Były porucznik chicagowskiej policji, Jon Burge, skazany w październiku przez sąd za kłamstwa w sprawie tortur i wymuszania zeznań od zatrzymanych będzie w dalszym ciągu otrzymywał emeryturę i świadczenia – postanowiła miejska rada policyjna.
Głosowanie w tej sprawie zakończyło się wynikiem 4 do 4. Równowaga głosów oznacza, że pozew w sprawie odebrania mu świadczeń upadł. Jon Burge, mimo 4 i pół letniego wyroku więzienia w dalszym ciągu utrzymywany będzie przez podatników.
W czasie ubiegłorocznej rozprawy Burge nie odpowiadał za udział w torturowaniu osób zatrzymanych przez podległy mu oddział detektywów w latach 70-tych, gdyż sprawa ta uległa już przedawnieniu. Został jedynie oskarżony o kłamanie pod przysięgą, gdy kilka lat temu w sprawie tej przesłuchiwało go FBI. Porucznik zeznał wówczas, że nic na temat łamania praw zatrzymanych mu nie wiadomo, nigdy nie brał udziału w brutalnych przesłuchaniach i nigdy o takich nie słyszał.
Burge trzymał się tej wersji mimo kilkunastu pozwów złożonych w sądach przez ofiary policyjnych tortur i wielomilionowych odszkodowań wypłacanych przez miasto niesłusznie skazanym.
„Długo, bardzo długo to trwało, ale w końcu oficjalnie zamknięto ten gorzki okres w historii Chicago – powiedział po ogłoszeniu przez jury swej decyzji Rob Warden reprezentujący Innocence Project z Northwestern University – Sprawiedliwość była opóźniona, ale w końcu zatriumfowała”.
Jedną z ofiar oddziału Jon`a Burge był Mark Clemens, który został skazany w 1981 r. za czterokrotne morderstwo, do którego przyznał się podczas przesłuchania przez ekipę Burge`a. Później okazało się, że zeznania zostały wymuszone torturami, które polegały na miażdżeniu jego genitaliów. Został zwolniony z więzienia gdy okazało się lata później, że zbrodni dopuścił się kto inny.
Porucznik odsunięty został od służby już w 1993 r., gdy na światło dzienne zaczęły wypływać skargi i posądzenia o jego brutalność w czasie przesłuchań. Do tej pory światło dzienne ujrzało kilkanaście takich przypadków.
Przez kolejne 20 lat Jon Burge prowadził dostatnie życie na Florydzie, gdzie przeprowadził się z Chicago.
Ubiegłoroczna rozprawa zakończyła się wyrokiem 4 i pół roku pozbawienia wolności.
Wiele osób nie zgadza się z decyzją rady utrzymującą wysoką emeryturę i świadczenia skazanego porucznika. Wynik głosowania świadczy też o rozdarciu wewnątrz samej rady. Zadecydowały jednak przepisy i prawa Illinois przewidujące podobna sytuację. Od decyzji nie ma odwołania.
Flint Taylor, prawnik reprezentujący osoby torturowane i ich rodziny nie może pogodzić się z decyzją. Od początku przekonywał on władze Chicago by przestały opłacać ekipę prawników broniących Burge`a w czasie rozprawy kryminalnej.
„Myślę, że to cios dla wszystkich mieszkańców Chicago” – skomentował decyzję policyjnej rady.
Obrońcy porucznika z zadowoleniem przyjęli utrzymanie świadczeń:
„To małe pieniądze, niewiele większe od wypłat Social Security” – mówił Marc Martin, prawnik opłacany przez podatników.
RJ