Część dwudziesta szósta wykładów prof. Józefa Tischnera z cyklu „Wybrane problemy z filozofii człowieka”
I co to jest Selbst? Co to jest jaźń?
Jaźń to nie jest to proste, nieskonfliktowane „ja”. Jaźń jest tym, co bierze udział w tym konflikcie, czyli od samego początku u Hegla jaźń jest naturą dramatyczną. Nie jest ono jak w kamień w wodzie, którego opływa woda, lecz jest to ktoś, kto przepuszcza tę wodę przez siebie i kogo ów przepływ od wewnątrz buduje.
Innym pojęciem, które ma za zadanie opisać naturę człowieka od strony zasadniczej i w sposób syntetyczny jest pojęcie substancji i pojęcie podmiotu. Obydwa te pojęcia nabierają u Hegla szczególnego znaczenia.
Co to jest substancja?
Słowo substancja pochodzi od łacińskiego słowa „sub-stans” – coś, co stoi „pod czymś”. Obraz substancji jest mniej więcej taki: mamy rzecz, która składa się z wielu własności - własności są częściowo stałe, częściowo przemijające.
Pod własnościami kryje się coś mocnego, coś trwałego, co owe własności, jak gdyby, podtrzymuje w istnieniu. I to coś mocnego i trwałego nazywa się „sub-stans” czyli substancją.
A co to jest podmiot w ujęciu Hegla? Otóż podmiot jest tym, co jest zawsze siebie samego świadome. Podmiotem zatem jest zawsze jakieś ja. Podmiot istnieje, bytuje, jako rzeczywistość świadoma siebie.
I teraz proszę zwrócić uwagę na rzecz następującą, kojarząc to, cośmy powiedzieli przed chwilą z tym, co mówimy teraz: u Hegla dialektyczny stosunek jaźni do samej siebie będzie sprawiał, że substancja będzie się stawać podmiotem.
Co to znaczy, że substancja staje się podmiotem?
Substancja staje się podmiotem w ten sposób, że staje się coraz bardziej świadoma samej siebie.
Dialektyczna struktura jaźni jest podstawą tego, że substancja w procesie płynącego czasu uświadamia sobie sama siebie. Można by tak powiedzieć:
na początku człowiek jest, ale nie wie o tym, kim jest, a zatem istnieje jako substancja.
W wyniku dialektyki wewnętrznej człowiek uświadamia sobie to, kim jest naprawdę.
Czy człowiek zmienia się w ciągu dziejów? Tak i nie. Jako substancja się nie zmienia. Zmienia się jedynie o tyle, o ile uświadamia sobie to, kim jest, a uświadamia sobie na zasadzie dialektycznej struktury własnej jaźni.
Jak ten proces będzie przebiegał?
Raz jeszcze rzućmy okiem na to, cośmy powiedzieli. Mamy substancję, ten byt, który jest człowiekiem, który jak gdyby śpi, uśpiony w swoim człowieczeństwie. Śpiący człowiek jest człowiekiem, ale on nie wie o tym, że jest człowiekiem – a zatem jest substancja. Moment, w którym się przebudził, to moment powstania świadomości. Pierwszym stopniem świadomości jest pożądanie. Nagle zaczyna się w człowieku budzić ambiwalentny stosunek do samego siebie.
Człowiek jest negowany od wewnątrz głodem. W wyniku tego negowania odkryje przez sobą chleb i ten chleb zaakceptuje. Akceptując ten chleb, zaneguje ten chleb traktując go jako środek do zaspokojenia głodu.
Negując chleb potwierdza siebie jako tego, który ma prawo do życia. I oto w tym momencie budzi się w nim pierwsza wiedza o sobie. Wiedza nie bezpośrednia, ale zapośredniczona przez doświadczenie chleba.
W tym momencie, kiedy człowiek nasyci głód nie będzie już zwykłą substancją, ale będzie podmiotem, bo będzie już wiedział o tym, kim jest, bo będzie wiedział, że jest istotą, która do swojego życia potrzebuje chleba. Tak się buduje człowieka.
Człowiek buduje się nie tylko z wewnętrznego doświadczenia, ale i z doświadczenia świata. Wiedza człowieka o sobie jest zarazem wiedzą o chlebie i wiedza o chlebie jest wiedzą o sobie. W tym sensie ujęcie Hegla, jak widzimy, jest syntetyczne. Ono syntetyzuje wiele możliwości traktując człowieka już nie tylko w relacji do tego, co ponad człowiekiem ale i do tego, co poniżej człowieka, ale także w relacji do tego, co obok człowieka.
Zbyszek Kruczalak