----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

26 maja 2011

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Największą niespodzianką było to, że nie było żadnych niespodzianek.

„Nikt nie dostanie dziś samochodu. Ostatnia godzina programu poświęcona będzie mnie mówiącej dziękuję” – powiedziała Oprah Winfrey rozpoczynając swój finałowy, pożegnalny odcinek telewizyjnego talk-show.

Ostatni, wyemitowany w środę program zakończył 25 lat programu uznawanego za jeden z najpopularniejszych w historii telewizji. Był też nietypowy, bo niektórym przypominał uroczyste przemówienie połączone z niedzielną homilią, gdy Oprah Winfrey w długim monologu dziękowała Bogu i swoim fanom za sukces, a także zachęcała do wyzwolenia, otwarcia na innych ludzi, szanowania ich i kochania.

„Wystarczy jedna osoba, potem przenieście miłość na kolejną, a później ile się da” – mówiła Winfrey podczas ostatniego programu.

Zaskakujący był brak nie tylko prezentów dla publiczności, ale również zaproszonych gości, kolorowego konfetti i fanfar, które słyszeliśmy podczas dwuczęściowego, również pożegnalnego programu nagrywanego niedawno w United Center. Były za to owacje na stojąco, łzy i uściski.

Ostatni program wielu osobom przypominał pierwszy odcinek, wyemitowany w ogólnokrajowej telewizji w 1986 r. Już wtedy młoda Oprah Winfrey, która miała za sobą trudne dzieciństwo i przemoc domową przekonywała, że każdy może zmienić świat, a przede wszystkim własne życie. Podczas środowego spotkania przedstawiła siebie jako duchowego przywódcę i świadoma swych sukcesów kobietę biznesu.

Czy ktoś lubił jej programy, czy nie, każdy musi przyznać, że pod wieloma względami była wyjątkowa. Z jednej strony pomnażała swą fortunę, z drugiej pomagała ją uzyskać tysiącom pisarzy, piosenkarzy, wynalazców i zwykłych ludzi, których produkty i pomysły pojawiły się w jej programach. Budowała szkoły, pomagała dzieciom z rozbitych rodzin, a jednocześnie promowała salony piękności, często wszystko w jednym programie. Potrafiła w ułamku sekundy zmienić temat programu z ambitnej literatury na modne w danym momencie sukienki. Niektórzy twierdzą, że jednocześnie przypomniała szerokim masom „Annę Kareninę” i zaprezentowała rajstopy elastyczne.

Jej popularności i pozycji nie powinno się oceniać na podstawie miejsca na liście Fortune 500, ani na podstawie listy znajomych i przyjaciół, do których zalicza się prezydentów, gwiazdy ekranu i największych biznesmenów. Lepiej zastanowić się kto mógłby ewentualnie ją zastąpić i dojść do wniosku, że nie ma takiej osoby.

Na pewno wiele programów typu talk-show wchłonie część jej wiernych widzów, jednak nikt nie potrafi tak skutecznie i z taka łatwością łączyć filantropii z własnym interesem.

„Nie żegnam się, tylko mówię do zobaczenia” – takimi słowami dziennikarka, jedna z najbogatszych i najbardziej wpływowych kobiet na świecie, żegnała się z widzami.

Na pewno nie rzuca słów na wiatr, gdyż przez ostatni rok, podobnie jak przez 25 lat programu, przygotowywała swych widzów, by poszli za nią w każde nowe miejsce i byli częścią każdego nowego projektu. Okazał się nim własny network telewizyjny OWN (Oprah Winfrey Network), którego nazwa jako pojedynczy wyraz oznacza „własny”.

To kolejny dowód, ze potrafi myśleć o sobie, dbać o swe interesy i na pewno nie zakończy jeszcze kariery.

W ciągu 25 sezonów w programie “The Oprah Winfrey Show” pojawiło się 30 tys. zaproszonych gości, wśród nich światowi przywódcy i celebryci. Na widowni w sumie zasiadło milion osób, a program z ich udziałem oglądali widzowie w 150 krajach świata. To sporo, ale jak sama twierdzi, wciąż zaledwie cząstka świata, o który teraz ma zamiar poważnie walczyć.

RJ



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor