Doczekaliśmy się! Od dziś, czyli od 1 lipca 2011 roku wszystkie nitki Europy skupione są w polskich rękach, na Polskę zwrócone są oczy Europy, a w pewnym sensie i świata!
Rozpoczął się wyścig z czasem o wielką wygraną – nowy wizerunek Polski, nowe miejsce w układzie sił Europy. Sztandarem promującym Polskę ma być KULTURA. Zaczął się zatem także wielki, zaplanowany na 6 miesięcy spektakl (koncert? widowisko?).
Godzinie „O” towarzyszą zrozumiałe emocje... i pierwsze kontrowersje. Powszechną krytykę, nawet oburzenie wywołały symbole promujące historyczny moment!
ZNAK polskiej prezydencji tworzą skierowane w górę i stykające się ze sobą strzałki w kolorze żółtym, czarnym, zielonym, granatowym, pomarańczowym i czerwonym. Do ostatniej domalowano biało-czerwoną flagę. W prawym dolnym rogu znalazł się napis PL2011.eu.
Autorem loga jest Jerzy Janiszewski (ten sam, który stworzył sławny i powszechnie rozpoznawalny znak "Solidarność"). Wielu Polaków uważa, że obydwa loga są zbyt do siebie podobne. Premier Tusk przekonywał, ze jest to skojarzenie pozytywne: "To co - jak sądzimy - udało się pokazać panu Jurkowi Janiszewskiemu, to pokazanie też, że Solidarność stała się fundamentem innego sukcesu, że Polska jest znana z tego, że idzie do przodu, że jest energetyczna, że umiemy wygrywać, że nie boimy się zupełnie nowych wyzwań" - mówił na konferencji prasowej. Podkreślał, że logo wyraża istotę tego, co w Polsce się stało przez ostatnich 20 lat. “Dziedzictwo "Solidarności" związane z Polską i będące jednocześnie fundamentem zjednoczonej Europy powinno znaleźć swój wyraz zarówno w polskich priorytetach, działaniach, ale też w logo.” Specjaliści od marketingu pozytywnie oceniają symbolikę, ale zarzucają brak nowoczesnej koncepcji, podkreślaja też, że logo nie nadaje się do użycia na materiałach promujących: źle się komponuje, jest graficznie trudne do wykorzystania w szeroko zakrojonej kampanii promocyjnej.
Niestety, znacznie gorzej został oceniony 3-minutowy animowany SPOT reklamowy, nad którym pracował przez 9 miesięcy 20 osobowy zespół expertów filmu, tańca i grafiki pod kierunkiem reżysera Tomasza Bagińskiego (twórcę trzykrotnie nominowanego do Oscara). Spot ma symbolizować spotkanie różnych kultur i narodów, które są podstawą istnienia Unii Europejskiej. “Film posłuży popularyzacji wiedzy na temat polskiej prezydencji i naszego zaangażowania w integrację europejską oraz prezentacji Polski jako kraju nowoczesnego, rozwijającego się i innowacyjnego” – mówi Mikołaj Dowgielewicz, pełnomocnik rządu ds. polskiej prezydencji.
Obszerniej symbolikę filmu wyjaśnia Tomasz Bagiński: “To Polak jest inicjatorem zdarzeń w filmie i to on dokonuje przemiany rzeczywistości. Ponieważ poruszamy się w obszarze symboli, alegorii i dosyć poetyckich skojarzeń naturalnym sposobem pokazania tej przemiany, ale także samej idei prezydencji był taniec.”
Niestety, specjaliści od marketing chwalą warsztat, ale nie potrafią odczytać przekazu, uważają, że filmik mógłby reklamować cokolwiek – z polską prezydencją łączy go tylko pojawiające się na końcu logo. Anna Król (Go Culture) ocenia projekt bardzo surowo: “W oczy rzuca się przede wszystkim kiczowatość, brak pomysłu (albo zły pomysł) oraz kompletny brak związku z promowanym tematem”. Na pewno będziecie mieli Państwo okazję obejrzenia filmu. Budzi przede wszystkim zdumienie.
Mnie zadziwia stylistyka filmu – nie rozumiem latynoamerykańskich inspiracji wyraźnie obecnych tak w tańcu, jak i w skomponowanej specjalnie dla filmu (!) muzyce Adama Skorupy. Podobno pan Adam chciał nawiązać do wiedeńskiego walca (?! Dlaczego - kolejna zagadka). Najwyraźniej powinien pozostać przy komponowaniu muzyki do gier komputerowych.
Wracając do tańca, głównego środka przekazu artystycznego: niestety - jest on dowodem, że Agustin Egurrola (autor choreografii) także powinien pozostać przy tym, co robi najlepiej, czyli przy Tańcu z Gwiazdami i kursami tańca towarzyskiego. Trudno nie mieć żalu o to, że taniec który, w zamierzeniu miał być wzniosłą alegorią nowej roli Polski w Europie, przypomina jedną z setek kiczowatych, powielanych w nieskończoność choreografii popularnego, niezbyt ambitnego jednak programu TV.
HASŁO polskiej prezydencji :„Kultura dla zmiany społecznej - Art for social change”
- nie przekłada się, jak dotąd na działania. „To świetny pomysł!” – pisze w artykule pt „W supermarkecie kultury” Wanda Konarzewska, dziennikarka, autorka m.in. filmów i widowisk studyjnych, niezwykle popularnych cykli programów TV. – „Bardzo aktualne zawołanie dla Polski. Czekam na tę wielką sztukę, która zmieni nasze społeczeństwo! Czekam, że wreszcie zjawi się wieszcz i podzielonych Polaków wezwie do apelu w wielkiej narodowej sprawie bycia razem, solidarnie i bez kłótni... Myślę, ze honor (czytaj zgodę) Polaków może uratować obecnie tylko OBRONA narodowego rozumu przez ATAK KULTURY. Obudźcie się artyści!”
1 lipca na Placu Zamkowym rozpocznie się układanie unikalnego Dywanu Kwiatowego o powierzchni 523 m2, z motywem logo polskiej prezydencji. Będzie się składał z ponad 14,000 kwiatów doniczkowych. Ułożą go wolontariusze z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, pod okiem florystek z grupy „Wrzosowisko”. Ma być gotowy 2 lipca, na godzinę 15:00. Będzie w nocy podświetlany, i bedzie go można podziwiać aż do poniedziałku, 4 lipca, kiedy to kwiaty z Dywanu zostaną nieodpłatnie rozdane przechodniom w godzinach 17:00-19:00, w formie happeningu.
Trzeba życzyć Polsce i Polakom (nam także) udanej prezydencji w Europie i wierzyć, że najbliższe 6 miesięcy przyniesie nieprzerwane pasmo dyplomatycznych, politycznych, gospodarczych i kulturalnych sukcesów.
Barbara Bilszta