----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

28 października 2010

Udostępnij znajomym:

Wciąż niepewna jest przyszłość festiwali i koncertów planowanych przez Chicago w 2011 r. Część z nich będzie połączona, inne będą znacznie mniejsze, niektóre przestaną być imprezami darmowymi. Możliwe jest też, że niektóre nie odbędą się w ogóle.

Już prawie trzy miesiące temu burmistrz Daley zapowiedział prywatyzację dużych imprez plenerowych, włączając w to największą i jedną z najstarszych – Taste of Chicago. Powodem są problemy budżetowe, które zmusiły departament zajmujący się ich organizacją do poszukiwania oszczędności oraz dodatkowych zysków.

W prywatne ręce przekazany będzie nie tylko Taste, ale również Viva Chicago i Blues, Jazz, Celtic, Country oraz Gospel Festival. W planach znajduje się więcej, jednak szczegóły na razie nie są znane.

Jeśli miasto nie znajdzie odpowiednich firm lub nie będzie w stanie podpisać z nimi umowy w odpowiednim czasie, niektóre imprezy mogą zniknąć z kulturalnej mapy Chicago. Richard Daley już zapowiedział, że nie zgodzi się na wprowadzenie płatnego wstępu na Taste of Chicago, co proponują prywatni podwykonawcy. W takiej sytuacji festiwal ten zostanie poważnie ograniczony i być może połączony z innym, na przykład Country.

„Możemy działać tylko w ramach przyznanych nam funduszy – powiedziała szefowa departamentu Special Events, Megan McDonald, na środowym spotkaniu z radą miasta  - To może oznaczać przesunięcie festiwalu Country i połączenie go z Taste of Chicago. Możemy połączyć inne, mniejsze imprezy muzyczne i zorganizować jeden festiwal celebrujący różne gatunki muzyczne”.

Megan McDonald przygotowała jednocześnie radnych na możliwe zmiany:

„W doskonałym świecie zobaczylibyśmy te same koncerty w przyszłym roku, niezależnie kto będzie zajmował się ich organizacją. Miasto jest jednak przygotowane na uratowanie jak największej ich liczby w przypadku niesatysfakcjonujących propozycji biznesowych ze strony prywatnych firm”.

Wspomniane propozycje, mimo upływu trzech miesięcy od zapowiedzi burmistrza wciąż nie nadchodzą. Głównie dlatego, że Chicago nie wystąpiło jeszcze z odpowiednią ofertą. Im dłużej czekamy, tym mniejsze mamy szanse na ściągnięcie do Chicago znanych zespołów oraz przyciągnięcie dużych sponsorów.

“By zapewnić sobie obecność gwiazd na naszych festiwalach musimy wcześnie podpisać kontrakt i wypłacić bezzwrotną zaliczkę – dodaje McDonald  - Podpisywanie takich kontraktów w momencie gdy nie znamy dat, ani nie mamy pewności, że impreza w ogóle odbędzie się byłoby finansowo nieodpowiedzialne”.

To samo dotyczy sponsorów, z których większość gotowa jest przekazać pieniądze na organizację poszczególnych imprez, jednak na razie zbywa miasto mówiąc “Zadzwońcie, jak już będzie wiadomo co jest grane”.

W ubiegłym tygodniu chicagowskie dzienniki informowały, że miasto wydało ponad 2 miliony dolarów na przygotowanie tegorocznych imprez w śródmieściu, z czego ponad 1.5 mln. pochłonął sam Taste of Chicago. Koszty przestały sie jednak zwracać:

„Ludzie wciąż przychodzą, bo koncerty i festiwale są darmowe. Nie wydają jednak już pieniędzy. Słuchają muzyki, oglądają występy, ale nie kupują piwa i napojów chłodzących, nie kupują pizzy i kanapek – dodaje szefowa Special Events.

Koszty organizowania takich imprez są coraz wyższe. Rosną gaże dla wykonawców, ochrona policyjna, ubezpieczenia i sprzątanie terenu. Jeśli szybko nie znajdzie się rozwiązania problemów finansowych festiwali w śródmieściu może być mniej, a część z nich będzie płatna.

RJ

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor