----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 czerwca 2011

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Natura przypomniała nam w tym tygodniu jak nieobliczalna potrafi byc pogoda w Chicago. Po niekończącej się zimie i wiośnie, która według kalendarza wciąż trwa, przez kilka dni z niepokojem spoglądaliśmy na termometry w obawie przed rekordowymi temperaturami. Zabrakło tylko jednego stopnia.

Przez najbliższe dni temperatura nie przekroczy 80 st. F. więc na razie możemy spokojnie oddychać. Według synoptyków podobne ataki wciąż przed nami. W końcu to dopiero początek czerwca.

Oficjalna temperatura odnotowana w Chicago we wtorek wyniosła 96 st. F. To o jeden stopień mniej, niż rekordowa z 1933 r. – poinformował National Weather Service.

Mimo, że nie pobiliśmy rekordu sprzed prawie 80 lat, to była to najwyższa temperatura w Chicago od 1 sierpnia 2006 roku, gdy termometry wskazały 99 stopni.

Pamiętać musimy, iż oficjalne temperatury mierzone są w określonych warunkach, więc na odsłoniętym betonowym parkingu przed sklepem prawdopodobnie zawsze będzie cieplej. Dlatego oficjalne dane często nie pokrywają się z tym, co obserwujemy na domowych lub samochodowych termometrach.

Gdy temperatury sięgają takiego poziomu przypominamy sobie rok 2009 i ówczesne ostrzeżenia, a także setki ofiar śmiertelnych upałów z 1995 r.

Tegoroczna długa zima i niekończąca się wiosna sprawiły, iż trudno uwierzyć w niektóre długoterminowe prognozy. Naukowcy jednak ich nie odwołują i przypominają, że to nie wyższe, niż zwykle temperatury, ale właśnie dłuższe od normalnych okresy chłodu stanowią wyjątek w globalnym klimacie.

Grupa naukowców zrzeszona w Union of Concerned Scientists przewiduje, że w najbliższej przyszłości sytuacja sprzed kilku i kilkunastu lat powtórzy się i z czasem stanie się normą. Uważają oni, iż rejon Chicago stanie się wkrótce w okresie letnim przedsionkiem piekieł ze średnimi temperaturami powyżej 100 stopni F – wyczytać to można w raporcie opracowanym przez grupę naukowców zajmujących się środowiskiem naturalnym. Uważają oni również, że jakość powietrza obniży się tu gwałtownie, choć już w tej chwili zajmujemy drugie miejsce w kraju pod względem ilości zanieczyszczeń.

Wysokie temperatury wpłyną nie tylko na zdrowie i samopoczucie mieszkańców, ale wywołają poważne zmiany w rolnictwie naszego regionu. Uprawy narażone będą na działanie suszy, wzrośnie liczba szkodników, a coraz częstsze powodzie niszczyć będą zbiory. Problem dotyczy również hodowców bydła. W związku ze wzrostem temperatur produkcja mleka spadnie lub zostanie przeniesiona dalej na północ.

 

„Będzie to wielkie  wyzwanie dla mieszkańców Illinois” – piszą autorzy raportu. W połowie wieku ponad 50 dni w roku charakteryzować się będzie temperaturami powyżej 90 stopni. Obecnie notuje się średnio zaledwie 15 takich dni w roku. Każde lato przypominać będzie rok 1995, gdy w wyniku przegrzania organizmu zmarło w samym Chicago kilkaset osób. Co pięć lat miasto narażone będzie na warunki, z jakimi walczyła w 2003 r. Europa, gdy życie w wyniku wysokich temperatur straciło ponad 1000 osób. Pod koniec XXI wieku klimat w Illinois podobny będzie do obserwowanego obecnie we wschodnim Teksasie. Przytaczane prognozy są wynikiem analiz klimatycznych przeprowadzonych w 2007 r. przez Intergovernmental Panel on Climate Change.

Raport przedstawia dwa scenariusze.  W pierwszym wzrasta wielka fala upałów i emisja gazów cieplarnianych wpływając na jakość życia w wymienionych regionach. W drugim zmiany udaje się powstrzymać dzięki wspólnemu wysiłkowi międzynarodowej społeczności, zwłaszcza najbardziej rozwiniętych krajów świata.

Z raportem nie zgadzają się wszyscy naukowcy, przedstawiając inne przyczyny ocieplania klimatu, niezależne od działalności człowieka. To tylko jedna z wielu teorii. O tym, czy sprawdzi się, przekonamy się już za kilkanaście lat.

RJ



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor