Niegdyś było bluźnierstwo Bogu największym zuchwalstwem, lecz Bóg umarł, a z nim zmarli i ci bluźniercy. Ziemi bluźnić jest rzeczą najstraszniejszą, jako też cenić wnętrzności niezbadanego, niźli treść tej ziemi. Niegdyś spoglądała dusza wzgardliwie na ciało, naonczas była to wzgarda czymś najwyższym, chciała mieć dusza ciało wstrętne zagłodzone. Mniemała, iż się ziemi i ciału tak oto umknie. Bo ta dusza była jeszcze sama wstrętna, chuda i zagłodzona i okrucieństwo było rozkoszą tej duszy, lecz wy nawet sami, bracia moi, powiedzcież mnie, co wam ciało wasze o duszy waszej zwiastuje? Nie jestże dusza wasza ubóstwem i brudem? Nie jestże żałosną błogością?
Zaprawdę brudnym stworzeniem jest człowiek. Trzeba być morzem, aby brudne strumienie w siebie przyjmować i samemu się nie zabrukać. Patrzcie, ja was uczę nadczłowieka, ten jest morzem, a w nim wielka wzgarda zatonąć zdoła. Co jest największe z ducha wy doznać możecie? Jest to godzina wielkiej wzgardy. Godzinę, w której wasze szczęście wstrętem was przejmie, zarówno jak i rozum wasz i cnota wasza, godziną, w której powiecie:
- i cóż z mego szczęścia?
Jest ono ubóstwem i brudem i żałosną błogością, lecz me szczęście powinno samo istnienie usprawiedliwiać. Godzina, kiedy powiecie:
- i cóż z mego rozumu?
Pożąda on wiedzy, jak lew łupu…, ubóstwem jest on i brudem i żałosną błogością. Godzina, kiedy powiecie,
- i cóż z mej cnoty, jeszcze mnie ona o szaleństwo nie przyprawiła, jakżem umęczony swem złem i dobrem. Wszystko to, ubóstwo i brud i błogość żałosna.
Godzina, kiedy powiecie:
- i cóż z mej sprawiedliwości?
Nie baczę, abym się żarem i węglem stał lecz sprawiedliwy jest żarem i węglem. Godzina, kiedy powiecie:
- i cóż z mego współczucia?
Nie jestże współczucie krzyżem do którego przygwożdżony zostaje ten, co ludzi ukochał, lecz me współczucie nie jest ukrzyżowanie.
Mówiliście już tak, krzyczeliście już tak! O gdybym ja już od was takie wołanie zasłyszał. Nie grzechy wasze, wasze przestawanie na małym woła do nieba, wasze skąpstwo, nawet i w grzechu, oto co woła do nieba. Gdzież jest ten piorun, który by was liznął swym językiem, gdzież jest ten obłęd, który by wam zaszczepić należało?
Patrzcie, ja was uczę nadczłowieka, on jest piorunem i tym obłędem.
Gdy Zaratustra tak zakończył, krzyknął jeden z ludu:
- słyszeliśmy już dosyć o linoskoku, pokażcież nam go wreszcie!
I lud cały śmiał się z Zaratustry, jakoż linoskok, sądząc że na niego przyszła kolej imał się swego dzieła.” [Tak rzecze Zaratustra, rozdz.II]
Symbolika Zaratustry jest mniej więcej taka:
oto mędrzec Zaratustra schodzi ze swej pustelni po to, żeby przynieść ludziom nowinę: Bóg umarł. I zaraz potem, jako wynik tej nowiny przychodzi stwierdzenie:
człowiek powinien się narodzić.
Te dwie nowiny są ze sobą ściśle zespolone. Bóg umarł zabity przez człowieka, ale dzięki śmierci Boga, może się narodzić i odrodzić człowiek. Jest to nowina i prawda, której przeciętni ludzie nie pojmują. Ludzi przeciętni zajmują się cyrkowymi sztuczkami. Oto za chwilę ma wystąpić linoskoczek na rynku. Oczekują wszyscy na swoje popisy, nikt nie chce słuchać Zaratustry.
Jeszcze jedno mówi tutaj Nietzsche o potrzebie jakiegoś nawrócenia. Na czym ono polega? Podłożem nawrócenia jest pogarda dla człowieka przeciętnego, małego, mizernego, dla człowieka, którego życiową zasadą jest litość.
Pogarda dla małego człowieka, jest fundamentem nadczłowieka. Nowy człowiek, to człowiek zbudowany na pogardzie tego, co godne pogardy, to znaczy na pogardzie przeciętnych ludzi.
To, co pisze Nietzsche ma charakter etyczny i wiąże się z pewnym typem doświadczenia etycznego. Zarazem jednak ukazuje się tutaj pewną prawdę metafizyczną o człowieku:
człowiek nie jest, człowiek się staje.
Człowiek się staje w ten sposób, że pokonuje samego siebie. Wyrasta ponad samego siebie i z pogardy dla samego siebie, dla swej mizernej przeszłości buduje w sobie nowego człowieka.
U Nietzsche’go idea podstawowa jest prosta, człowiek jest taki, jaki chce być, jakim się robi (czyni). Nietzsche raz jeszcze weryfikuje podstawową formułę humanizmu, że człowiek jest bytem przez siebie. Człowiek nie jest bytem w sobie, jest bytem przez siebie. Doświadczenia etyczne maja tutaj charakter metafizyczny, albo nawet charakter ontologiczny. Z tego, co człowiek wie o sobie buduje się to, kim człowiek jest – nie odwrotnie.
Zbyszek Kruczalak