą, by uzyskane pieniądze przeznaczyć na zdrowe cele, np.: ścieżki rowerowe.