----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

26 maja 2011

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Ustawa stanowa Illinois, która może umożliwić dziesiątkom tysięcy nielegalnych imigrantów dostęp do szkół wyższych jest o krok od zatwierdzenia. Stanowa komisja Rady Reprezentantów głosowała w ubiegły wtorek na rzecz Illinois Dream Act, ustawy, która ustanawia stypendia dla studentów nieudokumentowanych imigrantów. Gubernator Pat Quinn zapowiada, że ją podpisze.

Ustawa zakłada utworzenie komisji w celu zebrania środków na stypendia, finansowane prywatnie, i przyznania ich studentom, którzy przybyli do kraju przed ukończeniem 16. roku życia. Propozycja legislacyjna umożliwia również dzieciom imigrantów korzystanie z zarządzanych przez uniwersytety programów oszczędnościowych i zobowiązuje doradców studenckich w szkołach średnich do informowania studentów o stypendiach i programach oszczędnościowych.

Senat stanowy przegłosował tę propozycję legislacyjną 4 maja stosunkiem głosów 45-11. Poparło ją 11 republikanów.

 

Kosztem legalnych?

Jednym z członków Komisji, który głosował przeciwko ustawie był Dan Brady, republikanin z Bloomington. Powodem jego sprzeciwu były kontrowersje dotyczące Illinois Student Assistance Commission, kontrowersyjnej agencji zarządzającej programem przedpłaty czesnego. Brady ostrzega, że jedna z propozycji legislacyjnych wzywa do przeprowadzenia wewnętrznej kontroli tego programu. Zanim stworzymy coś nowego, sprawdźmy co się stało i do jakich wniosków doprowadzi kontrola agencji, dowodzi.

Brady podniósł ponadto dodatkową wątpliwość. Przyznał wprawdzie, że „Z pewnością chcielibyśmy wspomóc nieudokumentowanych studentów w ich edukacji, ale z drugiej strony, nie sądzę, że powinno się to odbywać kosztem innych uczniów, obywateli, którzy mogliby utracić miejsce w jednym z uniwersytetów na terenie stanu.”

Zwolennicy ustawy nie kryją, że doprowadzi ona do wzrostu rywalizacji wśród potencjalnych studentów uniwersytetu. „Ale Illinois już dużo zainwestowało w przeprowadzenie nieudokumentowanych studentów przez szkołę średnią”, stwierdził Lawrence Benito, wicedyrektor z Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rights”. Dodał również, że „stan skorzysta także na tym, że potencjalni studenci uniwersytetu są oceniani na podstawie wyników akademickich, a nie tego czy mogą opłacić naukę”.

Republikanie dostają burę od aktywistów z Tea Party niezadowolonych z głosowania w Senacie i przekonanych, że ustawa przyciągnie do Illinois nielegalnych imigrantów. Ale sojusznicy imigrantów przekonują ustawodawców do wzięcia pod uwagę zmiany demograficzne w niektórych z przedmiejskich okręgów, w których imigranci uzyskali większe poparcie niż przewidywały sondaże. Benito z Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rights ostrzega, że w Illinois mieszka 640,000 amerykańskich obywateli będących dziećmi imigrantów. Z tej liczby 70,040 skończy 18 rok życia przed 2012. Będą pamiętać. To ważna kwestia dla latynoskiego społeczeństwa imigracyjnego”.

 

Kwestia imigracyjna czy finansowa?

Ustawa stanowa nie ma nic wspólnego z ustawą federalną, również nazwaną mianem Dream Act, która przygotowuje drogę do obywatelstwa dla nieudokumentowanych studentów. Ustawa kilkakrotnie utknęła w martwym punkcie w ostatnich dziesięciu latach. Senator Dick Durbin, demokrata z Illinois, wniósł ją ponownie pod obrady w obecnym miesiącu.

Propozycja ustawy, zdaniem niektórych, ma niewiele wspólnego z kwestią imigracyjną. Po przegłosowaniu ustawy przez Izbę, zmniejszą się stanowe uprawnienia do sponsorowanych przez stan programów oszczędnościowych na rzecz czesnego. Oznacza to, że poprzednio nie kwalifikujący się studenci będą mogli przeznaczyć swe własne pieniądze, nie dochody stanowe, ani nie nowe podatki, na specjalne konta oszczędnościowe na poczet nauki w koledżu. Doradcy szkolni zostaną przeszkoleni w celu lepszego wykonywania swej pracy, a stan pomoże w administrowaniu tego, co w końcu okaże się być prywatnym funduszem stypendialnym.

Nie bez znaczenia jest poparcie burmistrza Rahma Emanuela w tej kwestii. Podczas swej kampanii na urząd burmistrza Emanuel proponował bardzo podobny program. Jeśli propozycja stanie się prawem, burmistrz Emanuel może wykorzystać swoją skuteczność z przeprowadzaniu zbiórek w celu rozpoczęcia programu z udziałem znacznych kontrybucji, prawdopodobnie nawet jego własnych.

Jest to przecież, dowodzą krytycy, program finansowy, który wesprze nielegalnych imigrantów, z których większość nie kwalifikuje się na jakikolwiek inny rodzaj pomocy ze strony koledżu, jeśli są jeszcze jakieś pieniądze we wspólnej kasie.

 

Szansa na amerykańskie marzenie

Federalna wersja ustawy, znanej również pod nazwą Dream Act, kładzie podwaliny pod obywatelstwo dla nielegalnych studentów. Prezydent Rady Powiatu Cook Toni Preckwinkle ogłosiła poparcie dla obu propozycji ustawowych przemawiając w ubiegłym tygodniu w siedzibie Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rights. Uczynił to także Rahm Emanuel, który stwierdził, że wersja propozycji legislacyjnej Illinois służy interesom stanu. Burmistrz oświadczył, że oferuje ona dzieciom nieudokumentowanych imigrantów szansę na edukację, i co ważniejsze, wraz z edukacją, szansę na amerykańskie marzenie.

W przeszłości Emanuel rozczarowywał przywódców walki o prawa imigracyjne. Jego poparcie dla stanowej ustawy Dream Act, ociepliłoby jego relacje z grupami pro-imigracyjnymi.

Szanse na przegłosowanie federalnej ustawy Dream Act wydają się nikłe. W grudniu, kiedy demokraci sprawowali kontrolę w Izbie, propozycja zdobyła nieznaczną przewagę. Obecnie republikanie stanowią większość w Izbie, a ponadto zwiększyli liczbę swych przedstawicieli w Senacie.

Illinois jest najbardziej przychylnym imigrantom stanem w kraju. Wobec braku działań administracji federalnej, wzrasta frustracja rządów stanowych w kwestii imigracyjnej. Niemal każdy stan próbował poradzić sobie z problemem imigracyjnym po swojemu. Niemal połowa rozważała drastyczne środki w stylu przedsięwziętych przez Arizonę. Jak dowodzi rewizja poczynań legislacyjnych dokonana przez Associated Press, niemal połowa najbardziej odwetowych ustaw nie powiodła się. Wiele propozycji legislacyjnych zostało odroczonych, tak by ustawodawcy mogli skoncentrować się na naglącym kryzysie budżetowym, ale imigranci zdołali wykształcić bardziej wyrafinowane środki lobbystyczne, a właściciele biznesu silnie wypowiedzieli się przeciwko bardziej rygorystycznym sankcjom. Niektórzy wyrażali zaniepokojenie utratą źródła siły roboczej. Inni obawiali się bojkotu turystycznego, jak ten, który dotknął Arizonę.

Na początku roku wysokie bezrobocie, masa świeżo kontrolowanego przez republikanów ustawodawstwa i ogólnokrajowa frustracja z powodu niepodjęcia przez Biały Dom czy Kongres problemu imigracyjnego, zdawała się sugerować możliwość powtórzenia prawa Arizony. Czyni ono przestępstwem krajowym pracę nielegalnego imigranta, karze pracodawców za zatrudnienie go i zachęca lokalne władze do oddania nielegalnych imigrantów w ręce administracji federalnej. Sąd apelacyjny zablokował prowizje wymagające, by imigranci nosili do okazania dokumenty imigracyjne i zezwolił policji na zniesienie pytań o status imigracyjny wobec tych, którzy są podejrzewani o nielegalny pobyt w kraju. Podobne prawo zostało ostatnio ustanowione w Utah, a ustawy w podobnym duchu przygotowywane są w Georgii, Oklahomie i kilkunastu innych stanach.

Gubernator Quinn już w listopadzie ubiegłego roku zawiesił rolę Illinois w anty-imigracyjnym ustawodawstwie, powołując się na jego nieskuteczność. Na początku maja urząd gubernatora wystosował pismo do Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego deklarując formalne wycofanie się z udziału w programie Secure Communities, federalnego programu deportacyjnego, który jest skierowany przeciwko nałogowym przestępcom, ale który został także wykorzystany przeciwko nielegalnym imigrantom aresztowanym za drobne wykroczenia. List gubernatora dowodzi, że jedna trzecia imigrantów deportowanych z Illinois w ramach programu, nigdy nie była oskarżona o jakiekolwiek przestępstwo. Decyzja gubernatora została podjęta w czasie, kiedy stanowi kongresmani przygotowywali się do głosowania na ustawą, która uczyniłaby udział w prawie Secure Communities opcją dostępną do wyboru przez powiaty Illinois.

Wskutek waszyngtońskiego fiaska Dream Act, ustawy, która zapewniłaby drogę do obywatelstwa dla kwalifikujących się nielegalnych studentów i innych młodych ludzi, kilkanaście stanów zaadoptowało legislaturę, która wspiera nielegalnych studentów. Maryland zaaprobowało czesne dla nielegalnych studentów, a Connecticut rozszerzyło stanowe programy opłaty czesnego na programy magisterskie. Podobna ustawa w Oregonie, która została przegłosowana w Senacie, nie przeszła jeszcze przez Izbę. Jedynie Indiana ustanowiła prawo zabraniające stanowej pomocy dotyczącej opłat czesnego dla nielegalnych imigrantów, co w zasadzie stanowi posunięcie symboliczne.

 

Biznes w obronie imigrantów

Większość ekspertów reprezentujących zarówno przeciwników jak i zwolenników praw proimigracyjnych podkreśla rolę przedsiębiorczości, która przyczyniła się do niepowodzenia poczynań antyimigracyjnych. Właściciele małych biznesów po raz pierwszy w zdecydowany sposób opowiedzieli się przeciwko restrykcjom. Wiele przedsiębiorstw z Florydy wyraziło obawę o straty ekonomiczne, do jakich mogłoby dojść, jeśli stan zostałby dotknięty przez bojkot turystyczny, jak ten, który został zorganizowany przeciwko Arizonie. Ponad 60 czołowych przedsiębiorców Arizony wysłało do prezydenta Senatu Arizony list prosząc o moratorium na ustawę imigracyjną.

Kompania farmaceutyczna z siedzibą w Indianapolis, Eli Lilly, znalazła się wśród publicznych oponentów wobec ustawy antyimigracyjnej w stylu tej z Arizony. W ubiegłym tygodniu gubernator Indiany, Mitch Daniels, podpisał bardziej liberalną ustawę: zakaz stanowej pomocy dotyczącej opłat czesnego i koniec ulg podatkowych dla kompanii zatrudniających nielegalnych imigrantów. W Utah przedsiębiorstwa stworzyły Utah Compact, stanowiące bazę dla reformy imigracyjnej, która wprawdzie przypomina tę z Arizony, ale zezwala nielegalnym imigrantom na prace w Utah. W ubiegłym tygodniu ustawa została zablokowana, ale w zdecydowany sposób ilustruje przesunięcie akcentów politycznych.

Wiele biznesów w szczególności przeciwstawia się systemowi weryfikacji statusu imigracyjnego zatrudnianych pracowników: E-verify. Na przykład na Florydzie, zarówno Izba jak i Senat nie zdołały osiągnąć kompromisu w kwestii E-verify i wskutek tego propozycja upadła. W Indianie i Alabamie ustawodawstwo doświadczyło podobnych podziałów pomiędzy Senatem i Izbą w kwestiach dotyczących zatrudniania pracowników.

Imigranci i ich sojusznicy wykazali się niespotykaną wcześniej gotowością do walki, czerpiąc korzyści z kontaktów nawiązanych w ostatnich latach w odpowiedzi na restrykcyjne prawo w Arizonie. Na Florydzie pracownicy farm, studenci, imigranci i aktywiści polityczni spędzili tygodnie na Kapitolu protestując, modląc się podczas przesłuchań w komisji, ale także lobbując poza sceną głównych wydarzeń. W Kansas szybko rozpowszechnili klip wideo na łamach YouTube, w którym republikanin Virgil Peck porównuje nielegalnych imigrantów do zdziczałych świń, co spowodowało falę nacisków przyczyniających się do upadku ustawy.

Progresywna grupa latynoska Democracia USA wystosowała akcję reklamową przeciwko propozycjom w Kolorado, Pennsylvanii i na Florydzie. Prezydent Jorge Mursuli poinformował, że zwolennicy niektórych ustaw stanowych nie byli w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące legislatury, takie jak czy rodziny zatrudniające nianie będa musiały używać E-verify lub czy pracodawcy będą odpowiedzialni za ubezpieczenie bezrobotnych w przypadku gdy nowo zatrudnieni okażą się niekwalifikujący się do pracy. Wiele osób przyłączyło się do protestu traktując go jako polityczny wyczyn, a nie jako wysiłek polityczny. Bez względu jednak na ich motywacje, nastroje w Waszyngtonie ulegają zmianie. Grupy imigracyjne i ich zwolennicy zapowiadają podwojenie swych wysiłków na poziomie federalnym. W ubiegłym tygodniu demokratyczni senatorowie w Waszyngtonie ponownie wprowadzili pod obrady Dream Act, jakkolwiek nieprawdopodobne jest by ustawa przeszła przez kontrolowaną przez republikanów Izbę, i z pewnością nie nastąpi przed wyborami w 2012.

Już wkrótce Sąd Najwyższy ogłosi decyzję w kwestii konstytucyjności prawa Arizony z roku 2007, które zobowiązywało wszystkie przedsiębiorstwa do używania E-verify. Jeśli prawo zostanie utrzymane, może skłonić inne stany do podążenia w ślad za Arizoną. Gra nadal się toczy.

Na podst. NPR i „Chicago Tribune” oprac. Ela Zaworski



----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor