Grupa odrzuconych przez komisję wyborczą kandydatów na wysokie stanowiska miejskie zwróciła się do sądu z pytaniem, czy wymóg zgromadzenia co najmniej 12,500 podpisów poparcia pod petycją jest zgodny z konstytucją.
W sumie pięć osób – trzy starające się o fotel burmistrza, jedna sekretarza miejskiego i jedna aldermana – złożyły w sądzie pozew w sprawie wymaganych 12,500 podpisów pod petycją kandydata. Uważają, że wymóg ten jest niezgodny z konstytucją, a liczba zawyżona, gdyż nawet kandydat na stanowisko gubernatora Illinois potrzebuje ich tylko 5,000, a niektóre miasta w USA nie wymagają ich w ogóle.
Pod pozwem podpisali się m.in. Jay Stone, który do swego podania w komisji wyborczej dołączył zaledwie 250 podpisów, Frederick White – 10,200 i Frank Coconate dysponujący poparciem tylko 61 osób przy wymaganych ponad dwunastu tysiącach.
Dołączył do nich też kandydujący na stanowisko burmistrza William “Dock” Walls, który jako jedyny w grupie spełnił wymóg komisji i nie został skreślony z karty do głosowania, ale uznał to za niepotrzebne i kłopotliwe obciążenie.
W dokumencie, jaki wpłynął do sądu możemy przeczytać, że kandydat na stanowisko skarbnika lub sekretarza miejskiego, podobnie jak burmistrza, musi zdobyć 2,5 razy więcej podpisów, niż osoba starająca się o urząd gubernatora stanu.
W porównywalnym pod względem liczby mieszkańców Houston kandydat nie musi przedstawiać żadnych podpisów tylko zapłacić $1,250 wpisowego przed wyborami. Jeśli nie posiada takiej sumy, to dopiero wtedy musi zdobyć 587 podpisów poparcia na swej petycji.
Pozew wspomina też o aldermanach, którzy w Chicago muszą zdobyć więcej podpisów niż burmistrzowie dużych, amerykańskich miast. Na przykład San Jose w Kalifornii, które ma prawie milion mieszkańców wymaga od kandydata na najwyższy urząd 50 podpisów, czyli znacznie mniej, niż Chicago domaga się od przyszłego gospodarza jednej dzielnicy, która jest ok. 15 razy mniejsza, niż wspomniane San Jose.
Według pozwu chicagowski wymóg nie jest niczym umotywowany, niezgodny z Konstytucją gdyż osłabia treść I poprawki, a także nie pozwala mniej znanym osobom ubiegać się o jakiekolwiek stanowiska.
Decyzję sądu poznamy jeszcze przed wyborami. Gdyby okazała się pozytywna dla składających pozew ich nazwiska mogą być ponownie dodane do kart do głosowania.
RJ