Prezydent RP Lech Kaczyński, który zginął 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, ma swoją ulicę w Chicago. Uroczystość odbyła się w Dniu Święta Niepodległości, w czwartek 11 listopada, który jednocześnie byl amerykańskim Dniem Weterana.
Pomysłodawcą inicjatywy, w myśl której honorową aleją imienia nieżyjącego prezydenta zostanie nazwany odcinek ulicy Central w dzielnicy Portage Park, historycznie związanej z Polonią, był John Arena z zarządu Parków Miejskich w Chicago oraz Daniel Pogorzelski, wiceprezes Towarzystwa Historycznego Północno-Zachodnie Chicago. Projekt stosownych przepisów przygotowali dwaj chicagowscy radni: Ariel Reboyras oraz Thomas Allen, którzy zarządzają dzielnicami zamieszkałymi przez Polaków. Inicjatywę poparł burmistrz Chicago Richard Daley.
„Katastrofę pod Smoleńskiem przeżywali w Stanach Zjednoczonych nie tylko Polacy ale i Amerykanie. Dlatego wielu z nich poparło pomysł uczczenia pamięci tragicznie zmarłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego" – powiedział Daniel Pogorzelski.
Na uroczystości przyleciała ma z Polski m.in. posłanka PiS Beata Kempa oraz kuzyn prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jan Tomaszewski, który przywiózł specjalny list od prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Nie wszyscy Polacy w Chicago popierają decyzję o nadaniu imienia prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego odcinkowi ulicy w tym mieście. Kontrowersje wzbudza wybór dzielnicy, przez którą przebiegać ma aleja Lecha Kaczyńskiego jak również sam pomysł.
Niektórzy uważają, że inicjatywa jest dobra, jednak wybór miejsca nieodpowiedni. Dzielnica, w której umieszczona będzie brązowa tablica z nazwiskiem nieżyjącego prezydenta jest za mało reprezentacyjna – twierdzi część pytanych o to Polaków z Chicago.
Radny Ariel Reboyras przyznał, że dzwonią do niego osoby polskiego pochodzenia, które wyrażają swój sprzeciw. Jak powiedział, nie spodziewał się, że decyzja władz miejskich Chicago będzie wzbudzać kontrowersje.
„Nie sądziłem, że będzie to polityczne wydarzenie. Nie miałem takich intencji. Jedyne, czym się kierowałem popierając tę inicjatywę było uhonorowanie cieszącej się powszechnym szacunkiem osoby, która zginęła tragicznie. Ma to być wyraz uznania" - tłumaczył Reboyras.
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula uważa, że chicagowska Polonia powinna być zadowolona z decyzji radnych.
„Jako Polacy powinniśmy być zadowoleni, że radni przyjęli ustawę w sprawie nadania ulicy imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego; jednak dotarły do mnie sygnały, że nie każdy jest zadowolony, ze względu na wybór dzielnicy. (...) Według mnie lokalizacja wynika z faktu, że ciągle mieszka tam dużo osób polskiego pochodzenia" - powiedział prezes Spula.
Organizatorzy uroczystości podkreślają, że dzielnica, w której Lech Kaczyński będzie miał swoją ulicę, historycznie jest związana z Polonią.
„Polacy tutaj przyjeżdżali, mieszkali, zakładali rodziny i nadal są tu obecni. Dlatego nie możemy wstydzić się tej dzielnicy, bez względu na to, jak ona wygląda" - powiedział Sławomir Budzik, organizator uroczystości.
Dzielnica, która wyrosła wokół ulic Belmont i Central w północno-zachodniej części Chicago, nazywana była potocznie Władysławowem, od kościoła św. Władysława. W ostatnich latach ta część miasta, niegdyś zamieszkiwana prawie wyłącznie przez Polaków, stała się wieloetnicza. Z kolei recesja spowodowała, że niektórzy właściciele biznesów zmuszeni zostali do ich zlikwidowania.
RJ