----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

11 listopada 2010

Udostępnij znajomym:

Mający swą główną siedzibę w Chicago koncern Boeing Co. wstrzymał w środę loty wszystkich sześciu dwusilnikowych odrzutowców pasażerskich 787 Dreamliner serii próbnej, po tym gdy we wtorek w jednym z nich wybuchł w powietrzu pożar instalacji elektrycznej. Na razie nie wiadomo, czy awaria będzie miała wpływ na dotrzymanie terminów dostaw nowych maszyn.

Był to pierwszy taki incydent, jaki zakłócił program Dreamlinera, którego pierwszy egzemplarz użytkowy ma być dostarczony japońskiemu towarzystwu All Nippon Airways już w pierwszym kwartale przyszłego roku. Na razie Boeing nie podał, czy termin ten jest zagrożony. Koncern zgromadził dotąd zamówienia na ponad 900 egzemplarzy modelu 787, co nie miało dotąd miejsca w przypadku samolotów odbywających jeszcze próby. Proces homologacyjny nie jest przecież jeszcze zakończony - Boeing musi dopiero postarać się o zgodę władz federalnych na używanie Dreamlinera w lotach pasażerskich. Jedną z linii lotniczych, która już dawno złożyła zamówienie na nowe samoloty jest polski LOT, który zakupi 8 maszyn tego typu, z czego większość obsługiwała będzie trasy atlantyckie, a więc m.in. loty do Chicago, Nowego Jorku i Kanady.

W kabinie lecącego z Yumy w Arizonie samolotu 787 krótko przed lądowaniem w Laredo w Teksasie pojawił się dym. Stało się to, gdy maszyna zeszła na wysokość około tysiąca stóp, a dym pojawił się w tylnej części kadłuba. Pożar naruszył kluczowe systemy pokładowe, które przełączono na zasilanie zastępcze. Rzeczniczka Boeinga zdementowała jednak doniesienia, iż przestała działać tablica kontrolna w kabinie pilotów.

Na pokładzie załadowanej aparaturą pomiarową maszyny było łącznie 42 członków załogi i techników. W trakcie wtorkowego lotu wypróbowywano system dostarczający azot do zbiorników paliwa, co redukuje groźbę samozapalenia się jego oparów.

Do czasu wyjaśnienia przyczyn pożaru samolot pozostanie w Laredo.

„Potrzeba na to trochę czasu" – powiedziała rzeczniczka Boeinga Loretta Gunter – Postanowiliśmy nie podejmować lotów innych maszyn 787, dopóki nie poznamy lepiej okoliczności wypadku”.

Dla Boeinga wypadek może oznaczać poważne problemy. Oczekujące na nowy produkt linie lotnicze zaczynają się niecierpliwić. Program już w tej chwili opóźniony jest o trzy lata, a wtorkowy incydent i związane z nim dochodzenie może oddalić przyszłoroczne terminy. Nowy samolot ma być najważniejszym elementem w rywalizacji z europejskim Airbusem, dla którego miniony tydzień tez nie był najlepszy.

Po wtorkowym incydencie akcje chicagowskiej spółki Boeing Co. spadły na nowojorskiej giełdzie o ponad 3 proc. W tym samym czasie Singapor Airlines ogłosił zamiar wymiany wszystkich silników w obsługiwanych przez siebie Airbusach 380 po niedawnym pożarze spowodowanym wyciekiem oleju w podobnym, należącym do australijskich linii Quantas.

RJ

 

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor