----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

26 sierpnia 2010

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Chicagowskie planetarium rozpoczęło starania o przyznanie prawa do zakupu jednego z trzech wahadłowców, które niedługo wycofane zostaną z użytku przez NASA. Adler Planetarium jest jedną z kilkudziesięciu instytucji w kraju prowadzących taką kampanię.

„Kosmiczny wyścig” jak niektórzy nazywają zakrojoną na szeroką skalę kampanię promocyjną  traktowany jest przez te placówki bardzo poważnie. Byłoby to nie tylko wielkie wyróżnienie, ale również gwarancja posiadania unikatowego obiektu w swoich zbiorach. Planetarium Adler`a gotowe jest zapłacić za Atlantis lub Endeavour około 29 milionów dolarów. Discovery prawdopodobnie trafi do Smithsonian Institute, chociaż ostateczna decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta.

NASA poprosiła wszystkie biorące udział w przetargu instytucje o opisanie korzyści dla kraju i jego mieszkańców, jakie przyniosłoby umieszczenie w ich zbiorach kosmicznego statku. Liczy się też wielkość muzeum – rozpiętość skrzydeł każdego z wahadłowców to ponad 78 stóp. Dlatego Adler planuje w razie wygranej budowę nowego pawilonu, który znacząco pomniejszyłby parking dla zwiedzających. Oprócz tego zwycięzca odpowiedzialny byłby za pokrycie kosztów transportu wahadłowca, co też tez nie należy do małych wydatków.

Zarząd naszego planetarium uważa, że Chicago byłoby najlepszym miejscem dla jednego z promów. Położeni jesteśmy centralnie, możemy poszczycić się wielką liczbą mieszkańców, należymy do miejsc najczęściej odwiedzanych przez turystów z całego świata. Tak przynajmniej uważa dyrektor Adler`a, Paul Knappenberger Jr. dodając, iż jakikolwiek prom wspomógłby realizację hasła „inspiracja dla następnych pokoleń odkrywców”.

Jednak szefowie ponad 20 innych placówek starających się o prawo zakupu znajdują argumenty przemawiające na ich korzyść.

Floryda uważa, że prom należy się jej ze względu na zlokalizowany w tym stanie Przylądek Canaveral, z którego wszystkie rozpoczynały swe misje. Teksas jako argumentu używa Centrum Kontroli Lotów znajdującego się w Houston, natomiast Ohio faktu, że mieszkali w nim pionierzy lotnictwa, bracia Wright.

Nowy Jork z historią podbijania przestworzy i kosmosu nie ma wiele wspólnego, zapewnia jednak, że jest w stanie ściągnąć największe tłumy zwiedzających. Co najmniej trzy muzea w Kalifornii uważają, że mają „right stuff”, nawiązując do tytułu głośnego filmu o tym tytule, opisującego historię pokonania bariery dźwięku i podbijania kosmosu z udziałem lotników z tamtejszej wojskowej bazy lotniczej Edwards.

O zakup promu kosmicznego walczą również między innymi Seattle w stanie Waszyngton, Tulsa w Oklahomie, Huntsville w Alabamie, czy  McMinnville z Oregonu, gdzie  w 1947 r. powstał jedyny egzemplarz największego w historii lotnictwa drewnianego samolotu transportowego Hughes H-4 Spruce Goose.

Walka o prawo do zakupu jest tak zacięta, że reprezentujący Florydę i Teksas kongresmeni próbowali umieścić w projekcie ustawy o Agencji Kosmicznej zapis nakazujący przekazanie promów stanom związanym z programem lotów wahadłowców. W ostatniej chwili poprawka ta została na żądania przedstawicieli innych stanów usunięta.

Poszczególne miasta i stany sięgają po pomoc nie tylko polityków, ale również byłych astronautów pochodzących z ich rejonów, którzy zajmują się lobbingiem w Waszyngtonie. Nie ulega wątpliwości, że stawka jest wysoka.

„Tak, jak wszystko, co unikatowe, przechodzące w stan spoczynku orbitery będą wielką atrakcją - powiedziała Valerie Neal, kurator Smithsonian National Air and Space Museum – Są jednymi z najważniejszych obiektów związanych z podbojem kosmosu, które trafiły na rynek muzealny od czasów Apollo i Skylab w latach 70.”

OStatnie słowo należy do obecnego administratora NASA, Charles`a Boldena Jr., który zadecyduje gdzie trafią promy. Dyrektor jednej ze starających się o nie placówek porównał je do współczesnych statków Kolumba – Niny, Pinty i Santa Marii.

NASA planuje jeszcze dwa loty z udziałem starych wahadłowców. 1 listopada w ostatni lot wyruszy Discowery, w lutym 2011 r. uczyni to Endeavour. Mają je zastąpić promy kosmiczne nowej generacji, które będą w stanie odwiedzić Marsa. Prace nad nimi dopiero się rozpoczynają, więc nie stanie się to zbyt szybko. Kilka miesięcy temu prezydent Barack Obama zapowiedział, że człowiek wyląduje na Czerwonej Planecie przed 2025 r.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor