Lipiec należał do najcieplejszych w ostatnich latach i wiele wskazuje na to, że sierpień też nie rozczaruje miłośników wysokich temperatur. Nie wszyscy są jednak nimi zachwyceni. Uczniowie kilku publicznych szkół podstawowych w Chicago, w których właśnie rozpoczęły się letnie zajęcia, dla ochłody mogą otworzyć okno lub włączyć wiatrak. Klimatyzacji w nich bowiem nie ma.
Temperatury w klasach przekraczają 90 stopni. Dzieci są półprzytomne, nie mogą skoncentrować się na zajęciach. W budynku Beethoven Elementary School nie ma klimatyzacji, podobnie jak w wielu innych szkołach na terenie miasta. Dokładna ich liczba nie jest jednak znana.
Władze edukacyjne dostarczyły w zamian wielkie wiatraki, które maja pomóc w obniżeniu temperatury wewnątrz klas. Niewiele one jednak pomagają. Namawia się również dzieci do przyjmowania dużej ilości płynów. Mimo wszystko uczniowie maja problemy z koncentracją, co potwierdzają nauczyciele.
„Dzieci skarżą się na zawroty głowy, ogólne zmęczenie i osłabienie – mówi jedna z nauczycielek z Beethoven – Jest zbyt gorąco, by je czegokolwiek nauczać”.
Dyrektor szkoły nie zgadza się z tym:
„Rozumiem, że jest gorąco – mówi – Ale korzyści płynące z dodatkowych zajęć znacznie przewyższają niedogodności związane z wysokimi temperaturami”.
Dla dyrektora korzyści te to m.in. darmowe posiłki, dodatkowa nauka, dostęp do pomocy medycznej i znalezienie im zajęcia w okresie wakacji.
W szkołach, w których nie ma klimatyzacji znajduje się jedno chłodzone pomieszczenie, gdzie czasowo przebywać mogą uczniowie i pracownicy placówki. Trafiają tam osoby, które w wyniku gorąca poczuły się źle.
Okazuje się, ze sporo szkół nie posiada systemów chłodzących. W okresie wakacji, czyli najcieplejszych miesiącach w roku, budynki te są nieczynne, co pozwala na rezygnację z takich systemów. Dopiero dodatkowe zajęcia letnie, często dla uczniów przymusowe, pokazują negatywne strony takiego niedopatrzenia.
RJ