Podczas dorocznego przemówienia opisującego sytuację Chicago, problemy i planowane sposoby ich przezwyciężania, a także nieliczne sukcesy ostatnich miesięcy, burmistrz najwięcej miejsca poświęcił przestępczości.
“Będąc ojcem i dziadkiem rozumiem ból tych, którzy utracili najbliższych w wyniku przemocy” – mówił łamiącym się głosem Richard Daley do zgromadzonych w sali konferencyjnej jednego z hoteli w centrum. Zapewniał, że walka z przestępczością jest w tej chwili najważniejszym zadaniem dla władz.
Kilkunastu aldermanów obecnych na spotkaniu stwierdziło później, że przemówienie brzmiało jak początek kampanii wyborczej. Daley do tej pory nie zadeklarował ponownego udziału w wyborach i walki o reelekcję, jednak od wielu miesięcy podejrzewa się, że weźmie w nich udział.
W raporcie o stanie miasta burmistrz wspomniał o inwestycjach. Z większości jest dumny, głównie tych, które pomogły w budowie nowych bibliotek, domów opieki, czy komend policji, co wzmocniło poszczególne dzielnice. Przyznał jednak, że czasy są trudne i miasto potrzebowałoby znacznie więcej pieniędzy, których nie ma.
Przypomniał również, że Chicago nie współzawodniczy już tylko z innymi miastami w USA, jak Nowy Jork i Los Angeles, ale całym światem. Do walki o atrakcyjnych inwestorów włączyły się Szanghaj, Singapur, czy Bombaj.
Daley zapowiedział rozwój technologiczny miasta, utrzymanie zielonych inicjatyw na dotychczasowym poziomie, zwiększenie produkcji w miejskich fabrykach i ekspansje alternatywnych źródeł energii.
Wszystkie te zapowiedzi w czasach głębokiego kryzysu brzmiały trochę nierealnie, zwłaszcza, że na koniec pojawił się temat budżetu, a ten jest przecież w opłakanym stanie.
“W ciągu ostatnich 2,5 lat obcięliśmy wydatki o prawie 400 milionów dolarów, ale tylko lepsze zarządzanie pieniędzmi nie pomoże w likwidacji ponad 655 mln. deficytu przewidzianego na przyszły rok” – powiedział burmistrz kończąc doroczne przemówienie dotyczące stanu miasta i zapowiadając obniżkę własnej pensji o 20 tysięcy rocznie. Ma to być przykład zaciskania pasa, które jest teraz w Chicago bardzo potrzebne. Obecna pensja burmistrza wynosi ponad 200 tysięcy dolarów rocznie.
RJ