----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

30 września 2010

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

W ubiegłym tygodniu weszła w życie reforma amerykańskiej służby zdrowia, co w praktyce oznacza więcej ubezpieczenia medycznego dla większej liczby osób. Tymczasem pomimo wcześniejszych zapewnień prezydenta Obamy, o zmniejszeniu kosztów opieki zdrowotnej, udział własny pacjenta i franszyza redukcyjna wzrastają o co najmniej 12 procent. Pracownicy mogą zapłacić za ubezpieczenie zdrowotne o $500 więcej niż w roku ubiegłym. Spodziewany udział pracownika w kosztach ubezpieczenia zdrowotnego szacuje się na $4,386 w roku przyszłym. Dla porównania, w roku 2001 wynosił ona $1,229.

Zreformowana ustawa ubezpieczeniowa obejmuje pięć gwarancji świadczeń, które demokraci określają szumnie „deklaracją praw pacjenta”. Począwszy od 23 września pracodawcy i ubezpieczalnie są zobowiązani zapewniać ubezpieczenie dla dzieci do 26 roku życia. Ubezpieczalniom zakazano odmowy ubezpieczenia wobec dzieci do lat 19 lub zakazu udzielenia ubezpieczenia dla dzieci z wcześniejszymi schorzeniami. Inne zapewnienie dotyczy bezpłatnej opieki profilaktycznej w przypadku nowych lub wznowionych polis ubezpieczeniowych, co oznacza, że ubezpieczalnie nie mogą pobierać opłat za udział własny pacjenta, tak zwany co-pay, ani franszyzę redukcyjną, czyli deductible, za pewne leki lub zastrzyki. Ubezpieczalniom zabroniono także anulowania polis, z wyjątkiem kłamstwa pacjenta na aplikacji. Żadne plany zdrowotne nie mogą zawierać ograniczeń świadczeń udzielonych w okresie całego życia w nagłych wypadkach czy hospitalizacji. Z pozoru są to zmiany korzystne. Miały chronić pacjentów i uczynić opiekę zdrowotną dostępną dla wszystkich.

W praktyce jednak większość świadczeń mających w zamierzeniu objąć ubezpieczeniem zdrowotnym ponad 30 milionów Amerykanów nie ujrzy światła dziennego przed upływem czterech lat. Ponadto pracownicy powinni spodziewać się, że w przyszłym roku będą płacić setki dolarów więcej za ubezpieczenie zdrowotne. Biorąc pod uwagę składki ubezpieczeniowe i koszty ponoszone przez pacjenta, pracownicy mogą spodziewać się wzrostu kosztów ubezpieczenia zdrowotnego o $4,386, co stanowi średnio 12.4 procent więcej i przekłada się na sumę $486, informuje firma konsultingowa Hewitt Associates.

Pracodawcy nie są odporni na wzrost kosztów. Ich koszt wzrośnie niemal 9 procent osiągając kwotę $9,821 za pracownika. To podwójnie więcej niż wynosiła roczny wkład pracodawcy na rzecz ubezpieczenia pracownika 9 lat temu, według Hewitt.

Ogólne koszty opieki zdrowotnej nadal rosną w tempie około 6 – 8 procent rocznie ze względu na nową technologię i rosnące wykorzystanie usług medycznych przez starzejące się społeczeństwo, jak również trendy zatrudnienia wprowadzające coraz mniej młodszych osób na rynek pracy. W dobie recesji przedsiębiorstwa zatrudniają bowiem mniej młodszych osób, więc składki ubezpieczeniowe opłacane przez ten segment pracującej populacji, która zwykle mniej wykorzystuje opiekę zdrowotną, nie są absorbowane przez koszty starszych pracowników, którzy ze służby zdrowia korzystają częściej. Starsi pracownicy zapadają na chroniczne schorzenia, jak cukrzyca, wysokie ciśnienie krwi, itp. Nowe przepisy ubezpieczeniowe wpłyną także na wysokość składki ubezpieczeniowej, jakkolwiek ich wpływ nie będzie znaczący i wyniesie zaledwie procent lub dwa, według wstępnych szacunków. W rzeczywistości koszt opieki zdrowotnej pojedynczego pracownika ponoszony przez pracodawcę wynosi około $10,000.

Analitycy służby zdrowia oceniają, że nowe prawo opieki zdrowotnej może powściągnąć wzrost kosztów dla wszystkich, skoro ponad 30 milionów nieubezpieczonych uzyska prawo do opieki, ponieważ rozciągnie ryzyko na większą populację. Ale będzie to długi proces. Jakkolwiek bowiem kilkanaście nowych świadczeń konsumenckich weszło w życie w ubiegłym tygodniu, to rozszerzenie ubezpieczenia na szersze grupy społeczne stanie się rzeczywistością dopiero w roku 2014. Reforma opieki zdrowotnej stwarza wprawdzie możliwości znaczących zmian w sposobie świadczenia opieki w Stanach Zjednoczonych, ale większość z tych pozytywnych efektów nie będzie odczuwalna przez kilka lat.

W międzyczasie pracodawcy borykają się z rosnącymi potrzebami opieki medycznej starzejącej się siły roboczej, a zarazem ekonomiczną rzeczywistością trudnych warunków biznesowych.

Szacuje się, że w przyszłym roku pracownicy będą zmuszeni do poniesienia kosztów wyższych o $184 miesięcznie, co stanowi 12 procent więcej niż ich obecny wkład. Wzrosną także ich koszty ponoszone z własnej kieszeni, średnio o 12.5 procent, do $181 miesięcznie, obejmując opłaty za udział własny, franszyzę redukcyjną, jak również koszty lekarstw i wizyt lekarskich.

Wstępną wiedzę na temat kosztów opieki zdrowotnej pracownicy uzyskają w nadchodzących tygodniach podczas tak zwanego sezonu otwartych zapisów. Ten korporacyjny rytuał umożliwia pracownikom wybór lub zmianę swej polisy ubezpieczeniowej w następnym roku.

Przewidywania Hewitt opierają się na danych obejmujących 350 głównych pracodawców i ponad 14 milionów członków polis ubezpieczeniowych wydających ponad $50 miliardów rocznie na opiekę zdrowotną; wydatki pracownicze są obliczane jako średnia kwota przeznaczona na ubezpieczenie pojedynczego pracownika. Pracownicy posiadający polisy rodzinne płacą zwykle więcej, a pracownicy dysponujący ubezpieczeniem indywidualnym wydają mniej. Ponieważ sondaż firmy konsultingowej Hewitt Associates skupia się na pracodawcach ze średnią liczbą 16,000 pracowników, to przedsiębiorstwa posiadające mniej pracowników mają zwykle wyższe koszty niż firmy ujęte badaniem sondażowym Hewitt.

Już teraz niektóre przedsiębiorstwa ostrzegają pracowników przed wyższymi kosztami zmian w ich polisach ubezpieczeniowych. Na przykład Boeing C., chicagowski koncern lotniczy i kosmiczny, zapowiada, że wystąpi do pracowników nie będących członkami związków zawodowych z prośbą o poniesienie kosztów opieki zdrowotnej w roku 2011. Prezydent oddziału samolotów komercyjnych Boeinga, Jim Albaugh, oświadczył w notce emailowej do pracowników w dniu 13 września, że ubezpieczenie zdrowotne dla pracowników reprezentowanych przez związki zawodowe rządzi się negocjonowanymi zbiorowo umowami i będzie dyskutowane w czasie ponownej negocjacji kontraktów związkowych. W roku bieżącym Boeing płaci 89% ogólnych kosztów opieki zdrowotnej pracowników, co wynosi znacznie więcej niż średnia krajowa. Większość pracodawców pokrywa bowiem około 78% kosztów składki ubezpieczeniowej, informuje sondaż firmy konsultingowej Hewitt. Rosnące ostatnio koszty opieki zdrowotnej, które przez dziesięciolecia przewyższały poziom inflacji, niewątpliwie oddziałają na możliwość oferowania przez przedsiębiorstwo dobrej jakości ubezpieczenia po konkurencyjnej cenie. Pracownicy Boeinga dowiedzą się o podwyżkach składek w październiku.

Sondaż przeprowadzony przez Hewitt Associates przewiduje, że 63% pracodawców planuje zwiększyć procent kosztów stanowiących wkład pracownika do składki ubezpieczeniowej, tak zwanego premium. Średnio pracownicy ponoszą koszty 17% składki w przypadku indywidualnego planu i 27% w przypadku polisy rodzinnej.

Sondaż Hewitt Associates informuje także, że 46% pracowników planuje podwyżkę maksymalnych kosztów ponoszonych przez pracownika z własnej kieszeni. Około 40% pracodawców zamierza także zwiększyć franszyzę redukcyjną, tak zwane deductible, za wizyty u lekarzy posiadających umowy z ubezpieczalnią lub nie objętych kontraktem, czyli pozostających poza siecią rekomendowanych lekarzy.

Ta sytuacja będzie miała poważne implikacje. Duże przedsiębiorstwa już od kilku lat zwiększały udział pracowników w składkach i udziale własnym i zdają sobie sprawę z tego, że zwiększanie kosztów ponoszonych przez pracownika nie może być jedynym rozwiązaniem, zwłaszcza że wynagrodzenia pozostają w stanie zastoju, a wielu pracowników ma na utrzymaniu bezrobotnego współmałżonka. Jeśli pracodawcy podniosą wysokość udziału własnego zbyt bardzo, pracownicy mogą unikać opieki medycznej, której potrzebują, co może prowadzić do większych wydatków medycznych w przyszłości. Koszty odszkodowań mają bezpośredni wpływ na tych pracowników, którzy indywidualnie wykupują polisy ubezpieczeniowe i opłacają odszkodowania z własnych pieniędzy, wykorzystując kompanię ubezpieczeniową jedynie w celach administracyjnych, co jest popularną praktyką w wielu dużych przedsiębiorstwach. Ci pracodawcy planują podwyższenie kosztów pracownika w dziedzinach, które mogą zachęcić pracowników by wykazali większą ostrożność co do kosztów, jak wzrost udziału pracownika w kosztach opieki w oddziałach pomocy doraźnej w sytuacjach nienaglących. W sytuacjach, w których możemy wybrać wśród kilku polis, wskazane jest by wziąć pod uwagę wydatki ponoszone z własnej kieszeni, a nie jedynie wysokość składki ubezpieczeniowej. Ewaluacji należy również poddać nowe zasady udziału własnego, czyli co-pay, w trakcie dokonywania wyboru jakiego rodzaju opieki będziemy potrzebować w nadchodzącym roku.

Zwiększa się oferta polis z wysoką franszyzą i medycznymi kontami oszczędnościowymi typu HSA. Około 61 procent sondowanych pracodawców planuje wprowadzenie planów zarządzanych przez konsumenta, tak zwanych „consumer-directed health plans” w roku 2011. Są to zwykle polisy oferujące wysoką franszyzę redukcyjną w połączeniu z medycznymi kontami oszczędnościowymi, tak zwanymi HSA – Health Savings Accounts, które mają obniżyć koszty opieki medycznej, ponieważ zachęcają pracowników do podejmowania lepszych decyzji w dziedzinie wyboru właściwych polis ubezpieczeniowych.

Aż 20 procent pracodawców planuje wprowadzenie tego typu planów zarządzanych przez konsumenta jako jedynie dostępnych. Ci pracodawcy, którzy oferują kilkanaście opcji, skłaniają pracowników w kierunku polis z wysoką franszyzą redukcyjną poprzez redukowanie składek i często oferując wklad na rzecz medycznych kont oszczędnościowych pracownika typu HSA. Te dodatkowe bodźce finansowe mogą uczynić plan z wysoką franszyzą, tak zwanym deductible, korzystną opcją, nawet jeśli pracownik nie cieszy się doskonałym zdrowiem. Ponadto większość planów z wysoką franszyzą oferuje opiekę prewencyjną bez udziału własnego pacjenta zanim nie zostanie osiągnięta wysokość franszyzy. Stąd warto w roku bieżącym wziąć pod uwagę plany oferujące wysoką franszyzę i rozważyć wpłacenie własnych pieniędzy na konta HAS. Obniży to podlegający opodatkowaniu dochód, a środki zgromadzone na koncie HAS rosną w sposób nieopodatkowany i mogą zostać użyte na wydatki medyczne kiedykolwiek, nawet jeśli zmieni się pracodawca.

Większość pracodawców planuje zredukowanie lub zlikwidowanie wymogu udziału własnego pacjenta w przypadku korzystania z usług lekarza pierwszego kontaktu lub opieki prewencyjnej, co pomoże we wcześniejszym wykryciu problemów i obniży wydatki medyczne w procesie długofalowym. Pracodawcy od kilku lat eksperymentują z różnymi formami prewencji, nagradzając za uczestnictwo w programach zapobiegawczych, a nie karząc za brak udziału. Aż 41% pracodawców oferuje zniżki za udział w programach prewencyjnych, a przeciętny bodziec dla pracownika wynosi $380. W przypadku programów zapobiegania paleniu 22% pracodawców oferuje zniżki składek ubezpieczeniowych. Pracodawcy zorientowali się, że muszą oferować pracownikom bodźce w celu zachęcenia ich do udziału w programach zapobiegawczych. Więc jeśli udział w tych propozycjach wydawał się nieco kłopotliwy w przeszłości, to obecnie warto przyjrzeć im się powtórnie. Nie od rzeczy będzie więc zaopatrzenie się w listę bezpłatnych usług prewencyjnych i skorzystanie z nich w ciągu roku.

W ostatnich latach coraz większa liczba pracodawców różnicowała wysokość udziału własnego pacjenta w zależności od rodzaju stosowanych leków. Aż 63% pracodawdców stosowało trójdzielny system warunkujący wysokość udziału własnego pacjenta w wykupie leków. Za leki niezastrzeżone, tak zwane generic, udział własny pacjenta był najniższy; za preferowane leki zastrzeżone pacjenci płacili wyższą stawkę, a najwięcej za inne leki zastrzeżone. Pacjenci musieli się nieźle nagimnastykować by otrzymać swe lekarstwa.

Aż 73% pracodawców wymaga wcześniejszej autoryzacji przed użyciem pewnych leków, a wielu wymaga, by lekarze próbowali tańsze leki najpierw zanim przepiszą droższe. Pracodawcy zmianiają wysokość udziału własnego pacjenta zachęcając do wykupienia lekarstw z tańszego źródła. Na przykład, niektórzy pracodawcy w pełni pokryją koszty leków, jeśli zostaną one zamówione za pośrednictwem poczty. Jeśli natomiast spróbujemy je wykupić w lokalnej aptece, zapłacimy różnicę pomiędzy kosztem przesyłki pocztowej a ceną detaliczną.

Jeśli pobieramy leki codziennie, warto sprawdzić, w jaki sposób ich koszt jest refundowany i ile zapłacimy z własnej kieszeni. Zmiana na leki niezastrzeżone, jeśli jest to możliwe, zaoszczędzi nam wydatków. Warto także zmienić sposób wykupowania leków, jeśli pracodawca oferuje zniżki w przypadku pocztowych przesyłek. Pamiętać należy także o wcześniejszej autoryzacji i o wymogach trójdzielnego systemu przepisywania nowych leków, zanim zostaniemy zaskoczeni wysokimi kosztami, w przypadku niedostosowania się do nowych reguł polis ubezpieczeniowych.

Kiedy pracodawcy po raz pierwszy od lat wprowadza w życie nowe, znacznie bardziej drastyczne regulacje ubezpieczeniowe, należy się spodziewać, że nie znikną one, ale że staną się one nieodłaczną częścią nowej rzeczywistości. Pracownicy posiadający dostęp do planów ubezpieczeniowych oferowanych przez duże korporacje znajdują się w szczególnie korzystnej sytaucji, w której pracodawca dzieli część ich wydatków medycznych. W gorszej są właściciele małych przedsiębiorstw, w których jeśli pracownik posiada ubezpieczenie, to funkcjonuje ono na znacznie bardziej obostrzonych zasadach, a wysokości zarówno udziału własnego, jak i franszyzy, a także składek ubezpieczeniowych są drastycznie wyższe.

Zupełnie na marginesie toczącej się obecnie dyskusji na temat ubezpieczeń medycznych są bezrobotni i ubodzy, pozbawieni zarówno dostępu do rodzinnych planów ubezpieczeniowych jak i środków do indywidualnego wykupu polis. Niemal 20% mieszkańców Chicago nie posiada ubezpieczenia medycznego, co sytuuje nasze miasto znacznie wyżej w statystyce niż średnia krajowa, informuje U.S. Census Bureau. Ponad 550,000, czyli co piąty mieszkaniec Chicago, lub 19.7 procent ludności miasta w ubiegłym roku nie posiada ubezpieczenia medycznego. W stanie Illinois niemal 1.7 milionów, czyli 13% populacji mieszkańców nie ma ubezpieczenia. Recesja niewątpliwie przyczyniła się do wzrostu nieubezpieczonych, segmentu populacji rosnącego wraz ze wzrostem kosztów opieki zdrowotnej w ostatnich latach, plasując ubezpieczenie medyczne poza zasięgiem wielu Amerykanów. Wszystko wskazuje więc na to, że reforma amerykańskiej służby zdrowia zamiast upowszechniać dostęp do opieki medycznej, czyni z niej towar luksusowy.

Ela Zaworski

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor