----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

15 lipca 2010

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

W dniu 28 czerwca Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał chicagowski zakaz posiadania broni, obowiązujący od 28 lat, za niezgodny z Konstytucją. Już jednak cztery dni później burmistrz Richard Daley przeforsował nowe obostrzenia wobec posiadaczy broni w Chicago. Rozporządzenie władz miejskich, zatytułowane szumnie” Responsible Gun Ownership”, umożliwia każdemu pełnoletniemu mieszkańcowi miasta posiadającemu nieposzlakowaną historię kryminalną, zarejestrowanie jednego pistoletu w miesiącu dla celów obrony własnej we własnym domu. Zarazem jednak obwarowuje zagwarantowane w Konstytucji prawo szeregiem ograniczeń i pozwoleń, które nie wydają się niedorzeczne, ale mają utrudnić życie wszystkim tym, którzy chcą legalnie posiadać broń.

Po pierwsze, nowe przepisy utrzymują całkowity zakaz sprzedaży broni na terenie miasta Chicago. Po drugie, można zarejestrować tylko jeden pistolet w miesiącu. Po trzecie, właściciel nie może wynieść go poza teren domu, nawet nie na podwórko. Po czwarte, broń musi być zarejestrowana w stanie i mieście, a właściciel musi być przeszkolony. Wymagane jest pięć godzin szkolenia, co wydaje się sensowne, ale z drugiej strony szkolenie jest zakazane w granicach miasta Chicago. Po piąte, muszą być pobrane jego odciski palców. Po szóste, broń w domach, w których mieszkają nieletni, musi być trzymana pod kluczem lub wyposażona w języczek spustowy. Po siódme, każdy, kto został skazany za przestępstwo z użyciem broni, musi ujawnić tę informacje w publicznie dostępnym systemie rejestracyjnym, wzorowanym na tym, który został stworzony dla winnych przestępstw seksualnych. Wreszcie, broń może być użyta wyłącznie dla potrzeb obrony własnej.

Nie na ganku ani nie w garażu

To nie koniec listy dziwacznych ograniczeń. Jakkolwiek obywatele mogą posiadać broń dla obrony własnej we własnych domach, to pozwolenie odnosi się jedynie niektórych części tego, co większość osób traktuje jako swoje domy: broń nie może być użyta do obrony własnej na podwórku albo garażu. Nie można jej użyć na ganku, nawet jeśli jest on obudowany. Nie ma znaczenia to, że garaż jest prawdopodobnym miejscem do ataku przez przestępców. Możliwe więc, że jeśli przestępca zaatakuje członka rodziny w garażu, to nie można skutecznie użyć broni do jego obrony.

Poza tym, chicagowianom wolno posiadać tylko jeden egzemplarz krótkiej broni palnej, który znajduje się w stanie „użytkowalnym”. Jeśli posiadasz sklep jubilerski, który przestępcy mogliby chcieć zrabować, to zapomnij o tym. Nie możesz nawet umieścić jednego egzemplarza krótkiej broni palnej w swym przedsiębiorstwie, zamiast w domu, jeśli myślisz, że jest to najlepsze miejsce do przechowania. Kilka domów albo bardzo duży dom również nie kwalifikuje się do posiadania więcej niż jednego pistoletu. Złamanie jednego z powyżej wymienionych lub kilkunastu innych przepisów oznacza, że czeka cię grzywna do $5,000 i 90 dni więzienia. W przypadku ponownego przestępstwa grzywna wzrasta do $10,000, a czas uwięzienia do sześciu miesięcy.

Legalnemu nabyciu broni towarzyszą różne opłaty i inne koszty. Widocznie miasto Chicago nie dostrzega żadnego problemu konstytucyjnego w narzuceniu opłaty w wysokości $100 za pozwolenie na broń, Chicago Firearm Permit, oprócz kolejnych $15 za egzemplarz broni palnej, nawet na te, które nie są użytkowalne, co trzy lata. Ważna karta identyfikacyjna posiadacza broni, Illinois Firearm Owner’s Identification (FOID) jest również wymagana, w cenie $10, jakkolwiek chicagowskie pozwolenie na broń i karta użytkownika FOID służą temu samemu. W skali rocznej, chicagowskie opłaty są o 2.5 raza wyższe od średnich kosztów przeciętego pozwolenia na broń ukrytą.

Jeśli nie zakaz, to obostrzenia

Koszty administracyjne nie są usprawiedliwieniem, skoro opłaty chicagowskie o wiele przewyższają koszty uzyskania pozwolenia i systemu rejestracyjnego. Biorąc pod uwagę, że wymóg szkolenia w przypadku pozwolenia na ukrytą broń nie sprawia, że posiadacze broni są bardziej skuteczni w powstrzymaniu przestępców albo mniej podatni na wypadki, nie ma dowodu na to, że chicagowski wymóg szkolenia usprawni posiadaczy broni w posiadaniu broni. W rzeczywistości wymóg szkolenia ogranicza liczbę legalnych posiadaczy broni. Pięć godzin szkolenia, co obejmuje godzinę szkolenia na strzelnicy, i dodatkowe opłaty, które rząd narzuca na tych, którzy chcą otrzymać pojedynczy pistolet, wynoszą w sumie co najmniej $200.

Jest oczywiste, że burmistrz Daley chce wprowadzić zakaz posiadania broni, każdego rodzaju broni. I wszystko wskazuje na to, że uważa ten zakaz za sensowny przepis. Wprawdzie Sąd Najwyższy orzekł, że nie może on zakazywać posiadania broni, ale nie zmieni to w niczym jego decyzji w kwestii broni. Chce teraz wprowadzić tak restrykcyjne przepisy na jakie tylko pozwolą mu sądy by mu to uszło na sucho. Wszyscy bowiem wiemy, że te restrykcyjne przepisy mają na celu ograniczenie posiadania broni w możliwie największym stopniu. Udawanie, że służą jakimś innym celom jest po prostu ze strony burmistrza nieuczciwe.

W tym kontekście pożyteczne jest porównanie z pierwszą poprawką do konstytucji Stanów Zjednoczonych. Jeśli administracja miasta Chicago chciałaby uchwalić podatek na czasopisma, nawet w wysokości jednego centa, to sądy odrzuciłyby to jako pomniejszanie wolności słowa. Dlaczego druga poprawka miałaby być traktowana inaczej?

Skuteczna strategia polityczna

Dla Daley’ego już samo istnienie zarządzenia rady miejskiej jest o wiele bardziej znaczące niż jego treść. Szybkie uchwalenie przepisów regulujących posiadanie broni w następstwie decyzji Sądu Najwyższego było absolutnym priorytetem burmistrza. Chciał ogłosić, najgłośniej jak tylko potrafił, że nawet najwyższy autorytet sądowy w kraju nie powstrzyma go od regulowania posiadania broni w jego własnym mieście. Kontrola posiadania broni jest bowiem bardzo skuteczną polityczną strategią dla Daley’ego. Szkoda tylko, że nie jest równie skuteczna, jeśli w grę w chodzi zwalczanie przestępczości.

Zarządzenie Rady Miejskiej zostało uchwalone stosunkiem głosów 45-0, przy pięciu nieobecnych radnych. Jak informuje anonimowo jeden z obecnych radnych, w ratuszu miejskim panuje powszechne przekonanie, że burmistrz wykorzystuje kwestie posiadania broni do uzyskania poparcia w czarnoskórych i latynoskich środowiskach jednocześnie unikając poważniejszych kwestii, jak obsada etatów w policji czy ich rozmieszczenie. „Jest to coś, co burmistrz musi mieć, jeśli będzie ubiegać się o re-elekcję w przyszłym roku”, stwierdził radny.

Sąd Najwyższy współwinnym przestępczości w Chicago

Burmistrz nie zostawia radnym wiele miejsca na tarcia w ramach partii. „Albo uchwalimy nowe i sensowne przepisy posiadania broni w Chicago w celu wsparcia naszych mieszkańców, jak uczyniła to rada, albo nie robimy nic i ryzykujemy większą przemoc z użyciem broni na naszych ulicach i w naszych domach”, stwierdził Daley kilka minut po głosowaniu w sprawie rozporządzenia.

Innymi słowy, albo zapatrujesz się na to w taki sam sposób jak burmistrz, albo jesteś częścią problemu. Wraz z czołowymi przedstawicielami swej administracji, Daley wielokrotnie oskarżał Sąd Najwyższy o bycie współwinnym rozlewu krwi na ulicach. „Wydaje się, że nie zdają sobie w pełni sprawy z szerokiego zakresu zamieszek z użyciem broni w Ameryce”, stwierdził Daley, „i że będą one kontynuowane dopóki nie zrozumiemy, że istnieją rozsądne i odpowiedzialne kroki, które możemy podjąć jako naród by wspomóc położenie kresu niepotrzebnej przestępczości z użyciem broni i zaszkodzić tym nieodpowiedzialnym ludziom, którzy prowokują nasze rodziny i przyjaciół”. Formułując tę kwestię w ten sposób burmistrz zdołał skutecznie zdławić szerszą dyskusję na temat przestępczości i przemocy, jak również na temat kontroli posiadania broni. I jakkolwiek liderzy administracji miejskiej przyznają, że stary zakaz był uchwalony zbyt pospiesznie z roku 1982, i od tej był rzadko stosowany, to szybko poradzili sobie z jeszcze szerszą kwestią kontroli broni, którą rada miejska ledwo przeczytała przed uchwaleniem. Kto na tym zyskuje? Oczywiście burmistrz Daley, sugeruje Mick Dumke z „Chicago Reader”.

Po co nowa ustawa?

Tymczasem, komisarz policji chicagowskiej, Jody Weis, nie jest w stanie wyjaśnić w jaki sposób nowe przepisy regulujące posiadanie broni mogłyby pomóc w zatrzymaniu albo spowolnieniu napływu broni do miasta Chicago. Burmistrz i inni czołowi urzędnicy administracji niezbyt chętnie wypowiadali się o znaczeniu nowo uchwalonego prawa dla policji i prokuratury. Na przykład nie potrafili odpowiedzieć na pytanie ile osób zostało oskarżonych o pogwałcenie zakazu posiadania broni. Mara Georges, adwokat korporacyjny w administracji miasta, przyznała, że prokuratorzy pomijali zwykle rozporządzenie chicagowskie, kiedy decydowali jakie oskarżenie skierować wobec osób aresztowanych z bronią w ręku. „Zwykle powoływali się na zarzuty prawa miejskiego lub federalnego, ponieważ wiąże się ono z poważniejszymi karami”.

Po co więc potrzebujemy nowej ustawy by zastąpić stare regulacje dotyczące kontroli broni, które były funkcjonalnie zbieżne z prawem stanowym i federalnym?

Daley i na ten argument posiada odpowiedź. „Jesteśmy krajem prawa, a nie broni. Nie sadzę, że broń zabezpiecza bezpieczeństwo publiczne”, stwierdził filozoficznie. Burmistrz dowodzi, że odpowiedzialnością miasta jest powstrzymywanie chicagowian przed legalnym nabyciem broni, nawet jeśli Sąd Najwyższy odrzucił zakaz. Podczas towarzyszących uchwaleniu ustawy spotkań burmistrza, radnych i innych przedstawicieli administracji miejskiej, nikt nie dyskutował na temat przydatności różnorodnych restrykcji dotyczących posiadania broni. Nikt też nie dyskutował innych potencjalnych przyczyn przemocy. Pomimo tego, Daley jest przekonany, że prawdziwa szkoda wynikająca z werdyktu Sądu Najwyższego polega na tym, że spotęguje on amerykański apetyt na przemoc. „Zabijamy więcej ludzi w Ameryce niż w jakimkolwiek innym kraju”, informuje Daley. „Uwielbiamy zabijać. Możemy zabijać za granicami. Eksportujemy więcej broni niż ktokolwiek inny i kupujemy więcej broni niż ktokolwiek inny. Nie powinniśmy z tego słynąć”, dywaguje.

Opinie burmistrza pozostają w całkowitej sprzeczności z zagwarantowanym przez Konstytucję Stanów Zjednoczonych prawem do osobistej obrony. „Samoobrona jest podstawowym prawem, przestrzeganym przez wiele systemów prawnych od czasów antycznych do dzień dzisiejszy”, sędzia Samuel Alito napisał w większościowej opinii w sprawie McDonald przeciwko Miastu Chicago. Sędzia Alito zaatakował także notowania administracji Daley’ego w kwestii przestępczości. Zauważył, że poziom morderstw w Chicago jest wyższy niż innych dużych miast, a społeczności latynoskie i czarnoskóre są uderzone najbardziej. „Druga poprawka zabezpiecza prawa mniejszości i innych mieszkańców rejonów charakteryzujących się wysoką przestępczością, których potrzeby nie są spełniane przez obieralnych urzędników”, wyjaśnił Alito.

„Spróbujcie mnie zmusić”

Tymczasem Daley po emocjonalnej konferencji prasowej po ogłoszeniu wyroku Sądu Najwyższego wyraził otwarcie rozczarowanie z racji wyroku, ale zarazem zapowiedział kontynuację swej polityki polegającej na ochronie chicagowian przed zbrojnym użyciem siły. Zarówno działania burmistrza jak i jego wypowiedzi wskazują na otwartą próbę sił. Szkoda, że w żaden sposób nie wpływa ona na poprawę żenującej statystyki chicagowskiej w sprawie przestępczości. Burmistrz uwikłany w rozgrywki legislacyjne z administracją federalną nie zauważa, że chwalony przez niego zakaz, zniesiony ostatnio przez Sąd Najwyższy, nie tylko nie był skuteczny w zwalczaniu przestępczości, ale w oczywisty sposób nie był właściwą odpowiedzią na potrzeby chicagowian.

Oto jedynie w roku obecnym w naszym mieście dokonano 209 zabójstw, a przemoc zbrojna kosztuje Chicago $2.5 miliarda w skali rocznej, w dziedzinie opieki zdrowotnej, policji, więziennictwa i strat biznesowych. Oznacza to koszty rzędu $2,500 na mieszkańca. Od początku roku do maja obecnego roku chicagowska policja skonfiskowała 3,513 egzemplarzy broni, co oznacza średnio 22 pistolety dziennie. Liczba morderstw wzrasta, ze 158 w roku 2009 do 165 w 2010. Jeśli w grę wchodzi broń palna, to od początku roku do maja zanotowano 661 napadów z pobiciem. To średnio cztery dziennie i wzrost o 2.4% w porównaniu z ubiegłym rokiem. Biorąc pod uwagę fakt, że zakaz posiadania broni obowiązywał w Chicago od niemal 30 lat, jest oczywiste, że nie zredukował on na poziomu przestępczości w mieście.

„Sąd Najwyższy zakomunikował burmistrzowi Daley i miastu Chicago, że musi respektować drugą poprawkę konstytucyjną. Z racji uchwalenia tego rozporządzenia, jego odpowiedź brzmi: Spróbujcie mnie zmusić”, skomentował Chris W. Cox, główny lobbysta National Rifle Association.

Tymczasem wraz z przygotowaniami administracji miejskiej do wcielenia w życie nowych regulacji, rzecznicy posiadania broni wnieśli dwa pozwy, które kwestionują, między innymi, kontrowersyjny i niepoddany jakimkolwiek testom zakaz sprzedaży broni w Chicago, ograniczenie posiadaczy pozwolenia do wyłącznie jednego egzemplarza broni w domu i zakazu broni w garażach, gankach i podwórkach. Zdaniem powodów, którymi są czterej mieszkańcy Chicago domagający się prawa do noszenia broni za zewnątrz swych domów i Illinois Association of Firearm Retailers, którego członkowie chcą sprzedawać broń i prowadzić strzelnice w mieście, celem nowo uchwalonego rozporządzenia jest skuteczne wprowadzenie w życie zakazu broni poprzez mnożenie regulacji prawnych dotyczących prawa do posiadania broni w celach obrony własnej w domach i przedsiębiorstwach.

Nowe rozporządzenie miejskie wprowadza zakaz posiadania broni w miejscach publicznych. „Przypomina to odczytywanie drugiej poprawki jako prawo do posiadania broni, ale opuszczanie prawa do noszenia jej”, stwierdza Eugene Kontorovich, profesor prawa w Northwestern University Law School. „Sąd wyjaśnił, że „nosić, oznacza „przenosić”, i nie tylko na terenie domu”, wyjaśnia profesor. Jego zdaniem, część nowego rozporządzenia zostanie odrzucona, ale trudno przewidzieć jak szybko to nastąpi”.

Na podst.”Chicago Reader”, „Chicago Tribune” oprac. Ela Zaworski

 

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor