Trudno wyobrazić sobie smutniejsze dzieciństwo niż to, jakie było udziałem Jana Straussa – ojca. Urodził się w Wiedniu, w 1804 roku. Był jedynym synem karczmarza. W wieku 7 lat stracił matkę, która zmarła na “powolną gorączkę”. Gdy miał 12 lat, wyłowiono z Dunaju ciało jego ojca - prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Prawny opiekun Jana przeznaczył go na naukę do pracowni introligatorskiej, gdzie pozostał do uzyskania pełnych kwalifikacji, nigdy jednak nie wykonywał wyuczonego zawodu.
Nie wiadomo, skąd chłopiec powziął szczególne zamiłowanie do muzyki. Mógł grać godzinami na swoich skrzypcach, które pozostały najbliższym przyjacielem i pocieszycielem tamtych smutnych dni. Pobiera lekcje muzyki. Marzy, aby grać w orkiestrze. Już po dwóch latach intensywnej nauki zostaje przyjęty do popularnej tanecznej orkiestry Pamera, gdzie poznaje swojego rówieśnika, Józefa Lannera. Chłopcy szybko nawiązują przyjaźń, łączy ich pasja do muzyki i bieda. Aby zaoszczędzić, wynajmują wspólne mieszkanie, podobno w najtrudniejszym okresie dzielą się nawet ubraniem. Lanner proponuje Janowi przystąpienie do małego ogródkowego kwartetu smyczkowego. Po pierwszych sukcesach odchodzą od Pamera i próbują zarobić na życie graniem w kawiarniach oraz pisaniem muzyki – muzyki do tańca. Szczególnie podatna do obróbki młodych twórców okazała się muzyka popularna, a nawet ludowa, zwłaszcza proste melodie w rytmie na 3 - walce…
Aby nie opisywać historii, która – niezwykle barwna i intrygująca, bierze tutaj swój początek – wystarczy przypomnieć, że te właśnie proste melodie z podwiedeńskich wioseczek stały się później przyczyną największej rewolucji obyczajowej w historii Europy. Wśród skandali i awantur, walc utorował sobie drogę przez salony bogatych mieszczan, później arystokracji, aż na cesarski dwór, a stamtąd na dwory innych monarchów. ”Od kiedy książę zatańczył z subretką, wszystko stało się możliwe”!
Aby jednak rzeczywiście wszystko stało się możliwe, trzeba było niewyobrażalnej siły, talentu, ogromu pracy, ale przede wszystkim wielkiego artystycznego natchnienia. Muzyka Straussa niosła w sobie radość i świeżość, energię, jakiej wycieńczony rewolucjami, chorobami i nędzą świat potrzebował, by odzyskać równowagę. Tak wielkie dzieło przerasta czas jednego pokolenia. Bóg obdarzył zatem niezwykłym talentem także synów Jana: Jana-syna, zwanego później “Królem walca”, Józefa - w opinii braci najbardziej utalentowanego z całej czwórki oraz Edwarda, który ostatecznie rozwiązał ostatnią orkiestrę sygnowaną nazwiskiem Strauss w 1901 roku. Na przestrzeni 80 lat styl Straussów dyktował mody, wpływał na politykę (począwszy od roztańczonego Kongresu Wiedeńskiego) poprzez sztukę masową, użytkową, stał się artykułem pierwszej potrzeby. Kiedyś Brahms, poproszony o autograf, nakreśli pierwsze takty walca “Nad pięknym Modrym Dunajem” i dopisał: “Niestety, nie moje – Johannes Brahms”.
Późniejsze lata przyniosły zadziwiające i wszechobecne zjawisko: styl Straussów przeniknął do sztuki wysokiej i stał się ozdobą dzieł najwyższego lotu – przy wszystkich zmieniających się modach i tendencjach XX wieku. Uśmiech Straussów niesie w sobie muzyka wszystkich najwybitniejszych kompozytorów: od Brahmsa, Czajkowskiego, Gounoda przez Ravela, Debussyego, Szostakowicza po Gershwina, Bernsteina, Kilara…Najsłodsze, największe “przeboje” klasyki napisane zostały w tempie na 3 i jak dotąd nikt nie wymyślił lepszego balsamu dla duszy…
To jednak nie wszystko: czy można sobie wyobrazić historię piosenki bez walca? Tysiące walców śpiewały i nadal nucą wszystkie pokolenia od tamtych czasów po dzień dzisiejszy – na wszystkich kontynentach!
Co na to dobry Bóg?
Czy jest osoba, która nie uległaby czarowi kolędy “Cicha Noc” ?
Stille Nacht – najpopularniejszą pieśń świata powstała w Austrii w 1816-1818 roku i przetłumaczona została na wszystkie znane języki, w tym Zulu i Esperanto. Dodając teksty w różnych dialektach – znanych jest łącznie 227 wersji w 142 językach! (Patrz: Monitor 12/23/10) Nie dość na tym! Pieśń ta wrosła w tradycję Świąt Bożego Narodzenia wielu narodów i jest znana i śpiewana powszechnie przez miliony (miliardy?) ludzi: bez Silent Night trudno sobie wyobrazić święta w Ameryce, bez “Cichej nocy” w Polsce… Otóż ta piękna kolęda napisana jest w rytmie walca, podobnie, jak nasza polska “Lulajże Jezuniu”.
Czyż to nie uśmiech Pana Boga?
Paderewski Symphony Orchestra zaprasza na koncert noworoczny “Wiedeńska Noc” w najbliższą niedzielę, 16 stycznia o godz.4pm, Copernicus Center Wiecej informacji na stronie…