Stanowy Departament Zdrowia potwierdził na początku tego tygodnia pierwszy w tym sezonie letnim przypadek obecności wirusa Zachodniego Nilu w Illinois. Komary, które mogą przenosić wirusa na ludzi, znaleziono w Delavan położonym około 25 mil na południe od Peorii w powiecie Tazewell.
To pierwszy przypadek w tym roku potwierdzenia przez testy obecności wirusa wywołującego Gorączkę Zachodniego Nilu. Badania przeprowadzane są od 1 maja.
W ub. roku pierwsze zarażone wirusem komary pojawiły się 3 czerwca w południowo-wschodnim powiecie Gallatin. W 2010 r. wirus obecny był w 30 ze 120 powiatów Illinois. Po ukąszeniu przez komary na Gorączkę Zachodniego Nilu zachorowało 61 osób.
W prawie 80 proc. infekcje przebiegają bezobjawowo. Pozostali chorzy odczuwają bóle głowy, mają nudności, kłopoty z koordynacją, wysoką gorączkę. W cięższych przypadkach dochodzi do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i zapalenia mózgu oraz wystąpienia objawów podobnych do choroby Parkinsona. Śmiertelność osób hospitalizowanych z powodu wirusa Zachodniego Nilu sięga nawet 35 proc.
Po raz pierwszy wykryto go u kobiety w Okręgu Zachodniego Nilu w Ugandzie w 1937 roku, stąd jego nazwa. Wirus Zachodniego Nilu zanotowano w Afryce, Europie, Środkowej Azji, Oceanii, Ameryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Był przyczyną licznych epidemii zapalenia mózgu, w tym szczególnie groźnych w 2000 roku w Izraelu oraz roku 2002 w Stanach Zjednoczonych.
JT