Ostatni raz podobne ceny na rynku nieruchomości widzieliśmy w okolicach Chicago w marcu 2002 r. W porównaniu z najwyższymi, notowanymi we wrześniu 2006 r. spadły one średnio o ponad 30 procent. Przeciętna cena dla naszego regionu wyniosła w styczniu $158,000, co stanowi aż 9,7 proc. spadek w okresie ostatnich 12 miesięcy.
W ciągu 12 miesięcy 2010 r. ceny domów i mieszkań spadły w Chicago i jego okolicach o kolejne 7.4 proc. W styczniu spadek utrzymał się i nic na razie nie wskazuje na poprawę sytuacji na rynku nieruchomości.
Organizacja Illinois Association of Realtors poinformowała w środę, że w pierwszym miesiącu 2011 r. kupiono w całej aglomeracji zaledwie 3,844 nieruchomości.
To o 2% mniej, niż w podobnym okresie ubiegłego roku. Kiepskie wyniki osiągane są zwłaszcza na rynku kondominiów, co może wskazywać na dalszy spadek ich cen w najbliższych miesiącach.
W samym Chicago odnotowano 13.9% spadek sprzedaży kondominiów (sfinalizowano umowy dotyczące zaledwie 564 mieszkań), a ich ceny były niższe o 14,6 proc. niż rok temu. Nieco lepiej radzi sobie rynek domów jednorodzinnych. Sprzedaż spadła w podobnym stopniu, jednak średnia cena wzrosła w ciągu roku o 6,4 proc.
Specjaliści spodziewali się takiej sytuacji, gdyż brali pod uwagę niedostępne już kredyty i podatkowe ulgi federalne, które ożywiły na kilka miesięcy rynek w 2010 r. Są one już jednak niedostępne i mimo podejmowanych przez rząd prób do tej pory nie udało się ich przywrócić.
Chicago należy do 11 regionów w kraju, gdzie ceny nieruchomości spadły najbardziej w porównaniu z najwyższymi, jakie odnotowano we wrześniu 2006 r. Inne miasta to między innymi Atlanta, Detroit, Las Vegas, Miami, Nowy York, Phoenix, Portland, Seattle oraz Tampa.
Podobne ceny ostatni raz widzieliśmy w Chicago w marcu 2002 r.
RJ