Część dwudziesta dziewiąta wykładów prof. Józefa Tischnera z cyklu „Wybrane problemy z filozofii człowieka”
Zwróćmy uwagę na relację pierwszą, która jest relacją najważniejszą dla Hegla, mianowicie relacją pana i niewolnika.
– Skąd się ta relacja bierze?
– Dlaczego jeden człowiek jest panem, a drugi jest niewolnikiem?
– Skąd bierze się zniewolenie w człowieku?
Bierze się stąd, że człowiek ma instynkt życia – BEGIERDE – czyli pożądanie. Wszyscy ludzie chcą żyć, ale przed nimi jest tylko jeden kawałek chleba i dlatego ludzie zaczynają wchodzić w walkę między sobą. Walka jest nieunikniona. Walka jest czymś naturalnym.
Dlaczego?
Dlatego, że w każdym „tak” kryje się „nie”, a w każdym „nie” kryje się „tak”. Walką u Hegla jest nawet najprostsze spojrzenie na świat, a więc człowiek musi przystąpić do walki z drugim człowiekiem w imię życia. W tej walce jedna strona ma odwagę narazić swoje życie. Ktoś inny nie ma odwagi narazić swojego życia na śmierć. Ten pierwszy staje się panem, a ten drugi staje się niewolnikiem. Zniewolenie bierze się z lęku przed śmiercią.
Dla niewolnika, jak mówi Hegel, panią absolutną jest śmierć. Niewolnik nie chce zginąć, bo umiłował życie ponad wszystko. Woli zrezygnować z wolności by żyć. Hegel idąc głębiej powiada, że niewolnik nie może oderwać siebie od rzeczy, od pożywienia, od chleba, od wody i tak dalej. W momencie, w którym chleb zabierze mu ktoś inny, niewolnik staje się niewolnikiem tego, kto ma ten chleb. Pożądanie życia związało niewolnika najpierw z chlebem, a potem z panem.
Inaczej pan.
Pan naraził swoje życie. Co to znaczy? Znaczy: wznieść się ponad lęk przed śmiercią. Dla pana najważniejszą sprawą nie był chleb – co więc tą najważniejszą sprawą było?
Najważniejszą sprawą było, aby stać się panem pożądań niewolnika. Niewolnik pożądał chleba, a pan pożądał pożądań niewolnika.
Co to znaczy pożądać pożądań niewolnika?
To znaczy chcieć, żeby ten niewolnik we wszystkim, co pożąda, pożądał mnie – pana.
Przypuśćmy – niewolnik pożąda chleba. Trzeba tak zrobić, żeby on w tym pożądaniu chleba uznawał mnie – pana. Pan staje się właścicielem chleba i teraz niewolnik chcąc chleba, będzie musiał uznać pana, który jest przecież jednocześnie właścicielem i jego i chleba.
Poprzez chleb niewolnik uznaje panowanie. Niewolnik chętnie to robi, bo w zamian za to uznanie otrzymuje chleb. Ażeby do tego doszło, pan musi narazić życie, a niewolnik musi się przestraszyć.
I teraz zauważcie, jaki jest tutaj związek między człowiekiem a człowiekiem:
niewolnik uznaje pana, za co otrzymuje chleb, ale uznając pana uznaje zarazem, że jest niewolnikiem. Ma samowiedzę, czyli wiedzę o sobie zapośredniczoną przez pana. Nie widzi siebie w odizolowaniu od pana, bo słowo niewolnictwo ma tylko wtedy sens, kiedy zachodzi panowanie.
Zwróćmy uwagę na pana. Pan wie, że jest panem – ale skąd wie, że jest panem?
Wiedzę o tym potwierdza mu jego niewolnik – a więc pan jest tylko o tyle sobą, o ile ma niewolnika, który mu to panowanie potwierdza. Paradoks sytuacji polega tym, że obydwaj widzą siebie poprzez siebie. Pan nie widzi siebie w izolacji od niewolnika, a niewolnik nie widzi siebie w izolacji od pana. Są ze sobą sprzężeni. Jeden jest cieniem drugiego. Na tym polega jedność, którą stanowią. Zarazem są przeciwieństwami, bo pan panuje, a niewolnik służy.
Zwróćcie uwagę jeszcze raz na to, co powiedziałem na początku. Człowiek nie ma innego stosunku do samego siebie jak zapośredniczony. Człowieczeństwo, które stąd się rodzi, jest albo człowieczeństwem zniewolonym, albo człowieczeństwem panującym. Nie ma człowieczeństwa w ogóle, jest takie człowieczeństwo, jakie rodzi historia, a historia w wyniku walki o życie dała początek człowiekowi panującemu i zniewolonemu.
Zbyszek Kruczalak