Facebook rywalizuje z Grouponem
Najpopularniejszy portal społecznościowy zamierza zaoferować swym użytkownikom zupełnie nową usługę, dzięki której portal stanie się bezpośrednim konkurentem dla Groupona. Na razie usługa działa testowo w pięciu amerykańskich miastach.
Grouponowi rośnie coraz silniejsza konkurencja. Najpierw na podobną usługę zdecydował się koncern Google, który uruchomił serwis Google Offers, a teraz to samo planuje uczynić Facebook.
Najpopularniejszy portal społecznościowy zapowiedział start nowej usługi o nazwie Facebook Deals, która będzie działać na podobnej zasadzie co Groupon. Na razie prowadzone są testy nowej usługi, obejmujące pięć amerykańskich miast Atlanta, Austin, Dallas, San Diego oraz San Francisco. Facebook ma nadzieję, że dzięki dużej liczbie wirtualnych przyjaciół, użytkownicy chętniej będą się dzielić ofertami, a dodatkowo mogą widzieć zakupy przyjaciół, w ten sposób dopasowywać je do preferencji znajomych, polecając im zakupy, które mogłyby ich zainteresować. Facebook Deals oferty zamierza rozsyłać za pośrednictwem emaila, ale dodatkowo oferty odpowiednie dla poszczególnych użytkowników, mają się pojawiać o określonej porze dnia, w sekcji informacyjnej.
Kolejny ważny powód, by zabezpieczać domową sieć Wi-Fi hasłem
Udostępnianie domowego Internetu sąsiadom jest bardzo szlachetne, ale może się skończyć przeszukaniem i przesłuchaniem. Przekonał się o tym człowiek, do którego mieszkania wtargnęli funkcjonariusze federalnej agencji Immigration and Customs Enforcement.
W marcu, we wczesnych godzinach rannych, mężczyzna z Buffalo został powalony na ziemię i otoczony przez agentów. Krzyczeli do niego: "pedofilu", "zboczeńcu" i żądali, by się przyznał, że poprzedniego dnia ściągnął z Sieci tysiące zdjęć z pornografią dziecięcą. Oskarżony zaprzeczył i powiedział, że ktoś inny musiał korzystać z jego łącza internetowego.
Nie uwierzono mu, ale po trzech dniach przeszukania komputerów i innych urządzeń w domu okazało się, że mówił prawdę. Pedofilem okazał się 25-letni sąsiad, który istotnie korzystał z niezabezpieczonej hasłem sieci Wi-Fi z sąsiedniego domu. Nie tylko ściągał, ale i zamieszczał w Internecie pornografię dziecięcą. Został już aresztowany.
Agenci tłumaczą, że ich pierwotne przypuszczenie było uzasadnione i przypominają, że zabezpieczenie sieci hasłem jest ważne dla naszego własnego bezpieczeństwa. Większość podobnych incydentów tego rodzaju dotyczyła dotychczas ściągania muzyki i filmów z Internetu, ale okazuje się, że ktoś może robić znacznie gorsze rzeczy - posługując się przy tym naszym adresem IP.
Dwa tablety Sony, czyli Honeycomb i dziwne kształty
S1 i S2 to nazwy kodowe nowych tabletów Sony, które cechują się dość nietypowym wyglądem. Jeden posiada zawiniętą obudowę, natomiast drugi dwa 5,5-calowe ekrany dotykowe.
Sony także planuje mocne wejście na rynek tabletów i chce przygotować coś zupełnie nowego, czego na rynku jeszcze nie ma - stąd dość dziwne, nietypowe konstrukcje. Model o nazwie kodowej S1 wyposażony jest w 9,4-calowy ekran dotykowy, a zamknięty w zawiniętej obudowie. Po co? Tego jeszcze nie wiemy, choć mówi się, że dzięki temu tablet jest świetnie wyważony. Model S2 natomiast to składak, wyposażony w dwa 5,5-calowe ekrany dotykowe, które mogą pracować zarówno osobno, jak i wspólnie.
Obydwa natomiast posiadać będą łączność WiFi, dwurdzeniową platformę Nvidia Tegra 2 z taktowaniem 1 GHz oraz moduł 3G/4G. Jak przekonuje Sony, tablety będą miały dostęp do usług muzycznych i filmowych Qriocity, a także do gier Playstation Suite.
Internetowa cenzura w Japonii
Po wyniszczającym trzęsieniu ziemi Japonię dotknął kolejny kryzys. Elektrownia Fukushima Daiichi została poważnie uszkodzona, co groziło poważnym kryzysem atomowym. Japonii bardzo zależy, by wszyscy o tym zapomnieli. I działa w tym kierunku bardzo aktywnie.
Japońskie władze uruchomili specjalną, pokryzysową komórkę, która ma tylko jeden cel: wymazać z pamięci Japończyków historię kryzysu atomowego tak szybko, jak się tylko da. Władze wywierają presję na telefonie, dostawców internetowych i telewizji kablowej, by ci natychmiast zaprzestali emitowania jakichkolwiek informacji na temat elektrowni Fukushima Daiichi, ze szczególnym naciskiem na „informacje, które są szkodliwe dla porządku publicznego i moralności”. Odnosi to jednak skutek ponoć zupełnie odwrotny: Japończycy deklarują, że mają coraz mniejsze zaufanie do mediów i rządu.
Elektrownia Fukushima Daiichi osiągnęła „poziom 7”, co oznacza najwyższy stan kryzysu dla elektrowni atomowej, ten sam, którym oznaczono tę w Czarnobylu. Władze zapewniają jednak, że nie doszło do szkodliwego napromieniowania otoczenia.
Opracowane na podstawie witryn internetowych (www.onet.pl; www.komputerswiat.pl; www.chip.pl)