----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

12 maja 2011

Udostępnij znajomym:

Kogo winić za rekordowe ceny benzyny? Według nowego sondażu IBD/TIPP, winę ponoszą kompanie rafineryjne i spekulanci. Zarówno prezydent Obama jak i demokraci atakują i rafinerie i spekulację. Nie wiadomo jednak czy społeczeństwo kieruje oskarżenia we właściwym kierunku.

Przeprowadzony w maju sondaż IBD/TIPP dowodzi, że 53 procent ankietowanych wymienia albo kompanie rafineryjne (32%) albo spekulantów (21%) jako najbardziej odpowiedzialnych za wysokie ceny benzyny. Dla porównania, jedynie 19% sondowanych obwinia „politykę nieprowadzenia wierceń” i tylko 9% wymieniło słabego dolara. Sondaż potwierdza również, że większość społeczeństwa wierzy, że ceny benzyny będą ciągle rosły, a dwie trzecie oczekuje, że ceny benzyny utrzymają się na poziomie przekraczającym $4.50 za galon w ciągu najbliższych trzech miesięcy.

Podczas gdy republikanie odpowiedzialnością za wysokie ceny benzyny obciążają długoletnie restrykcje na krajowe wydobycie ropy, Obama uwydatnia rolę spekulacji. W kwietniu prezydent stwierdził, że jest wystarczająco dużo ropy by sprostać potrzebom świata, ale że spekulanci przewidują bardzo wysoki wzrost, co napędza ceny. Jednocześnie demokraci i niektórzy republikanie rzucają oszczerstwa na kampanie rafineryjne zarzucając im wysokie zyski i subsydia rządowe. Demokraci naciskają na opodatkowanie przemysłu rafineryjnego o ponad $20 miliardów w kolejnej dekadzie. „Rząd Stanów Zjednoczonych oferował tym kompaniom miliardy dolarów w korporacyjnym zasiłku co roku”, komentował przewodniczący większości parlamentarnej w Senacie, Harry Reid.

Wyższe podatki na przemysł rafineryjny mogą wpływać na zmniejszenie poszukiwań ropy, rozwoju i produkcji benzyny, a zarazem wzrost cen i uzależnienia od ropy produkowanej przez obce kraje, dowodzi raport przygotowany przez Congressional Research Service.

Efekt psychologiczny

Ekonomiści wskazują, że ropa jest globalnym towarem produkowanym przez różnorodne i rywalizujące ze sobą przedsiębiorstwa. Wiele dochodzeń przeprowadzonych przez Federalną Komisję Handlu i inne agencje stale zaprzecza manipulacji czy nadużyciom. Dwa dni przed powołaniem grupy roboczej badającej czy rynkowa manipulacja mogła odegrać rolę w obecnych cenach benzyny, Federalna Komisja Handlowa przesłała list to senator Marii Cantwell stwierdzając, że „zmiany cen powodowane są głównie przez zmienne globalne ceny ropy naftowej”.

Ceny benzyny sięgające średnio $4 za galon w skali kraju sprawiają, że kierowcy ograniczają kupno i mniej jeżdżą. Cena $4 oddziaływuje nie tylko psychologicznie, ale w sposób bezpośredni. Zwykle, kiedy gospodarka wychodzi z recesji, można by oczekiwać, że zapotrzebowanie na benzynę wzrośnie, ale obecnie nie ma to miejsca. Zaledwie trzy tygodnie do Memorial Day analitycy przewidują, że kierowcy w najlepszym razie kierowcy zużyją w nadchodzącym lecie podobną ilość benzyny jak w sezonie letnim ubiegłego roku.

Średnia krajowa cena za galon benzyny wyniosła $3.50 w dniu 6 marca. W opinii niektórych ekspertów, w tym Andrew Lipowa, to wtedy właśnie kierowcy zaczęli ograniczać kupno tego towaru. Nie zaobserwowaliśmy jeszcze pełnych tego skutków, podkreślają analitycy.

Dlaczego cena rośnie?

Benzyna kosztuje obecnie $3.96, po tym jak w ubiegłym tygodniu osiągnęła $3.98 za galon. Cena benzyny wzrosła głównie z powodu wyższych cen ropy, ale także z powodu częstych przerw w dostawach rafineryjnych. Dane Energy Information Administration ujawniają, że dostawy benzyny wzrosły o 1.3 miliony baryłek w ubiegłym tygodniu, nawet w warunkach spadku aktywności rafineryjnej na terenie całego kraju. Czerwcowe dostawy benzyny zmniejszyły się, powodując utratę wartości giełdowej w wysokości 25.66 centów i osiągając cenę $3.1228 za galon na nowojorskiej, największej na świecie giełdzie wymiany towarowej, Nymex. CME Group, która jest właścicielem Nymex, wstrzymała wymianę kontraktów energetycznych na pięć minut po tym jak ceny benzyny spadły o ponad 25 centów.

Dostawy benzyny zwykle maleją na wiosnę w miarę jak rafinerie oczyszczają swe zapasy zimowego paliwa. Tegoroczne zapasy spadły jednak bardziej niż oczekiwano w następstwie pożarów, przerw w dostawie elektryczności i innych problemów, które tymczasowo pozbawiły rafinerie prowizji. Transakcje terminowe paliw wzrosły w ubiegły wtorek z powodu zagrożenia, że powódź może wpłynąć na pracę niektórych rafinerii wzdłuż rzeki Mississippi, informują analitycy. Żadna z 10 największych rafinerii tam funkcjonujących nie zanotowała w środę żadnych problemów. Przygotowywały jednak środki ostrożności na wszelki wypadek. Rafineria Valero Energy Corp. zabezpieczała luźne wyposażenie i przenosiła niektóre części na wyższy poziom. Exxon otaczał zakład workami z piaskiem. Royal Dutch Shell, będąca właścicielem trzech rafinerii w dolnej części Mississippi, planowała przenieść produkty rafineryjne koleją lub przy pomocy ciężarówek, jeśli byłoby to konieczne. Analitycy przewidują, że rafinerie prawdopodobnie nie będą zniszczone przez powódź, jakkolwiek rosnący poziom Mississippi może zniszczyć doki rafineryjne i uniemożliwić barkom i tankowcom ropy transport w górę rzeki. Eksperci zapowiadają problemy logistyczne i dystrybucyjne przez dłuższy czas. Ich zdaniem wszystkie rafinerie w okolicy Baton Rouge będą miały zagwarantowany dostęp do ropy naftowej za pośrednictwem rurociągu. Władze w Port of New Orleans oświadczają, że transport rzeczny w dolnej części Mississippi utrzymuje się na normalnym poziomie i nie oczekują większych utrudnień z racji powodzi.

Ceny benzyny wzrosły w ubiegłą środę o niemal cent osiągając $3.962 za galon. To pierwszy skok w sześciu ostatnich dniach. Galon zwykłej benzyny jest o $19.2 centów droższy niż miesiąc temu i o $1.061 wyższy niż w tym samym czasie ubiegłego roku. Analitycy ciągle przewidują, że ceny benzyny spadną o 30 czy 40 centów za galon pod koniec miesiąca. Środowe analizy kontraktów terminowych zdają się potwierdzać tę prognozę.

Spadek odnotowany w rafineryjnych kontraktach terminowych pociągnął za sobą ropę, bo jest ona surowcem używanym do produkcji benzyny. Ceny ropy spadły o $5.67, czyli 5.5 procent osiągając $98.21 za baryłkę na nowojorskiej giełdzie wymiany towarowej Nymex. W Londynie olej Brent stracił $5.06, ponad 4%, do poziomu $112.57 za baryłkę na giełdzie ICE.

Nie ulega jednak wątpliwości, że dane udostępniane nam przez przemysł rafineryjny są nieco mylące. Oto podaż ropy wzrosła w ubiegłym tygodniu o 3.8 milionów, ponad dwukrotnie w porównaniu z oczekiwaniami analityków. Zarazem jednak popyt na produkty ropy naftowej spadł w ubiegłym tygodniu, jeśli jest porównywany w poziomem ubiegłorocznym.

OPEC, Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową poinformowała, że światowe zapotrzebowanie na ropę naftową zostało przesłonięte przez zmieniające się warunki ekonomiczne w Stanach Zjednoczonych w następstwie japońskiego trzęsienia ziemi i tsunami. Ten blok 12 producentów ropy zwiększył swoją prognozę konsumpcji ropy w roku 2011, jakkolwiek wiele z tego było powiązane z silnym popytem ze strony Chin. OPEC stwierdził, że globalne zapotrzebowanie powinno wzrosnąć o około 1.4 miliony baryłek dziennie w roku bieżącym.

Czerwcowe zestawienie handlowe wykazuje, że ceny oleju opałowego spadły o 10.29 centów osiągając $2.8983 za galon, a gazu naturalnego o 6.2 centów wynosząc $4.241 za 1,000 stopę sześcienną.

Czteroprocentowy spadek cen ropy po nieoczekiwanym wzroście akcji benzyny w warunkach malejącego popytu, spowodował zawirowania cenowe i pięciominutową przerwę w wymianie handlowej i napędzając drugą w obecnym tygodniu wyprzedaż towarów.

Ten największy w ciągu dwóch ostatnich lat spadek cen benzyny dotknął cały przemysł rafineryjny i uderzył we wszystko, począwszy od srebra, przez miedź, po euro. Nagły spadek cenowy doprowadził ropę do poziomu największej nieprzewidywalności odkąd w połowie marca bieżącego roku gracze giełdowi próbowali się zorientować kiedy rynki osiągną równowagę po tym jak spadły ponad $13 za baryłkę ze swego najwyższego poziomu zaledwie z ubiegłego tygodnia.

Analitycy informują, że rynek rafineryjny funkcjonuje nieprzewidywalnie. Ubiegłotygodniowy spadek jeszcze pogłębił jego niestabilność. Podstawowe uwarunkowania rynku nie zmieniły się w stopniu, który uzasadniałby ten rodzaj zmian. Sytuacja na rynku rafineryjnym jest nerwowa.

Spekulacja?

Rosnące koszty paliwa doprowadziły do wezwań amerykańskich ustawodawców by uciąć spekulację na rynku ropy. Te naciski nasiliły się jeszcze bardziej w środę, nawet jak spadły ceny, kiedy grupa 17 senatorów wezwała do zaprzestania wybujałej spekulacji ropą przez przyspieszenie przepisów ograniczających koncentrację wydobycia i produkcji ropy. Środowy spadek cen ropy może stanowić kolejny cios dla funduszu hedgingowego, skoro ubiegłotygodniowy spadek ropy spowodował dwucyfrowe straty w takich funduszach jak Astenbeck i BlueGold.

Ropa naftowa spadła ponad $16 za baryłkę w ubiegłym tygodniu, o 10 punktów tylko w czwartek, a inwestorzy analizują czynniki tak różnorodne jak zabicie Osamy bin Ladena, czy wpływ wyższych cen paliwa i kosztów towarów na gospodarki konsumenckie i politykę monetarną w najbardziej rozwiniętych krajach.

Póki co Obama i demokraci porzucili pomysł rozszerzenia wydobycia. Po pierwsze, nowe dzierżawy wymagałyby długich lat by doprowadzić do produkcji ropy. Po drugie, rafinerie siedzą na obecnych dzierżawach, a niektórzy dają do zrozumienia, że kampanie celowo wykorzystują udokumentowane rezerwy.

Rafinerie podkreślają, że doprowadzenie do wiercenia wymaga długoletnich przygotowań. Muszą one nie tylko znaleźć ropę, jeśli ona istnieje w danym miejscu, a wtedy oszacować czy jej wydobycie będzie ekonomiczne. O ile więc zwiększenie ilości wierceń nie zredukowałoby cen od razu, to wspomogłoby koszty w perspektywie długoletniej. Nawet niewielkie zmiany w dostawie mają bowiem wpływ na cenę.

Tymczasem rola spekulacji jest od lat przedmiotem dyskusji. Niektórzy krytycy wskazują na to, że ostatni raport Goldman Sachs dowodzi, że spekulanci doprowadzili do podwyżki cen o $20 ponad normę. Ale inne badanie Goldman dokonane przez tego samego analityka sugeruje, że spekulanci mogą redukować nieprzewidywalność cen towarów. Inni ekonomiści podzielają ten pogląd zauważając, że ceny cebuli wykazują większą niestabilność niż ceny ropy, pomimo 60-letniego zakazu spekulacji. Przeprowadzony w roku 2008 raport Commodities Futures Trading Commission informuje, że nie ma dowodów potwierdzających spekulację w kwestii cen ropy. Profesor finansów z University of Houston, Craig Pirrong, wyraża opinię, że nałożenie restrykcji na spekulantów pogorszyłoby sytuację konsumentów i inwestorów. O ile jednak opinia publiczna może mylić się co do winy, to bezsprzeczne pozostają fakty. Ceny benzyny w zasadniczy sposób oddziałują na życie Amerykanów. Wszystko wskazuje na to, że potrwa to jeszcze długo.

Oprac. Ela Zaworski



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor