W całych Stanach Zjednoczonych, włączając w to Chicago przestępczość jest coraz niższa. Wskazują na to statystyki policyjne dotyczące liczby morderstw, włamań, czy rozbojów. Wyjątkiem są trzy miasta w Illinois: Rockford, Joliet i Elgin.
Nie przypadkiem są to miasta, które najbardziej ucierpiały w wyniku recesji. W Rockford wraz z ubożeniem społeczeństwa i powiększającą się liczbą bezrobotnych przestępczość wzrosła o ponad 10%, w Joliet o 9%, a w Elgin o 8%.
Dzieje się tak pomimo spadku poważnych wykroczeń przeciw prawu w całym niemal kraju, gdzie średnia liczba poważnych przestępstw zmniejszyła się o ponad 5,5%, a włamań o 2,8%. FBI informuje, że w samym Chicago spadek wyniósł w tych samych kategoriach odpowiednio 11% i 1%.
Rockford ma też najwyższy odsetek przestępstw w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, bo 14 na 1,000. Dla porównania uznawane za znacznie bardziej niebezpieczne Chicago może pochwalić się wynikiem 10 na 1,000 osób. Według statystyk FBI najbezpieczniejszym dużym miastem w Illinois jest Aurora, gdzie zaledwie 3 przestępstwa przypadają na każdy tysiąc mieszkańców.
RJ