----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

29 lipca 2010

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Doktor Kenneth J. Howell, który przez dziewięć lat był wykładowcą religii i dyrektorem Instytutu Myśli Katolickiej imienia Świętego Jana w Uniwersytecie Illinois w Urbana – Champaign, został zwolniony z obydwu stanowisk za nauczanie, że homoseksualne stosunki seksualne są uważane za niemoralne przez kościół rzymsko katolicki, w oparciu o filozoficzną podstawę teorii prawa naturalnego. Doktor Howell wyjaśnił studentom, że podziela poglądy Kościoła na tę kwestię, a jednocześnie jak każdy dobry profesor, dał jasno do zrozumienia, że uczniowie mogą się z nimi nie zgadzać. Profesor zaznaczył dobitnie: „Moją odpowiedzialnością jest objaśnianie tego, co naucza kościół katolicki. Podkreślałem to zawsze bardzo, bardzo jasno studentom, że nie wymaga się od nich wierzenia w to, co profesor wykłada, a także to, że nie będą za to oceniani”. Tymczasem sam profesor został za to oskarżony o „podżeganie do nienawiści” przez nie wymienionego z nazwiska studenta za wyjaśnienie teorii prawa naturalnego na moralność seksualną.

Profesor Howell został zwolniony po wiosennym semestrze za przesłanie do swych studentów emaila, w którym naświetlał aspekty nauki katolickiej na ludzką seksualność. Co obraźliwego było w tym emailu? Profesor Howell napisał w nim: „Naturalne prawo moralne stanowi, że moralność musi być odpowiedzią na rzeczywistość. Innymi słowy, akty seksualne są jedynie właściwe dla ludzi, którzy się uzupełniają, a nie są tacy sami. Skąd to wiemy? Poprzez obserwowanie rzeczywistości. Mężczyźni i kobiety uzupełniają się wzajemnie pod względem swej anatomii, fizjologii i psychologii. Mężczyźni i kobiety dopełniają się. Więc moralny akt seksualny musi następować pomiędzy osobami, które są do aktu przystosowane.”

Logiczne wyjaśnienie ludzkiego dopełniania się opozycyjnych płci, tak zasadnicze w etyce prawa naturalnego i katolickiej nauki moralnej, doprowadziło niezadowolonego studenta do wystąpienia z oskarżeniem o „podżeganie do nienawiści” przeciwko profesorowi. Student napisał email do Roberta McKim, szefa departamentu studiów religijnych, co skończyło się zwolnieniem profesora. Określając email profesora Howella jako „podżeganie do nienawiści”, student napisał również: „Nauczanie studentów o zasadach religii jest jedną rzeczą. Deklarowanie, że akty homoseksualne stanowią pogwałcenie naturalnego prawa człowieka jest inną.”

Student nie zauważył jednak, że jego argument osiąga skutek przeciwny do zamierzonego. Otóż jeśli nauczanie zasad religii jest celem kursu, a tak jest, to nauczanie, że zasady wiary katolickiej traktują akt homoseksualny jako pogwałcenie prawa naturalnego, spełnia jeden z celów tego kursu, przynajmniej biorąc pod uwagę aspekt religii i moralności seksualnej. Sprawa jednak wymaga głębszej analizy, wykraczającej poza nieścisłości skargi, ponieważ doszło do poważnej niesprawiedliwości. Uniwersytet Illinois dowodzi, że emaile profesora Howella naruszyły „uniwersytecki standardy inkluzywizmu”, jakby nauczanie o ludzkim uzupełnianiu się w dyskusji na temat seksualny, stanowiło odchylenie od tego, co profesor powinien nauczać. Tak oczywiście nie jest.

Sformułowanie „mowa nienawiści” wykorzystane w tym przypadku przeciwko profesorowi Howell, błędnie zakłada z góry, że specyficzna grupa zostaje wybrana i niesprawiedliwie zaatakowana. Jest to jednakże poważny błąd w osądzie i zrozumieniu, według którego katolickie nauczanie społeczne, zwłaszcza filozofia naturalnego prawa moralnego, jako mająca zastosowanie w etyce seksualnej, jest w dużym stopniu opacznie odebrana lub po prostu niezrozumiana. Sformułowanie „mowa nienawiści” zakłada dyskryminację lub antagonizm przeciwko konkretnej grupie. Jednakże kościół katolicki w swym oficjalnym nauczaniu na temat moralności seksualnej, nie dyskryminuje żadnej grupy, jako że stosuje te same etyczne standardy i kryteria tego co stanowi moralną aktywność seksualną wobec wszystkich par lub grup, bez względu na to czy są one heteroseksualne czy homoseksualne.

Pisał na ten temat papież Benedykt XVI jeszcze przed przyjęciem naczelnej funkcji następcy świętego Piotra w kościele. Jako kardynał Ratzinger w roku 1986 był autorem listu biskupów kościoła katolickiego na temat opieki pasterskiej wobec osób homoseksualnych. W dokumencie tym nie określa jako grzesznej tożsamości homoseksualnej, ale zachowanie homoseksualne. Zasadniczo kardynał odnosi się do aktywności seksualnej pomiędzy dwiema osobami tej samej płci, co zawsze stanowi sodomistyczną aktywność seksualną, jako że cielesne uzupełnianie się i biologiczna jedność dla celów prokreacyjnych nie są w tym wypadku możliwe. Jednakże kardynał dokonuje ważnego rozróżnienia pomiędzy tożsamością a aktywnością, z czego to drugie jest uważane za grzeszne w świetle katolickiego nauczania moralności. Jednakże jest jasne, że nauczanie katolickie nie dyskryminuje i dlatego nie może być uważane za wywołujące lub prowadzące do nienawiści, ponieważ kościół traktuje wszystkie formy sodomistycznej aktywności seksualnej, czy to pomiędzy homoseksualnymi czy heteroseksualnymi partnerami jako grzeszne i dlatego naruszające prawo naturalne. Więc w przypadku profesora Howella nie widzimy jednej grupy, czy to homoseksualnej czy heteroseksualnej jako wyszczególnionej w jakiś sposób, ale nauczanie moralności utrzymuje uniwersalny standard stosujący się do wszystkich osób – krytykę sodomistycznej aktywności seksualnej, ponieważ jaka taka nie respektuje ona uzupełniającej się konstytucji naszych ciał i ich zamierzonych funkcji, czy to dla celów prokreacyjnych czy, jak w przypadku par niepłodnych, dla organicznej i biologicznej jedności.

W skrócie, kościół uczy, że to co robimy z naszymi ciałami wpływa na dusze. Bez względu więc czy osoba jest heteroseksualna czy homoseksualna, seksualne wykorzystanie ciała jest aktem grzesznym. Dlatego też oskarżenie profesora Howella o podżeganie do nienawiści czy też jej szerzenie, albo też o naruszanie standardów inkluzywizmu jest tak absurdalne. Nauczając w oparciu o zasady kościoła katolickiego, wykładał etykę prawa naturalnego, która, w pojęciu moralności seksualnej, odnosi się do osób jakiejkolwiek orientacji i stąd jest niezwykle inkluzywna.

Profesor Howell dokonał bowiem zasadniczego odróżnienia, w zgodzie z katolicką nauką społeczną, pomiędzy osobistą orientacją w kierunku osób tej samej płci i stosunkami seksualnymi osób tej samej płci. Profesor wyjaśnił to następująco: „Orientacja homoseksualna nie jest moralnie zła, jako że żadna wina moralna nie może być przypisana jakiejkolwiek inklinacji wykazywanej przez jednostkę. Jednakże, na podstawie prawa moralnego, kościół wierzy, że akty homoseksualne są sprzeczne z naturą ludzką i z tego powodu moralnie złe. I tego właśnie nauczałem w klasie”, skonkludował profesor.

W swym emailu wysłanym do studentów profesor Howell ogromną uwagę poświęcił kwestii uzupełniania się, dopełniania się. Jest ona zasadnicza dla katolickiej myśli społecznej i obecna w filozofii katolickiej. Na przykład, esej autorstwa filozofa Roberta P. George’a i bioetyka Patricka Lee pod tytułem „Quaestion Disputata, What Male Female Complementarity Makes Possible: Marriage as a Two-in-One Flesh Union”, rozprawia o „heteropłciowym, reprodukcyjnym, osobistym, orientacyjnym, czy holistycznym dopełnianiu się w postrzeganiu seksualnej moralności, w świetle katolickiej nauki społecznej. Dwaj myśliciele nie tylko uważają tę ideę za naczelną w etyce prawa naturalnego, ale są poważanymi uczonymi. Robert George pełni funkcję McCormick Professor of Jurisprudence w Princeton University, sprawując prestiżową profesurę oryginalnie dzierżoną przez Woodrow Wilson, a Patrick Lee jest profesorem bioetyki w John N. and Jamie D. McAleer i dyrektorem Instytutu Bioetyki we Franciszkańskim Uniwersytecie w Steubenville, w Ohio. W odróżnieniu od profesora Howella żaden z tych uczonych nie został oskarżony o podżeganie do nienawiści ze strony uniwersytetu za wyznawanie teorii prawa naturalnego lub za dyskutowanie na temat ludzkiego uzupełniania się w dyskusji na temat moralności seksualnej.

Również popularna filozof katolicka, Alice von Hildebrand, żona znanego etyka, Dietrich von Hildebrand, opublikowała ostatnio książkę pod tytułem „Man and Woman: A Divine Invention”, której teza jest oparta o dopełnianie się kobiety i mężczyzny. Hildebrand pisze: „Im bardziej nasze ciała i dusze śpiewają tę samą pieśń, której nuty zostały napisane przez Stwórcę, tym większa szansa na to, że dwie uzupełniające się płci stworzą piękną muzykę”. Filozof bierze pod uwagę także alternatywę: „Popieranie nowych rodzin obejmujących dwóch ojców lub dwie matki musi, by użyć silnego języka Leona Bloy, doprowadzać gwiazdy do ryku wściekłości”, pisze. „Jest metafizycznie niemożliwe, by dwóch mężczyzn lub dwie kobiety dopełniały się nawzajem, z powodu tak prostego, że są tej samej płci. Zaprzeczenie tej podstawowej prawdy metafizycznej znalezionej z Księdze Rodzaju jest aktem rebelii, która na pewno będzie miała tragiczne konsekwencje”. Książka von Hildebrand została opublikowana przez renomowane wydawnictwo akademickie, Sapientia Press of Ave Maria University. Jej idee dotyczące etyki i kondycji ludzkiej są bardzo inspirowane przez jej męża, Dietricha, i jego płodne prace. Warto zauważyć, że Dietrich von Hildebrand był jednym z ulubionych etyków Jana Pawła II, posiadając wpływ na przedsięwzięcia filozoficzne papieża, szczególnie widoczne w jednym z najbardziej znanych prac papieża, „Theology of the Body”, która wykorzystuje koncept uzupełniania się w próbie wyjaśnienia teologicznych i antropologicznych przesłanek połączenia pomiędzy mężem i żoną w akcie seksualnym i ukazania głębokiego duchowego związku w nim się przejawiającego.

Widzimy więc, że nie tylko szanowani filozofowie, ale i Jan Paweł II wyznają tę samą etykę filozofii, która doprowadziła do zwolnienia profesora Howella, jakby jakimś odchyleniem byłoby nauczanie jej w ramach kursu współczesnego katolicyzmu, podczas kiedy jest ona fundamentalnym poglądem przenikającym współczesną myśl katolicką.

Także John M. Finnis, myśliciel katolicki, uważany za jednego z najbardziej wpływowych żyjących filozofów w świecie, często stosuje język „dopełnienia się”, „naturalności”, „nienaturalności”, „moralności” lub „niemoralności” podejmując kwestie etyki seksualnej, zwłaszcza w odniesieniu do relacji homoseksualnych, przedmiotu swych rozległych studiów. Podobnie jak profesor Howell, Finnis wyznaje naukę kościoła o niemoralności homoseksualnych relacji seksualnych. Jako teoretyk prawa naturalnego uważa on wszystkie formy sodomistycznych relacji seksualnych za niemoralne, bez względu na to czy są dokonywane przez homoseksualne czy heteroseksualne pary. Finnis sprawuje prestiżową profesurę zarówno w Oxfordzie jak i Notre Dame Law School, dwóch instytucjach pomiędzy którymi dzieli swój czas podczas roku akademickiego i gdzie jest, oczywiście, szanowanym uczonym. Jego książka „Natural Law and Natural Rights” jest uważana za jedną z najbardziej wpływowych prac w etyce i filozofii dwudziestego wieku, zasadniczo poddając rewizji etykę prawa naturalnego we współczesnej myśli katolickiej i nowoczesnej filozofii.

Żaden z szanowanych filozofów wspomnianych powyżej nie został poddany krytyce ani karze za posługiwanie się tym samym językiem i wykorzystywanie idei, które Howell zastosował do nauczania teorii prawa naturalnego. Jest to bowiem język, który filozofowie i etycy specjalizujący się w moralności seksualnej muszą używać i używają. Słownictwo obejmujące terminy takie jak „dopełnianie się” ,,naturalne” i „nienaturalne” relacje seksualne, „moralne” i „niemoralne” działanie, są zasadniczą częścią dyskusji i debat wokół właściwych zachowań seksualnych i z tego względu stanowią wymóg dla myślicieli podejmujących ten temat, zwłaszcza wykładowców teorii naturalnego prawa moralnego.

Posługując się tym językiem profesor Howell nie zrobił nic nadzwyczajnego, co może umknąć uwadze niektórych osób, zwłaszcza administratorów z Uniwersytetu Illinois, którzy nie są specjalistami w zakresie filozofii prawa naturalnego, szczególnie leksykonu potrzebnego by właściwie nauczać przedmiot etyki seksualnej. Profesor Howell po prostu uczył filozofii prawa naturalnego w sposób wykładany i uniwersalnie rozumiany w przedmiocie ludzkiej seksualności. Jego główną odpowiedzialnością jako nauczyciela było nauczać przedmiot takim jakim on jest. I to właśnie był winny swym studentom, a sądząc po wszystkich faktach o których doniesiono w tym przypadku, to właśnie robił.

W ramach kursu współczesnej myśli katolickiej teoria naturalnego prawa moralnego musi być nauczana, ponieważ stanowi filozoficzną podstawę myśli katolickiej w dziedzinie etyki i moralności. W czasie całej historii chrześcijaństwa wierni posługiwali się filozofią prawa naturalnego by rozpoznać myślenie moralne, począwszy od świętego Pawła w pierwszym stuleciu, zwłaszcza jego List do Rzymian, przez świętego Tomasza z Akwinu w trzynastym stuleciu, do wybitnych katolickich filozofów dwudziestego wieku, jak Jacques Maritain i Alasdair MacIntyre, którego „After Virtue” jest uważane za jedną z najważniejszych książek kiedykolwiek opublikowanych na temat współczesnej filozofii i etyki. Profesor Howell, wykładowca naturalnego prawa moralnego, pozostał wierny bogatej katolickiej tradycji intelektualnej. Ukaranie go za to jest nie tylko przestępstwem przeciwko temu człowiekowi, ale policzkiem wymierzonym bogactwu złożonej i wyrafinowanej tradycji filozoficznej, która nie jest ograniczona do myśli chrześcijańskiej, ale sięga wielkich myślicieli starożytnej Grecji, od Arystotelesa do stoików, dodając głębi i dopełniając intelektualną tradycję grecko-rzymską. W przypadku profesora Howella została zakwestionowana nie tylko intelektualna integralność i podważony drastycznie rozwój, ale także sama wolność akademicka, ten wielki bastion gwarantujący, że system uniwersytecki jest znany ze swojej reputacji wobec wolnej wypowiedzi i wolności myśli.

Przypadek profesora Howella przyciągnął uwagę publiczną. Uniwersytet Illinois został zasypany niezlicznymi listami, emailami i publicznymi protestami przeciwko niesprawiedliwości popełnionej przeciwko profesorowi Howellowi i jego wierzeniom religijnym. Administracja uniwersytetu zdecydowała o rewizji decyzji o zwolnieniu profesora z pracy, rozumiejąc, że właściwe zwolnienie nie spowodowałoby tak potężnego sprzeciwu publicznego. Administracja uniwersytetu musi jednak rozważyć kilka poważnych kwestii. Jeśli profesor Howell został zwolniony za nauczanie prowokacyjnych idei, to Uniwersytet Illinois dopuścił się naruszenia akademickiej wolności. Jeśli został zwolniony za dzielenie osobistej opinii z kościołem katolickim w kwestii stosunków homoseksualnych, to uniwersytet dopuścił się poważnego naruszenia wolności religijnej.

Wygląda jednak na to, że w nauczaniu profesora Howella nie było nic prowokacyjnego, jedynie standardowe idee filozoficzne na temat seksualności, głoszone przez wybitnych katolickich filozofów, etyków i papieży przez lata. Nie ma także niczego niewłaściwego w podzielaniu opinii kościoła katolickiego, zwłaszcza, kiedy w jasny i oczywisty dla każdego sposób studenci mieli zagwarantowane prawo do odmiennego zdania, i szczególnie wtedy, gdy jest się katolickim uczonym zatrudnionym do wykładania kursu o myśli katolickiej.

Na podst. artykułu “In Defense of Professor Kenneth Howell” tłum. E.Z.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor