----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

16 września 2010

Udostępnij znajomym:

Po co zwracać na siebie uwagę kradnąc milion z jednego miejsca, skoro można ukraść po kilkanaście centów z kilkudziesięciu tysięcy innych miejsc i pozostawać w ukryciu przez ponad 4 lata?

Na rachunkach bankowych transakcje te były dla większości klientów niezauważalne, a nawet jeśli ktoś zwrócił uwagę, to ze względu na małe sumy nie podnosił alarmu. Wydatek od kilku centów do kilku dolarów raz na kilka miesięcy mógł zostać niezauważony przez posiadacza konta bankowego lub karty kredytowej. Zwłaszcza, że nazwy firm obciążających rachunek wyglądały na znane.

Ponad 50,000 mieszkańców aglomeracji chicagowskiej padło ofiarami oszustów finansowych. Ile było podobnych przypadków w innych stanach na razie nie wiadomo. Przez ponad 4 lata fikcyjne firmy, ale założone na podstawie prawdziwych, choć ukradzionych danych osobowych, pobierały z dziesiątków tysięcy kont niewielkie sumy – od kilku centów do kilku dolarów – jako zapłatę za nieistniejące transakcje sprzedaży. Jednego dnia było to na przykład 9 dolarów, kilka tygodni później zaledwie 23 centy. Fikcyjnych sklepów, najczęściej posiadających wyłącznie stronę internetową co pomagało podpisać z bankami umowę na elektroniczne pobieranie pieniędzy, i handlujących głównie przyborami biurowymi było ponad 100. Większość zlokalizowana była w Chicago, Park Ridge, Oak Brook, Schaumburgu oraz Naperville. Ich nazwy przypominały znane, istniejące i cieszące się zaufaniem korporacje. Zmieniano lub dodawano tylko dla niepoznaki jedną literę, co nie było dla klientów zbyt widoczne.

Nieświadomi właściciele kart kredytowych pozwolili w ten sposób oszustom zarobić w ciągu około 4 lat ponad 10 milionów dolarów – twierdzą przedstawiciele prowadzącej dochodzenie Federal Trade Commission. Czerwone światło zapaliło się dopiero w momencie, gdy coraz większa liczba klientów banków zaczęła zwracać uwagę na bezpodstawne opłaty na swoich rachunkach.

Władze podejrzewają, że twórca tego systemu nie mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdyż większość ukradzionych w ten sposób pieniędzy trafiała na konta w Europie Wschodniej. Udało się przejąć zaledwie 100,000 dolarów z kont fikcyjnych firm zanim zostały one przetransferowane za granicę.

Dochodzenie trwa i wciąż zgłaszają się osoby poszkodowane w ten sposób. Jeśli ktoś zauważył na własnych wyciągach bankowych lub rachunkach kart kredytowych podobne operacje może skontaktować się z Federal Trade Commission.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor