----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

12 sierpnia 2010

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Po 11 dniach obrad ławnicy w federalnym procesie korupcyjnym byłego gubernatora Illinois, Roda Blagojevicha, osiągnęli porozumienie w zaledwie 2 spośród 24 postawionych mu zarzutów.

W notatce przekazanej w środę sędziemu prowadzacemu sprawę jurorzy przyznali, iż nie są w stanie osiągnąć porozumienia co do reszty zarzutów. By głosowanie okazało się prawomocne wszystkie dwanaście osób musi głosować tak samo. Zarówno prokuratura, jak i obrońcy nie wiedzą jednak, jakim stosunkiem głosów kończyły się dotychczasowe dyskusje jurorów.

„Może to być 11 do 1, lub 6 do 6 – mówił w czwartek rano Sam Adams Jr. jeden z prawników reprezentujących Blagojevicha – Tak naprawdę to nie mamy pojęcia, w którą stronę skłaniają się obradujący”.

Sędzia Zagel zasugerował, by mimo braku porozumienia kontynuować obrady. Zaproponował równiez powtórkę głosowania, mimo braku jednomyslności wśród ławników.

Rod Blagojevich odpowiada na 24 zarzuty, włączając w to próbę wymuszenia pieniędzy, planowane przyjęcie łapówki i korupcję. Oskarża się go też o próbę sprzedaży nominacji senatorskiej w zamian za wysoką pozycję w Waszyngtonie.

Oskarżony w procesie jest też jego brat, Robert Blagojevich, któremu postawiono cztery zarzuty, włączając w to pomoc w próbie sprzedaży miejsca w Senacie zwolnionego przez Baracka Obamę.

Sędzia Zagel ma teraz trzy mozliwości. Pierwsza to dalszy nacisk na jurorów i próba zmuszenia ich do osiągnięcia porozumienia. Druga mozliwość to zaakceptowanie częściowego werdyktu. Trzecia to unieważnienie rozprawy.

Na razie sąd wybrał opcję pierwszą, choć wiele wskazuje na to, że James Zagel nie będzie naciskał w nieskończoność. Po otrzymaniu listownego wyjaśnienia problemów trapiących jury odbyło się krótkie spotkanie z prawnikami obydwu stron. Jego treść nie została jednak podana do publicznej wiadomości.

Poinformowano jedynie, że w kilkunastu zarzutach nastąpił wyraźny podział wśród ławników. Część uważa, że prokuratura udowodniła winy oskarzonego, pozostali przekonai są, że nie uczyniła tego w stopniu wystarczajacym do wydania wyroku. Porozumienie jest więc niemożliwe.

To nie pierwszy przypadek tego typu. Zdarza sie to dosyć często, zwłaszcza w głośnych rozprawach. Ostatni raz miało to miejsce w budynku Dirksena w 2008 r., gdy decydowano o losie Tony Rezko. Jury nie mogło wówczas dojśc do porozumienia w sprawie jednego zarzutu, jednak sąd nakazał dalsze obrady. Po wielu tygodniach ławnikom udało się osiągnąć jednomyślny werdykt.

Rod Blagojevich podczas odczytywania notatki był wyraźnie zdenerwowany, choć wchodząc do budynku sądu w centrum Chicago po kilku dniach nieobecności żartował z dziennikarzami mówiąc; „Stęskniłem się za wami”. Po wyjściu na zewnątrz na jego twarz ponownie powrócił uśmiech.

Trudno przewidzieć jak zakończą się obrady jury. Dobra wiadomośc jest taka, że ławnicy nie zadecydowali o jego winie od razu. Wątpliwości oznaczają, że wśród nich są tacy, którzy uważaja go za niewinnego w części zarzutów. Nie wiadomo tylko, czy stanowią mniejszość, czy większość.

W przypadku innego gubernatora Illinois oskarżonego o korupcję, George Ryana, jury podjęło decyzje po kilkunastu dniach. Należy jednak pamiętać, że w trakcie obrad po zakończeniu rozprawy wyrzucono dwóch jurorów i obrady rozpoczęły się po kilku dniach od początku. Sam proces trwał wówczas ponad 6 miesięcy.

W przypadku Blagojevicha prokuratura zakończyła prezentację dowodów po niecałych dwóch miesiącach. Obrona zrezygnowała z tego twierdząc, że nie ma takiej potrzeby, gdyż przedstawione argumenty w niczym nie obciążają oskarżonego.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor