Trudno uwierzyć, że zaledwie kilkanaście dni temu byliśmy świadkami wielkiej burzy śnieżnej, trzeciej pod względem opadów śniegu w historii miasta, a następnie rekordowych mrozów.
Od kilku dni temperatury w Chicago utrzymują się na wysokim poziomie, a po śniegu już prawie nie ma śladu. Mieszkańcy powiesili w szafach grube, zimowe ubrania i od wtorku paradują w wiosennych kurtkach i butach.
W czwartek o godzinie 4 po południu w okolicach lotniska O`Hare odnotowano 55 st. F, tylko o pięć stopni mniej, niż wynosi rekord dla tego dnia sprzed 131 lat.
Reszta tygodnia też wygląda obiecująco, więc istnieje szansa, że mimo burz i niedawnych mrozów będzie to jeden z cieplejszych miesięcy zimowych w historii.. Ciepłe powietrze wciąż napływa do nas od strony Zatoki Meksykańskiej i topi resztki rekordowego śniegu.
Najcieplejszym dniem lutego w historii Chicago był 27 dzień tego miesiąca w 1976 r. Zanotowano wtedy w mieście średnią temperaturę 75 st. F. kojarzona raczej z przełomem wiosny i lata.
– Czy to juz oznacza wiosnę? – pytają mieszkańcy.
– Niekoniecznie – odpowiadają synoptycy i przypominają, że to dopiero połowa miesiąca i takie anomalia pogodowe nie są w naszym rejonie niczym wyjątkowym – Mrozy na pewno powrócą. Być może też śnieg.
Na tulipany w centrum miasta musimy jeszcze chwilkę poczekać.
RJ