----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

23 września 2010

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Obieralni urzędnicy lokalnych administracji otrzymują zawyżone premie i przechodzą na emeryturę. Ich wypłacane przez państwo wynagrodzenia emerytalne są wygórowane dzięki wysokim dodatkom, znacznie przewyższającym podstawowe pensje. Emerytury administratorów lokalnych władz samorządowych kosztują podatników miliony dolarów. A z urzędników czynią niemalże zwycięzców loterii. Nie muszą nawet kupować loteryjnego losu.

Nadużyć w zakresie naliczania wysokości emerytur dokonują urzędnicy lokalnych administracji na terenie całego Illinois, od stolicy stanu, przez rady powiatowe, miejskie, po rady szkolne, parków rekreacyjnych i wszędzie tam, gdzie istnieją środki podatnicze. Proceder ten trwa od dziesięcioleci, a urzędnicy służby cywilnej dopuszczając się przestępstw finansowych kosztem podatników, pozostają całkowicie bezkarni.

Wszystko to odbywa się bowiem w majestacie prawa. Oskarżeni o malwersacje urzędnicy lokalnych administracji nie dostrzegają w swych działaniach nic złego. “Nie zrobiłem nic złego. Nie zdecydowałem o mojej emeryturze. Wypruwałem z siebie flaki”, komentuje z wściekłością John Mendoza, menedżer miasta Joliet, którego pensja emerytalna podskoczyła o 27%.

To prawda, podwyżki emerytalne wysokich urzędników administracji publicznej są absolutnie legalne. Hołubienie kolesiów, którzy osładzają sobie wzajemnie emerytury, nie podpada pod definicję korupcji ściganej przez prawo. Dochodzenie podjęte przez “Chicago Tribune” sprowokowało biuro prokurator generalnej, Lisy Madigan, do zbadania w jaki sposób te emerytury zostały określone i czy w trakcie tego nie dopuszczono się złamania prawa.

Wszyscy wiemy, że nie jest to jedynie problem dla organów ścigania. To rzecz dla wyborców, którzy mają już dosyć korupcji opłacanej z własnych kieszeni. Tymczasem niejasne jest, kto ma dokonać reform systemu wynagrodzeń urzędników publicznych, ile z tego może być wprowadzone w życie i kiedy reformy mają zaistnieć, jeśli w rzeczywistości do nich dojdzie.

Otóż rada powiernicza funduszu emerytalnego zapowiedziała, że podczas piątkowego spotkania będzie dyskutować pomysły reform. Prezydent rady Ruth Faklis stwierdziła, że jej członkowie ukształtują model reform na wzór najlepszych praktyk w innych stanach i stanowego funduszu emerytalnego. Zarazem jednak dyrektor wykonawczy funduszu samorządu lokalnego, Louis Kosiba, przestrzegł, że rada może nie posiadać wystarczającej mocy prawnej by zmienić zasady. Stwierdził, że fundusz musi przestrzegać przepisów stanowego prawa emerytalnego, które nie ogranicza rodzajów świadczeń jakie są brane pod uwagę na korzyść emerytury. Przesunęłoby to odpowiedzialność na ustawodawców stanowych, o czym w dalszej części.

Tymczasem rozluźnione regulacje kosztują podatników miliony dolarów umożliwiając przyznawanie dodatkowych świadczeń związanych z zatrudnieniem i ogromne podwyżki emerytur zawyżających czeki lokalnych liderów. Raport „Chicago Tribune” biorący pod uwagę zaledwie 44 z emerytów osiągających ponad $100,000 emerytury ujawnia, że dodatki zwiększyły ich emerytury o średnio $20,000 rocznie. Tylko owych 44 urzędników służby publicznej kosztowało podatników niemal $13 milionów więcej niż gdyby ich emerytury liczone były na podstawie podstawy wynagrodzeń, co inne stany Środkowego Zachodu próbują wprowadzić w życie.

Poniżej zamieszczamy listę pięciu emerytów, którzy kosztują podatników najwięcej. Przewidując przejście na emeryturę dyrektora parku rekreacyjnego w Highland Park, Ralpha Volpe, urzędnicy parku ponad trzykrotnie zwiększyli jego wynagrodzenie z $75,130 do $162,674 dzięki wysokim premiom i dodatkom. Członkowie lokalnej rady bronili jego wynagrodzenia, jakkolwiek kilkunastu potem zrezygnowało w wyniku oburzenia mieszkańców, kiedy „Tribune” doniosło o bonusach ubiegłego lata. Dodatkowe środki, które podatnicy muszą ponieść wynoszą w tym przypadku $1,020,255.

Miasteczko Bellwood zapłaciło administratorowi Royowi McCampbellowi, $116,000 w roku 2006 za jego główne funkcje, ale dodanie więcej obowiązków i wymienienie na gotówkę dni chorobowych i czasu wakacji zwiększyło jego wynagrodzenie w roku 2009 do $472,000. Sam zainteresowany twierdzi, że wszystko zostało zaaprobowane przez urzędników miasteczka, ale ci z kolei kwestionują wysokość jego ogólnego wynagrodzenia.

Przepisy powiatu DuPage umożliwiły szefowi policji w powiecie DuPage, Michaelowi Blazek pobranie wynagrodzenia w zamian za nie wykorzystane dni chorobowe i wakacje wraz z nagrodą za staż w wysokości $49,000, co zwiększyło jego ogólne wynagrodzenie do $310,000. Urzędnicy powiatu dokonują obecnie rewizji przepisów dotyczących niespożytkowanego czasu. Zaprzestali udzielania nagrody za staż pracy zatrudnionym po roku 2002. W przypadku Blazka podatnicy zostali oszukani na kwotę $574,589.

Urzędnicy administracji parku rekreacyjnego w Buffalo Grove, mojego osobistego faworyta pod względem działań korupcyjnych, wypracowali cały pakiet dodatkowych świadczeń dla ustępującego dyrektora Michaela Rylko, włączając w to $35,000 wpłacone na konto typu 401(k) w ciągu czterech lat. Rylko i urzędnicy parku w Buffalo Grove idą w zaparte. Otóż twierdzą oni, że umowa z Rylko oszczędziła podatnikom pieniędzy, ponieważ wyraził on zgodę na rezygnację z premii za wcześniejszą emeryturę w swym kontrakcie, co zmusiłoby park do umożliwienia także innym pracownikom wcześniejsze przejście na emeryturę. Ogólna suma sprzeniewierzonych w ten sposób pieniędzy podatniczych wynosi $542,610. Zawyżona emerytura wynosi obecnie $148,770, zamiast $37,183, jakie otrzymywałby gdyby emerytura byłaby naliczana na podstawie bazy wynagrodzenia.

Podobnie swą emeryturę podwyższył menedżer miasta Joliet, John Mezera, który wymienił na $100,000 nie wykorzystane dni chorobowe i czas wakacji w sposób, który oddziałał na określenie wysokości jego poborów. Ten manewr jest ujęty w przepisach miejskich. Administracja miejska rozważa obecnie wyeliminowanie tego w celu oszczędzenia kosztów. Sam Mezera nie poczuwa się do winy i oświadcza, że nie uczynił nic złego. W rzeczy samej. Zamiast $32,547 okradł podatników na sumę $480,150, uzyskując emeryturę w wysokości $152,827.

„To nie pracownicy stworzyli ten system”, stwierdza słusznie Mezera. „To nie ja zdecydowałem o mojej emeryturze”. System emerytalny samorządów miejskich jest bowiem obwarowany przepisami, które utrzymują go na stosunkowo dobrze finansowanym poziomie. Dzieje się tak dlatego, że prawo stanowe wymaga by lokalne samorządy wpłacały do funduszu wszystko co jest do zapłaty z góry, bez względu na to czy sytuacja ekonomiczna jest dobra czy zła. Więc obieralni urzędnicy służby cywilnej muszą wpłacić gotówkę przeznaczoną na emerytury zanim zdecydują ile mogą wydać na ścinanie trawy w parkach, asfaltowanie dziur w asfalcie czy zwalczanie przestępczości.

Wystarczy porównać to z systemem emerytalnym dla policji, strażaków, nauczycieli i pracowników stanowych, który nie musi być utrzymywany w stanie dobrze finansowanym przez rząd. Tonie więc w zadłużeniu, prowokując krytyczne głosy ze wszystkich stron. Anemiczne oburzenie opinii publicznej w związku z inflacyjnym systemem wynagrodzeń w samorządach lokalnych nie zachęca urzędników do reform systemu, bez względu na koszty dla lokalnej administracji.

Administracje lokalne dysponują grupami nacisku, które mogłyby wywrzeć znaczący wpływ na potencjalne reformy, ale lobbiści sami uczestniczą w grze o kasę. Już dawno temu pozwolono im na dołączenie do publicznego funduszu emerytalnego, a ustępujący dyrektorzy dwóch czołowych grup nacisku, Illinois Municipal League i Illinois Association of Park Districts posłużyli się ostatnio obecnie obowiązującymi przepisami w celu zawyżenia swych własnych pensji o 21% i 42%.

Nawet kilka zapoczątkowanych już reform ma mały wpływ na obecnych emerytów. Fundusz ogranicza kompensację na podstawie której emerytura może być obliczana, $245,000 rocznie, i obejmuje pracowników pozostających w systemie emerytalnym przez okres krótszy niż 15 lat. Stanowi ustawodawcy zaaprobowali w obecnym roku ustawę, która sprawia że zawyżanie pensji jest mniej opłacalne. Reforma wprowadza górną granicę w wysokości $106,800 na wynagrodzenie i podnosi wiek pełnej emerytury do 67 lat. Ale odnosi się to do nowo zatrudnionych w roku 2011, co oznacza, że skutki ustawy nie będą odczuwalne przez pokolenie albo dwa. Jedyną zasadą, która odnosi się do każdego emeryta w systemie samorządowym jest ograniczenie skoku wynagrodzenia w ostatnich trzech miesiącach, ale lokalna administracja rutynowo to lekceważy. Pozwala jedynie na to by 25% wzrost wynagrodzenia w ostatnich trzech miesiącach był liczony na konto emerytury, ale nie więcej.

Na czym polega więc trik? Na wcześniejszej wypłacie dodatkowych świadczeń. Wczesna wypłata dodatków wydaje się stanowić najbardziej popularny sposób na zawyżanie pensji emerytalnych. Skorzystało z tego co najmniej 28 z 44 emerytowanych wysokich rangą urzędników administracji. Takie wysokie wypłaty wynoszą czasem równowartość całorocznych poborów. Na przykład czterech z wysoko postawionych emerytów pochodziło z Evanston. Podzielili się sumą $470 w wypłatach za nie spożytkowane dni chorobowe i wakacje zanim przeszli na emeryturę w roku 2008. Dodatki podwyższyły ich emerytury o 15 – 31 procent. Gdyby byli zobowiązani zaczekać do swego ostatniego czeku, ich emerytury nadal byłyby zawyżone dzięki wypłatom dodatków i innych świadczeń, ale jedynie o 1 – 4%.

Ciężar odpowiedzialności za zreformowanie korupcyjnych regulacji lokalnych administracji spoczywa teraz na stanowych ustawodawcach. Republikanka, Karen May z Highland Park jest członkiem komitetu emerytur w Izbie i wywodzi się ze środowiska, w którym administracja parku rekreacyjnego doprowadziła do najbardziej zawyżonych emerytur urzędniczych. Chce ona, by lokalne rządy ujawniły wynagrodzenia urzędników i sposób w jaki przekładają się one na przyszłe koszty. May sugeruje, by zaprzestać zaliczania dodatków do wysokości emerytury i by jeszcze dalej wyeliminować skutki podwyżek wynagrodzeń na późnym etapie kariery.

Kevin McCarthy, demokrata z Orland Park, przewodniczący komitetu Izby, jest zdania, że emerytury powinny być obliczane w oparciu o podstawę wynagrodzenia, z nielicznymi wyjątkami. Zapowiedział zebranie komitetu, któremu przewodniczy, na temat podwyżek emerytur w administracjach samorządowych.

Przewodnicząca republikanów w Senacie, Christine Radogno z Lemont, również opowiada się za ograniczeniem wysokości emerytur w zależności od podstawy wynagrodzeń i przewiduje wprowadzenie reformy w tym względzie przez obie partie. Uważa, że ustawodawcy są coraz bardziej świadomi tego, że podwyższone pensje emerytalne stanowią olbrzymi problem. Ograniczenie ich na bazie podstawy wynagrodzenia jest oczywistym krokiem we właściwym kierunku.

Senator Terry Link i McCarthy, czołowi ustawodawcy w negocjowaniu lokalnych reform emerytalnych, zapowiadają, że mogą wszcząć drogę ustawodawczą podczas kilku sesji jeszcze obecnej jesieni. Ale prawdziwym wyzwaniem będzie nie tyle zaakceptowanie projektu ustawy, co przyjęcie jej przez system sądowniczy. Jednakże od pomysłów ustawodawczych tego typu do ustawy prawnej jest długa droga.

Ela Zaworski

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor