Trudno w to uwierzyć, ale najnowsze badania ruchu drogowego pokazują, iż w korkach na autostradach spędzamy znacznie mniej czasu, niż kierowcy innych miast amerykańskich.
CEO for Cities, organizacja zrzeszająca działaczy i liderów miejskich z całych Stanów Zjednoczonych porównała czasy przejazdu w 51 największych metropoliach kraju. Okazało się, że w Chicago do pracy jedziemy średnio 31 minut, co w porównaniu z innymi rejonami jest wynikiem bardzo dobrym.
We wnioskach do raportu napisano wręcz, że „sieć połączeń drogowych oraz systemy transportowe w Chicago, Portland i Sacramento pozwalają mieszkańcom na wybranie krótszych połączeń i uniknięcie korków w godzinach szczytu”.
Brzmi to dla nas nieprawdopodobnie, ale wiele tłumaczy sam raport, który nie jest wyłącznie zbiorem danych statystycznych. Jego twórcom chodziło raczej o wyjaśnienie, dlaczego Amerykanie tak dużo czasu spędzają w korkach drogowych i wykazanie błędów w przyjętych przed 25 laty standardach oceny ruchu drogowego, które do dziś są podstawą do wielomiliardowych inwestycji w infrastrukturę. Autorzy badania starają się udowodnić, iż problemem nie są drogi i sposób ich budowy, ale raczej same miasta i ich niewłaściwe rozplanowanie przestrzenne.
Zamiast brać pod uwagę wyłącznie czas spędzany w korkach, tak jak to ma miejsce w sponsorowanych przez rząd badaniach, raport CEO for Cities porównuje go z całkowitym czasem spędzanym za kierownicą i długością tras. W ten sposób Chicago, oceniane bardzo źle w innych badaniach, znajduje się na końcu opublikowanej listy, a na przykład Nashville, uznawane za bardzo przejezdne zajmuje jedną z czołowych pozycji.
Co na to chicagowscy kierowcy? Ze zdziwieniem zapoznają się z wynikami i z niedowierzaniem kręcą głową słysząc informację, iż loklane drogi należą do najbardziej przejezdnych w kraju.