----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

31 marca 2011

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Stosunkiem głosów 62-52 Izba Reprezentantów zgodziła się na uczynienie wyjątku w surowym prawie antynikotynowym i zgodę na powrót palaczy papierosów do 10 licencjonowanych kasyn w naszym stanie. By ustawa stała się prawem potrzebna jest jeszcze decyzja senatu i zgoda gubernatora.

 

Właściciele kasyn od początku próbowali odłączyć się od stanowego zakazu palenia, który wszedł w życie w 2008 r. Argumentowali, że nowy przepis zmusza palących hazardzistów do ucieczki poza granice Illinois, do sąsiadującej z nami Indiany, czy Iowa. W ciągu pierwszych 8 miesięcy od wprowadzenia nowego prawa dziewięć kasyn w stanie Illinois odwiedziło o milion osób mniej. Obroty spadły o ponad miliard dolarów, a dochód zmniejszył się o 18%. Oprócz zmniejszonego dochodu kasyn spadły również zarobki stanu, który w postaci podatków od gier hazardowych otrzymał zamiast spodziewanych 685 milionów dolarów zaledwie 560 mln.

Kolejne miesiące i lata były dla kasyn jeszcze gorsze. W ciągu ostatnich trzech lat ich dochód spadł w Illinois o ponad 31 proc.

Przeciwnicy czynienia jakichkolwiek wyjątków w prawie antynikotynowym są zdania, że ostatnie 3 lata to kłopoty ekonomiczne w całym kraju i główny powód mniejszego dochodu kasyn, a tym samym podatkowego zysku Illinois.

„Las Vegas zarabia ostatnio znacznie mniej na hazardzie, a przecież wszędzie wolno tam palić” – twierdzi Kathy Drea reprezentująca Illinois Lung Association.

Zwolennicy zmian, a właściwie niewielkich poprawek w zakazie, nie zgadzają się z tym argumentem. Uważają, że palacze w pewien sposób zmuszani są do wyjazdu poza granice stanu, gdzie paląc spokojnie mogą oddawać się hazardowi.

„Ludzie przychodzą zagrać. Robią to przez pół godziny, a następnie wychodzą na zewnątrz na kilkanaście, kilkadziesiąt minut, by zapalić papierosa" – mówi przedstawiciel jednego z kasyn w okolicach Chicago.

W sumie przeciętny gracz zostawia z tego powodu znacznie mniej pieniędzy, niż dotychczas. W stanie Newada, głównie w Las Vegas, zaledwie co piąta osoba odwiedzająca kasyna jest palaczem tytoniu, więc ewentualny zakaz nie ma aż tak dużego wpływu na zyski z hazardu. Według przeprowadzonych kilka lat temu badań sytuacja na środkowym-zachodzie Stanów Zjednoczonych wygląda inaczej. Nawet 70% bywalców tutejszych kasyn to nałogowi palacze. Przy okazji autorzy badań dowiedzieli się jeszcze jednego: palacze zostawiają znacznie wyższe napiwki.

Wyjazd do nieco bardziej oddalonego kasyna np. w Indianie to dla palacza hazardzisty podwójna przyjemność.

„Nie zrobilibyśmy tego żadnemu innemu biznesowi’ – mówi reprezentant stanowy Lou Lang.

Inny polityk z tej samej izby parlamentu, Dan Burke, dodaje, że kasyna mogłyby wydzielić specjalne strefy dla niepalących, co byłoby swego rodzaju ewenementem w skali krajowej.

Ustawa trafi teraz do Senatu. Tu będzie nieco trudniej, gdyż jego obecny prezydent, John Cullerton, był w 2008 r. głównym sponsorem zakazu palenia we wszystkich miejscach publicznych.

RJ

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor