Gubernator Pat Quinn ma pomysł na załatanie rekordowej dziury budżetowej. Chciałby pożyczyć brakującą sumę, lub chociaż jej część. Chodzi o prawie 15 mld. dolarów.
Wiadomo, że plany gubernatora dotyczą co najmniej 3,7 mld. Kilkunastu legislatorów podejrzewa jednak, że może chodzić o większą sumę. Niektórzy podejrzewają nawet, iż za pomocą pożyczki Quinn chciałby zlikwidować rekordowy deficyt Illinois, który obecnie wynosi ponad 13 mld. a w czerwcu 2011 r. będzie wynosił już 15 mld.
Mimo większości w senacie stanowym demokraci nie byli dotąd w stanie przegłosować proponowanej przez gubernatora pożyczki na prawie 4 mld. więc szanse na większa sumę nie są wielkie. Część legislatorów przekonana jest bowiem, iż jest to rozwiązanie zbyt ryzykowne. Pieniądze przeznaczone byłyby na świadczenia emerytalne dla byłych pracowników stanowych, edukację, opiekę zdrowotną i agencje pomocy społecznej, które znajdują się obecnie w najgorszej sytuacji finansowej.
Legislatorzy tak naprawdę nie wiedzą, jakie plany ma Quinn. Jego rzecznik prasowy przekonuje, że gubernator pracuje nad kilkoma scenariuszami i bierze pod uwagę wszystkie opcje. Jedną z nich jest wciąż podwyżka podatku dochodowego o 1proc. co przyniosłoby dodatkowe 3,1 mld. dolarów. Senat już wyraził poparcie, ale pomysł odrzuciła Izba Reprezentantów. Pożyczka może więc okazać się akceptowanym przez wszystkie strony rozwiązaniem jeśli nie dojdzie do podwyżki podatku.
Prezydent senatu przyznaje, iż prowadzone są rozmowy na ten temat, zachęca jednak gubernatora, by wywarł większa presję na Izbę w sprawie podatków.
Ryzykowna pożyczka na tak wielką sumę przyniosłaby korzyści gdyby udało się uzyskać niskie oprocentowanie i możliwość skonsolidowania długów, tak jak ma to miejsce w przypadku osób prywatnych. Rządy poszczególnych stanów często zaciągają pożyczki, zwykle jednak na znacznie tańsze i krótsze projekty.
Pożyczanie pieniędzy na spłacenie wcześniejszych zobowiązań nie jest najlepszym pomysłem – uważa część legislatorów. Zgodziliby się na nią jedynie w przypadku zabezpieczenia spłat poprzez, na przykład, podwyższenie podatków.
Wygląda więc na to, że każdy pomysł zmniejszenia deficytu kończy się ich podwyżką. W 2011 r. chyba tego nie unikniemy.
RJ
