----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

03 marca 2011

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

Po wygranych przez Rahma Emanuela wyborach na stanowisko burmistrza Chicago przyszłość Jody Weis`a – dotychczasowego szefa policji – została właściwie przesądzona. Zgodnie z oczekiwaniami kontrakt z nim nie został przedłużony, w związku z czym miasto rozpoczęło poszukiwania nowego superintendenta. Obowiązki przejął na razie Terry Hillard, który przez pięć lat w przeszłości zajmował już to stanowisko.

 

Do ostatniej chwili Weis miał nadzieję, że uda mu się zachować pracę. Utracił ją właściwie już pierwszego dnia po wyborach, gdy Emanuel publicznie zapowiedział jego zwolnienie po objęciu urzędu, co nastąpić ma 16 maja.

Dlatego dotychczasowy szef policji nie czekał i 1 marca, ostatniego dnia przewidzianej kontraktem pracy, opuścił swój gabinet. Richard Daley osobiście prosił go o pozostanie do czasu zapowiadanych zmian, jednak Weis uznał, iż w tej sytuacji nie byłby w stanie skutecznie wykonywać swych obowiązków.

Już następnego dnia na zwolnione stanowisko powołano 67 – letniego Terry Hillarda, czarnoskórego policjanta z Chicago, który zaczynał od patrolowania miasta, następnie zajmował się ochroną kilku burmistrzów, by w końcu w 1998 r. na okres ponad pięciu lat objąć najwyższe stanowisko w departamencie. W 2003 r. Hillard odszedł na emeryturę i założył prywatną firmę konsultingowo ochroniarską, w której działa do dziś.

Propozycję czasowego przejęcia stanowiska superintendenta przyjął właściwie bez zastanowienia. Będzie sprawował tę funkcje do czasu znalezienia następcy przez Rahma Emanuela.

Jody Weis, 53-letni weteran FBI, który był pierwszym od ponad 40 lat szefem chicagowskiej policji nie wywodzącym się z jej szeregów od początku nie mógł porozumieć się ze swymi podwładnymi. Uznawany za człowieka z zewnątrz, bez doświadczenia w policji, nie znający zależności panujących w departamencie nie cieszył się wielkim uznaniem większości swych podwładnych. Mimo wielu wewnętrznych konfliktów jego trzyletni pobyt w Chicago okazał się dla miasta korzystny.

Zatrudniony został na początku 2008 r. gdy w wyniku serii skandali z udziałem policjantów oraz jednostki specjalnej SOS gwałtownie spadło zaufanie społeczne wobec departamentu. Rosła liczba pozwów sądowych w związku z niewłaściwym zachowaniem policjantów na służbie i poza nią. Jednocześnie podnosiła się w Chicago przestępczość, głównie liczba morderstw z użyciem broni palnej. Głównym zadaniem Weis`a było uporządkowanie szeregów policji i poprawa wizerunku policji.

Pierwszy rok na stanowisku jeszcze nie przyniósł spodziewanych zmian. Liczba morderstw podniosła się, obniżyło się morale wśród policjantów. Z czasem liczby zaczęły wyglądać lepiej. Kolejne dwa lata to systematyczny spadek przestępczości w mieście – liczba morderstw jest obecnie na poziomie najniższym od 1965 r. mniej notuje się gwałtów, rozbojów. To wszystko mimo obniżenia stanu liczebnego departamentu, co akurat nie leży w kwestii superintendenta, ale komitetu budżetowego miasta.

Wzrost bezpieczeństwa miał jednak swą cenę – w ubiegłym roku na ulicach miasta zginęło aż sześciu policjantów – najwięcej od 25 lat.

Policjanci narzekali na jego dowództwo. Wskazywali na zmiany personalne, przerzucanie sił porządkowych z lepszych dzielnic w bardziej zagrożone rejony. Nie zgadzali się też z kontrowersyjnym sposobem traktowania policjantów oskarżonych o nadużycie władzy – Weis prowadził te przypadki otwarcie nie stosując wobec nich żadnej taryfy ulgowej, co było cechą jego poprzedników.

Przestępczość, morale policji i przyszłość Jody Weis`a okazały się jednym z najważniejszych tematów zakończonych niedawno wyborów. Prawie wszyscy kandydaci zapowiedzieli zmianę na tym stanowisku. Przypomnijmy, Weis zarabiał rekordową sumę 310,000 dolarów rocznie.

W ubiegłym tygodniu, już po wygranych wyborach, Rahm Emanuel powrócił do tego tematu i pochwalił przy okazji byłego szefa policji – Terry Hillarda, który sprawował tę funkcję w latach 1998 – 2003. Niewykluczone więc, że nowy burmistrz właśnie jemu zaproponuje ponownie to stanowisko.

Hillard służył w departamencie przez 35 lat. Początkowo patrolował ulice, później jako specjalista w walce z gangami, często przenikał potajemnie w ich szeregi. Postrzelony na służbie w Walentynki 1975 r. Pracował też jako ochrona dwojga burmistrzów Chicago – Jane Byrne oraz Harolda Washingtona

Hillard był lubiany przez podległych mu policjantów i cieszył się ich szacunkiem. Głównie ze względu na dość przyjacielskie podejście do policjantów i rozumienie ich problemów. Mimo to ponad pięcioletni okres jego władzy w departamencie nie był pozbawiony kontrowersji.

Gorąco bronił detektywów, którzy aresztowali dwóch chłopców w wieku 7 i 8 lat oskarżonych o gwałt i morderstwo 11-letniej dziewczynki. Chłopcy byli szybko zwolnieni, gdy pojawiły się inne dowody w sprawie.

Również za jego urzędowania w 2000 r. rozwiązano wydział walki z gangami, gdy wyszło na jaw, że należący do niego oficer Joseph Miedzianowski korzystał z ich pomocy w rozprowadzaniu własnych narkotyków.

 

Hillard pełnił będzie więc obowiązki superintendenta do czasu znalezienia następcy. Szanse, że otrzyma stałą nominację od Emanuela są raczej niewielkie, gdyż przeszedł on już na emeryturę i świetnie radzi sobie w sektorze prywatnym.

RJ

 

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor