Największy w ostatnim ćwierćwieczu kryzys nuklearny powstały w wyniku trwających od piątku pożarów reaktorów dopełnia obrazu katastrofy rozwijającej się w następstwie trzęsienia ziemi o sile 8.9 stopni i tsunami, które w ubiegły piątek zniszczyło północno wschodnią część Japonii. Liczba ofiar szacowana jest na około 10,000, ale na realne szacunki trzeba będzie poczekać parę tygodni. Miliony mieszkańców borykają się z utratą swych najbliższych i domów, mając do dyspozycji niewiele żywności, wody i ogrzewania, w warunkach niskich temperatur i śniegu. Około 500 tysięcy Japończyków mieszka w schroniskach. Co gorsza, z terenów dotkniętych promieniowaniem docierają doniesienia o niechęci i obawie świadczenia pomocy humanitarnej z zewnątrz.
Ciągle nie udaje się ujarzmić pożarów reaktorów, które wywołują obawy dotyczące przemieszczania się chmury radioaktywnej w obszarach tak odległych jak Hawaje, Stany Zjednoczone, czy Kanada. W elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi na północnych wschodzie Japonii od piątku zanotowano trzy wybuchy i pożary, które zniszczyły systemy chłodzenia elektrowni. W środę władze japońskie poinformowały o kolejnym pożarze w uszkodzonym, czwartym reaktorze.
Sytuację komplikują wstrząsy następcze, opady śniegu w środową noc i ostre zimno. Szef japońskiego gabinetu, Yukio Edano, poinformował w środę, że ratownicy pracujący przy zniszczonym reaktorze musieli zaniechać działania i zostali ewakuowani z powodu wzrostu promieniowania.
W czwartkowy poranek wojskowe helikoptery rozpoczęły polewanie wodą dwa zniszczone reaktory, ale po czterech próbach operacja została zawieszona, poinformowała japońska telewizja publiczna, NHK. Podobnie, dzień wcześniej porywiste wiatry i wysoki poziom promieniowania zmusiły wojsko do zaniechania zrzutów wody z helikoptera. Oprócz tego 11 wozów wyposażonych w armatki wodne podjęło próby ochłodzenia trzeciego reaktora, poważnie uszkodzonego w wyniku poniedziałkowej eksplozji i pękniętego w środę, który ponadto doznał stopnienia swych prętów paliwowych.
Po powrocie ratowników z tymczasowej ewakuacji ze względu na poziom promieniowania, nie było jasne co dzieje się wewnątrz sześciu reaktorów kompleksu. Niewątpliwie jednak sytuacja jest dramatyczna. W reaktorach pierwszym, drugim i trzecim doszło do wybuchów, a ich rdzeń przynajmniej częściowo zaczął się topić. Pożar trwał przez dwa dni w budynku, w którym znajduje się reaktor czwarty, a temperatury rosną w reaktorach piątym i szóstym.
Podczas przesłuchania w Kongresie Stanów Zjednoczonych przed amerykańską Komisją do spraw Energii Atomowej, jej przewodniczący Gregory Jaczko stwierdził, że woda całkowicie wyparowała z basenu zużytego paliwa w reaktorze czwartym. Japońskie władze nie potwierdziły tej informacji.
Za radą Jaczko Biały Dom zalecił by Amerykanie przebywający w Japonii pozostawali w rejonie oddalonym o 50 mil od elektrowni w Fukushima, a nie 12 mil, jak rekomendują władze japońskie. Zdaniem przewodniczącego amerykańskiej Komisji do Spraw Energii Atmowej, szersza ewakuacja może zostać podjęta w zależności od sytuacji w basenie zużytego paliwa, który, jak uważa, może być poważnie uszkodzony i prawdopodobnie wydziela wysokie poziomy promieniowania. Jeśli wysiłki awaryjnego schłodzenia reaktora skończą się niepowodzeniem, dywaguje Jaczko, ratownikom będzie bardzo trudno podejść w pobliże reaktora. Dawki promieniowania, na które zostaną narażeni, wyjaśnia przewodniczący amerykańskiej Komisji do spraw Energii Atomowej, mogą być potencjalnie śmiertelne, nawet w krótkim okresie czasu.
Poirytowany brakiem informacji, Yukiya Amano, szef Międzynarodowej Agencji do spraw Energii Atomowej, planuje podróż do Japonii w celu przeprowadzenia ewaluacji.
Kryzys nuklearny utrudnia próby transportu i dystrybucji pomocy humanitarnej, w tym świadczonej przez wojsko amerykańskie. Personelowi amerykańskiej armii nie zezwala się na przebywanie w promieniu 50 mil od kompleksu, stwierdził w środę Pentagon. Ta strefa stanowi środek zapobiegawczy, stwierdził rzecznik Pentagonu, pułkownik Dave Lapan, informując, że wyjątki mogą zostać uczynione za właściwym upoważnieniem.
Na terenie uszkodzonego kompleksu ratownicy wyposażeni w ubrania ochronne i pracujący w krótkotrwałych zmianach pompują wodę morską do przegrzanego reaktora próbując go schłodzić.
W pułapce
Tymczasem dziesiątki tysięcy Japończyków mieszkających w promieniu 20 mil od reaktora zostało uwięzionych w swych domach i jest nakłanianych przez władze do pozostania wewnątrz budynków, za wyjątkiem sytuacji awaryjnych. Nie jest jasne dlaczego Japonia nie była w stanie wprowadzić konwoju ciężarówek z zapasami w rejon dotknięty tsunami. O ile widoczne tam są pojazdy wojskowe, to na większych arteriach prowadzących z Tokio do najbardziej dotkniętych obszarów dostawy pomocy humanitarnej są ograniczone. Życie w miastach na terenie całego kraju jest utrudnione z powodu przerw w dostawach elektryczności i ograniczenia w transporcie.
W obliczu ciągle nie zaspokajanych ogromnych potrzeb pomocy humanitarnej przedstawiciele najbardziej dotkniętych społeczności zaczynają wygłaszać niezwykle gorzkie oświadczenia obwiniające rząd o brak skutecznych prób pomocy. Gubernator prefektury Fukushima, Yuhei Sato, stwierdził w telewizji publicznej, NHK, że złość i niepokój osiągnęły stan wrzenia.
Co gorsza, z terenu zagrożonego promieniowaniem docierają doniesienia o niechęci do świadczenia pomocy z uwagi na potencjalne zagrożenie napromieniowaniem. Mieszkańcy skarżą się na brak pomocy, za wyjątkiem pojazdów samorządowych przejeżdżających wyludnionymi ulicami, nakazujących mieszkańcom pozostanie wewnątrz budynków. Agencje humanitarne niechętnie podjeżdżają do terenu uszkodzonej elektrowni. Schroniska powstałe w rejonie Fukushima dla „uchodźców przed promieniowaniem” dysponują niewielką ilością żywności, po części dlatego, że nikt nie chce jej dostarczyć z obawy przed skażeniem. A mając do dyspozycji niewielkie ilości lub braki benzyny, nie wszyscy, którzy chcą opuścić teren, mogą się z niego wydostać.
Ryzyko epidemii
Obawy przed napromieniowaniem emitowanym z uszkodzonych reaktorów w kompleksie Fuhushima odwracają uwagę od potencjalnie większych zagrożeń dla zdrowia publicznego, jakie niesie pozostawanie tysięcy mieszkańców na zewnątrz w niskim temperaturach. Eksperci ostrzegają, że wysiłki Japonii powinny koncentrować się na zapewnieniu czystej wody pitnej i odprowadzania ścieków w celu zapobieżenia cholerze i tyfusowi, jakkolwiek prawdopodobieństwo wystąpienia epidemii oceniają jako niskie. Powszechna uwaga Japończyków skupia się na stosunkowo niskich poziomach promieniowania, podczas gdy rzeczywistym zagrożeniem może okazać się radzenie sobie z następstwami trzęsienia ziemi i tsunami.
Około 850 tysięcy mieszkańców jest pozbawionych elektryczności, a 1.5 miliona wody bieżącej. Ponad 440,000 osób zostało ewakuowanych ze swych domów, informują japońskie media.
Stłumić topnienie rdzenia reaktora
Problem z uszkodzonym czwartym reaktorem był jednym z najpoważniejszych niepowodzeń akcji ratowniczej. Władze japońskie poinformowały, że w stalowo-betonowej obudowie zabezpieczającej reaktor trzeci pojawiło się pęknięcie, które obecnie wydziela parę radioaktywną. Około 170 ratowników podejmuje dramatyczne próby zapobieżenia dalszemu uszkodzeniu i obnażeniu prętów paliwowych. Dyrektor Międzynarodowej Agencji do Spraw Energii Atomowej, która monitoruje sytuację, przyznał, że sytuacja w ciągu dwóch ostatnich dni uległa pogorszeniu. Nie wiadomo jak długo ratownicy będą mogli pracować w warunkach panującego skażenia, nie narażając się na napromieniowanie.
Eksperci do spraw energetyki jądrowej przyznają, że najpoważniejszym niebezpieczeństwem jest nie tyle radioaktywne paliwo wewnątrz reaktorów, ale basen zużytego paliwa zawierający konserwowane i nowe pręty paliwowe. Ze względu na wysoki poziom promieniowania wydzielanego w środę z reaktora numer trzy dolewanie wody do zbiorników chłodzenia zostało wstrzymane.
Firma będąca właścicielem i zarządcą kompleksu jest krytykowana za sposób radzenia sobie z kryzysem, w którym trzy z sześciu reaktorów zostały zniszczone przez eksplozje spowodowane przez przegrzanie rdzenia komory zabezpieczającej. Nie jest znany powód pożaru w reaktorze numer cztery w kompleksie Fukushima, który jeszcze dzień wcześniej był trawiony przez ogień. W środowy poranek japońskie media informowały o tym, że ze względu na zbyt wysoki poziom promieniowania ratownicy nie mogli zbliżyć się do reaktora. Później podawano, że pożar wydawał się słabnąć, podobnie jak poprzedniego dnia. Ale kilka godzin potem telewizja publiczna, NHK pokazała aktualny materiał filmowy uwidaczniający biały dym wznoszący się z reaktora.
Seria nuklearnych pomyłek i uszkodzeń
Do kryzysu nuklearnego doszło w rezultacie trzęsienia ziemi i tsunami, które przerwały dostęp elektryczności do systemu chłodzącego, co spowodowało serię uszkodzeń i pomyłek w rezultacie których nuklearne pręty paliwowe zostały narażone na kontakt z powietrzem w jednym z reaktorów i uwolniły promieniowanie na zewnątrz kompleksu. Kompania oświadcza, że szacunkowo 70 procent prętów paliwowych zostało uszkodzonych w reaktorze numer jeden i 33 procent w reaktorze numer dwa.
Zużyte paliwo staje się w kompleksie rosnącym przedmiotem niepokoju. Tokyo Electric Power przeniosło wszystkie pręty paliwowe z reaktora czwartego do sąsiedniego basenu zużytego paliwa jakiś czas po 1. grudnia, w ramach rutynowych prac konserwujących. Oznacza to, że basen zawierał nie tylko pręty paliwowe zgromadzone przez wiele lat, ale także obecne pręty paliwowe z reaktora.
Czwarty reaktor został zamknięty jeszcze przed trzęsieniem ziemi w celach konserwacji. Pręty paliwowe wypełniające szczelnie basen zużytego paliwa wytwarzają znaczą ilość ciepła i kiedy ustaje przepływ wody w wyniku tsunami, ich temperatura wzrasta, osiągając w końcu punkt wrzenia. Woda, która gotuje się wystarczająco długo bez uzupełnienia, wystawia pręty paliwowe na działanie powietrza. Pręty paliwowe są zamknięte w zbiornikach zabezpieczających mających na celu zapobieżeniu wznowienia reakcji chemicznych. Ale przedstawiciele elektrowni przyznali, że zbiorniki mogły również ulec zniszczeniu i poinformowali, że zniszczone zostały ściany zbiornika.
Eksperci zauważają, że większość z wydzielającego się promieniowania miała swe źródło w parze pochodzącej z gotującej się wody. Podejrzewają, że promieniowanie nie zostało emitowane przez pręty paliwowe, co byłoby znacznie bardziej szkodliwe. Uspokajają, że nawet najwyższe z odnotowanych poziomów promieniowania nie są automatycznie szkodliwe w krótkich okresach czasu. Ale dłuższe wyeksponowanie na działanie promieniowania, liczone w godzinach, może mieć negatywne skutki.
Poziom wrzenia
Właściciel i zarządca elektrowni nie jest jedynym adresatem krytyki. Ostro komentowane są działania administracji japońskiej. Kilka dni temu w transmitowanym telewizyjnie oświadczeniu premier Japonii, Naoto Kan, informował, że w reaktorze pierwszym i trzecim miał miejsce wybuch wodoru, a w czwartym doszło do pożaru. Oświadczył, że wydzielające się z czterech zniszczonych reaktorów promieniowanie wzrosło w znaczny sposób. Przedstawiciele japońskiej administracji ujawnili Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, że pożar miał miejsce w zbiorniku paliwa, w miejscu gdzie paliwo nuklearne jest schłodzone, oraz, że „promieniowanie zostało uwolnione bezpośrednio do atmosfery”. Po zagaszeniu pożaru przedstawiciele administracji japońskiej poinformowali jednak, że zbiornik może nadal się żarzyć, choć odnotowany poziom promieniowania spadł znacznie pod koniec dnia. We wtorek wieczorem przedstawiciele elektrowni stwierdzili, że biorą pod uwagę zwrócenie się z prośbą o pomoc do wojska Japonii i Stanów Zjednoczonych o polewanie zbiornika wodą z helikopterów.
Premier Kan ostrzegł przed niebezpiecznie wysokim poziomem promieniowania wydzielającego się ze zniszczonych reaktorów apelując by około 140,000 Japończyków, mieszkających w promieniu 18 mil od reaktora, pozostało w domach. Określił sytuację jako niepokojącą. Szef japońskiego gabinetu, Yukio Edano, stwierdził na konferencji prasowej, że reaktor, znajdujący się zaledwie 150 mil na północ od Tokio, „niekoniecznie znajduje się w stabilnym stanie”. W czwartek cesarz Akihito, 77-letni monarcha Japonii, wygłosił bezprecedensowe przemówienie do narodu, w którym wzywał do zachowania spokoju, wytrwałości i solidarności w obliczu nadchodzących wyzwań.
Po trzecim wybuchu japońskiego reaktora właściciel reaktora, Tokyo Electric Power Co., przyznał, że z powodu błędu człowieka, pręty paliwowe w reaktorze numer dwa zostały przez co najmniej dwie godziny wystawione na działanie powietrza, umożliwiając im ogrzanie się i wytworzenie się wybuchowego wodoru. Eksperci podkreślają, że było to poważne zaniedbanie, które zwiększyło ryzyko niekontrolowanego uwolnienia promieniowania do atmosfery.
Problemy z chłodzeniem w reaktorze numer dwa należą do największych zagrożeń dotyczących reaktora. Kiedy pręty paliwowe przegrzewają się i reagują z wodą, produkują wodór, który wydostaje się z reaktora do obudowy bezpieczeństwa. Kiedy gromadzi się wystarczająco dużo wodoru, mieszanka staje się wybuchowa. Kopuły bezpieczeństwa wokół dwóch innych reaktorów w kompleksie Fukushima doznały ekspozji w sobotę i poniedziałek. Inżynierowie rozpoczęli używanie węży strażackich by napełnić wodą reaktor numer dwa, trzeci reaktor w kompleksie, który został poddany zabezpieczeniu po tym jak zawiódł awaryjny system chłodzący. Przedstawiciele elektrowni skarżą się jednak, że pracownicy reaktora nie przywiązują wystarczającej uwagi do procesu i pozwalają na funkcjonowanie pompy bez paliwa, co naraża pręty paliwowe na częściową reakcję z powietrzem.
Kiedy pompa została ponownie uruchomiona i przywrócony przepływ wody, inny pracownik nieumyślnie zamknął zawór, który miał wypuszczać parę z naczynia zabezpieczającego. W miarę jak ciśnienie wzrastało wewnątrz naczynia, pompy nie mogły pompować wody do wewnątrz naczynia i pręty paliwowe zostały ponownie odsłonięte.
Eksperci nuklearni podejrzewają, że możliwe, że przegrzany uranowy rdzeń któregokolwiek z reaktorów mógł stopnieć i naruszyć swoją obudowę zabezpieczającą, wystawiając środowisko na radioaktywną chmurę. Powaga sytuacji została dostrzeżona w poniedziałek, kiedy ambasada francuska w Tokio wezwała swych obywateli do opuszczenia stolicy w celu ustrzeżenia się przed potencjalnym narażeniem na promieniowanie.
Niepokojący jest wzrost promieniowania w prefekturze Ibaraki, na południe od kompleksu Fukushima, gdzie mieści się elektrownia. Poziom promieniowania przekroczył tam normę o ponad 30 razy. O ile może nie stanowić to bezpośredniego zagrożenia dla ludzi, to obawą napawa fakt, że pomiaru dokonano w odległości 12 mil od kompleksu. Promieniowanie wzrosło również w okolicach tak oddalonych od kompleksu jak Tokio, jakkolwiek władze japońskie podkreślają, że nie stanowi to zagrożenia publicznego.
Na podst. WBEZ i „Chicago Tribune”oprac. EZ