Przestrzeń powietrzna nad lotniskiem im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie przez ponad 20 minut nie była kontrolowana. Dwa samoloty pasażerskie, w tym jeden lecący z Chicago, wylądowały bez zgody wieży kontroli lotów, z którą nie mogły nawiązać kontaktu.
Nocne zmiany na każdym lotnisku są spokojniejsze – mniej startów i lądowań, mniejszy ruch w halach przylotów i odlotów. W związku z tym obsługa na każdym stanowisku jest też wówczas ograniczona.
Jednak według FAA jeden kontroler zarządzający ruchem na lotnisku wielkości Reagan National Airport to stanowczo za mało. Zaczęto już wprowadzać odpowiednie przepisy, które nie pozwolą na powtórzenie się podobnej sytuacji w przyszłości.
Tuż po północy w przestrzeń kontrolowaną przez lotnisko w Waszyngtonie wleciał Boeing 737 należący do American Airlines. Był to bezpośredni lot z Dallas do Waszyngtonu. Przez 15 minut pilot nie mógł połączyć się z kontrolerem. Nie będąc w stanie uzyskać zezwolenia na lądowanie krążył wokół lotniska. Wtedy pojawił się tam drugi samolot, Airbus 320 należący do United nadlatujący z Chicago. Wszystkie pytania pilotów wciąż pozostawały bez odpowiedzi.
Obsługa maszyn połączyła się telefonicznie ze stacja radarową obsługującą tamten rejon kraju.
„Wieża na lotnisku najwyraźniej pozbawiona jest obsługi, nikt nie odpowiada” – zakomunikowali piloci.
Nie była pozbawiona obsługi, bo jedyny kontroler był obecny, choć spał na stanowisku – tak przynajmniej donoszą wstępne raporty, choć będzie to musiało potwierdzić dochodzenie FAA.
Przy pomocy stacji radarowej obydwie maszyny wylądowały bez przeszkód w Waszyngtonie, choć w dalszym ciągu nie posiadając na to zgody ze strony lotniska.
Sekretarz Transportu USA, Ray LaHood skierował tam ekipę dochodzeniową FAA i nakazał kontrolę we wszystkich wieżach na terenie USA.
„To niedopuszczalne, by tak ważna przestrzeń powietrzna była kontrolowana tylko przez jedną osobę, nawet podczas nocnej zmiany – powiedział LaHood – Poprosiłem również szefa FAA o przestudiowanie zasad obowiązujących w innych miejscach i wprowadzenie ewentualnych zmian”.
Podobna sytuacja raczej nie powinna zdarzyć się na chicagowskich lotniskach. Na O`Hare pracuje w nocy szef zmiany mający pod sobą trzech kontrolerów. Na Midway pracują w tym czasie dwie osoby odpowiedzialne za strefę powietrzną wokół portu lotniczego.
RJ