----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

07 lipca 2011

Udostępnij znajomym:

„Ciężka praca jest już passe, pojęciem przestarzałym. Coraz większą popularność zdobywa „mądre lenistwo”, czyli podejście, według którego sukces jest konsekwencją kreatywnego unikania pracy, ale jednocześnie wykonania zamierzeń”, oświadcza prowokująco Fred Gratzon, biznesman i twórca blogu pod tytułem LazyWay. Będąc przedsiębiorcą i autorem „The Lazy Way to Success”, Gratzon szczyci się autoironicznym tytułem „najbardziej leniwego człowieka w Ameryce Północnej”. Przechwala się także, że jest jednym z pięciu osób w historii rządu Stanów Zjednoczonych, który został zwolniony ze stanowiska służby publicznej.

Trudno uwierzyć w lenistwo Gratzona, jeśli prześledzi się listę jego dokonań. W latach 1970. bez pieniędzy, doświadczenia i wiedzy o tym jak robić lody, założył The Great Midwestern Ice Cream Company. Lody Gratzona zostały uznane za najlepsze w Ameryce przez People Magazine, drużynę olimpijską i Biały Dom Reagana. Zwolniony ze swej funkcji, Gratzon, ponownie bez środków i doświadczenia w zakresie telekomunikacji, założył kompanię telefoniczną o nazwie Telegroup, wykorzystując do tego wolny pokój swego domu. Firma stała się międzynarodowym przedsiębiorstwem telekomunikacyjnym zatrudniającym 1,100 pracowników i osiągającym dochody roczne rzędu $400 milionów.

Obie kompanie, stworzone od zera, bez środków i pieniędzy, pojawiły się czterokrotnie w zestawieniu 500 najprężniejszych firm amerykańskich publikowanym przez magazyn Inc. W roku 1995 Telegroup uplasowało się na drugim miejscu w kategorii najszybciej rozwijających się przedsiębiorstw. Zapytany o receptę na sukces, Gratzon odpowiada przekornie, że nie był zdolny do utrzymania zatrudnienia przez okres dłuższy niż dwa miesiące. W sytuacji galopującej recesji wyznania tego typu brzmią jak policzek dla milionów bezrobotnych i osób świadomie podejmujących decyzję o zatrudnieniu poniżej swoich kwalifikacji po to by móc zapłacić spłaty pożyczki hipotecznej i nakarmić rodzinę. Może jednak nawet w obecnej sytuacji, a zwłaszcza ze względu na panującą powszechnie ekonomiczną degrengoladę, pomysł kreatywnego nicnierobienia, czyli pracy opartej na pasji i samorealizacji, jest rozwiązaniem jedynie racjonalnym. Podejście Freda Gratzona do życia polega na tym, by wykonywać pracę, która jest jednocześnie pasją. Zadania, o które nie dba lub które go nie inspirują przekazuje on ludziom, o których wie, że wykonają je dobrze.

Wyznania Gratzona mają charakter prowokacyjny, zwłaszcza w obecnej sytuacji ekonomicznej. Wbrew pozorom, można je jednak przełożyć na wyzwania każdego z nas, niezbyt kreatywnych śmiertelników, którzy borykają się z niesatysfakcjonującą pracą, koniecznością rutynowych zajęć wykonywanych z konieczności i za pieniądze, niemożnością zrealizowania swego potencjału, niewykorzystaniem zdolności, czyli marzeniem każdego z nas o nieosiągalnym sukcesie. Okazuje się, że zdaniem Gratzona, sukces jest jedynie pośrednio związany z pieniędzmi. I że, jeśli moglibyśmy przewartościować nasze podejście do zarobkowania, sukces byłby na miarę możliwości jeśli nie naszych, to choćby naszych dzieci.

 

Pieniędzy, zdrowia, spełnienia

Nie ma nic nadzwyczajnego w sposobie, w jaki Gratzon definiuje sukces. Każdy przecież określa go po swojemu, pojmując go w pojęciach pieniędzy, zdrowia, spełnienia. Zdecydowanie odbiega on jednak od popularnej interpretacji sukcesu jako celu samego w sobie. Większość osób traktuje go w znaczeniu wyłącznie finansowym. Gratzon wręcz odwrotnie, postrzega go jako proces. I jako kombinację wielu rzeczy, w tym zdrowia, szczęścia, materialnego powodzenia, miłości rodziny i przyjaciół, mądrości, wpływu i spełnienia. Kokieteryjnie przyznaje, że jest anty-autorytarny, nienawidzi rutynowej pracy, a ponadto nie potrafi się dłużej skoncentrować. Fred Gratzon absolutnie odmawia pracy, nigdy nie pracował, twierdzi, i zastrzega, że nie będzie. Uważa, że praca jest stratą czasu i życia. Generalnie rzecz biorąc, praca, jego zdaniem, jest stratą na każdym poziomie i niewłaściwym sposobem na sukces. Nikt nie osiąga sukcesu poprzez pracę, twierdzi. Przestrzega także, by nie wierzyć nikomu, kto twierdzi inaczej. Przedsiębiorca Gratzan wyznaje, że nigdy nie miał potrzeby zarządzania ludźmi. Oznajmiał im jedynie, że „oto jest praca do wykonania i trzeba ją wykonać”. Nie było dla niego ważne jak długo zajmie jej wykonanie. Ale warunkiem koniecznym było dobrze się przy tym bawić, praca musi być zabawą, wyrazem miłości, czymś więcej niż jakakolwiek praca. Pracę definiuje Gratza jako stwierdzenie, że „Wolałbym raczej robić coś innego”. Wtedy jest to praca, wyjaśnia. Natomiast życie powinno być wypełnione pasją i radością tworzenia. Gratzan spiera się nawet o słowo „dzień pracy”. Uważa, że zamiast dnia pracy powinno się mówić o dniu zabawy, ponieważ praca jest, jego zdaniem, okropna.

 

Amerykańskie lenistwo

We wczesnej Ameryce lenistwo uważane było za słabość, albo przynajmniej luksus. W egalitarnym Nowym Świecie ciężka praca mogła spełniać marzenia. Twórcy amerykańskiej konstytucji byli zawsze w ruchu. Thomas Jefferson twierdził: „Nigdy nie pozostawaj bezczynny. Wspaniałe jest to, ile rzeczy może być wykonanych, jeśli zawsze coś robimy”. Jefferson był takim wielozadaniowcem, że był znany z trzymania książek, które czytał podczas oczekiwania na gości w porze obiadu. Banjamin Franklin z dużym wyprzedzeniem planował jak spędzi swe dnie wolne. „Czas wolny jest czasem w nagrodę za wykonywanie czegoś pożytecznego”, wyznawał. Człowiek pracowity otrzyma czas wolny, a leniwy nigdy”.

Sytuacja zmieniła się diametralnie w wieku dwudziestym, kiedy to niektórzy dowodzili, że lenistwo nie jest znowu takie złe. „Lenistwo promuje wynalazki”, donosił Los Angeles Times w roku 1910. Artykuł opisywał historię chłopca, któremu wyznaczono zadanie pilnowania pompy wodnej, napędzanej przez silnik parowy. Miał obserwować jak drążek tłoka wzniesie się i kiedy osiągnie określony poziom, miał otworzyć zawór, wypuścić parę i pozwolić na rozpoczęcie procesu od nowa. „Chłopiec był zasadniczo leniwy”, informował artykuł. „Uważał zajęcia za zbyt monotonne”. Gdy więc pewnego razu jego nadzorca przyszedł go sprawdzić, nie zobaczył chłopca, a w zamian za to silnik pracował bezbłędnie. Leniwy chłopiec wykorzystując części żelaza, wynalazł automatyczny silnik parowy.

 

La-Z-Boy, Lazy Bone i TV dinner

W miarę jak Ameryka rozwijała się pomyślnie a wzrost industrializacji prowadził do coraz bardziej luksusowego czasu wolnego, niektórzy ludzie wierzyli, że wypoczynek stanowił okazję do samodoskonalenia, poprzez lekturę na przykład ćwiczenia. Ale byli i tacy, którzy uważali, że rozrywka jest doskonałym czasem po to by nic nie robić. W roku 1928 para z Michigan wykorzystując narodową tendencję do relaksowania się stworzyła klasyczny fotel La-Z-Boy. Amerykanie zaczęli wyjeżdżać na wakacje. Ale często nie chcieli robić nic poza siedzeniem na gankach i podziwianiem przyrody.

W epicentrum amerykańskiego lenistwa znalazł się telewizor. W latach 1950. nowe modele telewizorów Zenith po raz pierwszy były wyposażone w piloty nazywane Lazy Bones. W roku 1954 Swanson stworzył sławny „TV dinner”. Leniwi Amerykanie zasiadali w fotelach, spożywali prefabrykowane obiady i oglądali programy telewizyjne o leniwych Amerykanach, jak Chester A. Riley w „The Life of Riley” i Maynard G. Krebs w „The Many Loves of Dobie Gilis”.

Zawsze jednak równolegle do lenistwa odzywał się głos przestrzegający przed nicnierobieniem. W roku 1973 poziom amerykańskiej produktywności spał tak bardzo, że Departament Handlu podjął kampanię reklamową rzędu $10 milionów w celu zachęcenia Amerykanów do większej produktywności. „Amerykanie nie wzbogacili się obijając się”, informowała jedna z reklam. Tego roku Harry Bernstein napisał w Los Angeles Times: „Niektórzy wierzą, że pracujemy bardziej beztrosko niż w przeszłości i że reprezentuje to podstawową zmianę postawy u pracowników, nową „do diabła z tym” filozofię myślenia.

Walka o to jak spędzać czas wolny przekształciła się w dwudziestym pierwszym wieku w prawdziwą wojnę pomiędzy dwoma obozami: tymi, którzy spożytkowują czas wolny i tymi, którzy go przesypiają. Ten podział trwa do dziś. Niektórzy Amerykanie ćwiczą rygorystycznie, inni tyją. Niektórzy uczęszczają do szkół wieczornych, inni zabawiają się grami wideo. Niektórzy są zdania, że komputery i internet czynią nas bardziej leniwymi, inni zapewniają, że technologia zwiększyła ich produktywność. Debata, na sposób amerykański, stała się jeszcze bardziej skomplikowana. „W połowie dwudziestego pierwszego wieku”, twierdzi Sloan Gaon, CEO witryny Dotmenu, firmy cateringowej, „bycie leniwym polega na dostarczeniu tego co chcesz i kiedy chcesz.”

Niejeden z nas zastanawiał się ubiegłego dłuższego z okazji Święta Niepodległości co zrobić z wolnym czasem. Czy powinniśmy leniuchować czy wykorzystać rozrywkę do nadrobienia zaległości w pracy? „Lenistwo, często przeplecione z rozrywką, ma negatywne konotacje, co sugeruje, że dana osoba nie jest przekonana do utylitarystycznego programu”, zauważa Daniel L. Dustin, przewodniczący rady nadzorczej Parks, Recreation and Tourism Department w Uniwersytecie Utah. Przeciwstawia się przekonaniom o ekonomicznej skuteczności, korzyściach skali, produkcji masowej, itp. Ciągle jednak lenistwo w moim pojęciu sugeruje zwolnienie i cieszenie się życiem. Postrzegam to jako dobrą rzecz”, konkluduje.

 

Jak uniknąć pracy?

Gratzon wydaje się podzielać jego poglądy. Większość ludzi uważa, że trzeba ciężko pracować by osiagnąć sukces. Gratzon jest innego zdania. Wierzy on, że osiągnięcie sukcesu wymaga unikania pracy. Jeśli wolałbyś robić coś innego, to znaczy, że pracujesz, oznajmia. Jeśli ktoś jest w stanie dzielić się swym dostatkiem, to oznacza to osiągnięcie sukcesu, wyjaśnia Gratzon. Jeśli jesteś w stanie ofiarować pieniądze, szerzyć szczęście, inspirować zdrowie, propagować miłość, dzielić się wiedzą, motywować ludzi, to odniosłeś sukces. Gdybyśmy uważniej przyjrzeli się naszemu życiu, doszlibyśmy do wniosku, że prowadzimy szczęśliwe życie.

Unikanie pracy odbywa się, jego zdaniem, poprzez wykonywanie tego, co się lubi. Praca wykonywana z pasją odgrywa ważniejszą rolę w osiągnięciu sukcesu niż ciężka praca. Jeśli lubisz to co robisz, to Natura ukaże ci swe tajemnice, a wtedy posiądziesz złoty klucz do sukcesu. Te tajemnice są formułami, dzięki którym możesz pracować mniej, a jednocześnie osiągnąć więcej. Na przykład, można nadwerężyć sobie mięśnie próbując przenieść wielki kamień albo użyć jednej z tajemnic Natury w formie dźwigni.

Ludzie, którzy twierdzą, że pracują ciężko, w rzeczywistości poświadczają, że nie są wystarczająco mądrzy lub kreatywni, lub nie mają wystarczająco szczęścia by znaleźć łatwiejszy, bardziej skuteczny sposób osiągnięcia swego celu. Ciężka praca nie jest więc właściwym rozwiązaniem. Jest nim znalezienie łatwiejszego i bardziej skutecznego zarobkowania, co wymaga wyczulenia na bardziej leniwy sposób postrzegania rzeczywistości. Ludzie, którzy pracują ciężko nie mają czasu, energii, ani ochoty na znalezienie wyjścia z sytuacji.

 

Naiwny leń

Zdaniem Gratzana brak pieniędzy, doświadczenia i wiedzy na temat sposobu prowadzenia biznesu nie jest przeciwskazaniem, ale korzyścią. Nie posiadając doświadczenia w obu przedsiębiorstwach, które zakładał, Gratzon utrzymuje, że tego rodzaju nieskażona świadomość, przypominająca niezapisaną tablicę, jest niezbędna w biznesie. Gratzon wyjaśnia, że w obydwu swoich przedsięwzięciach jego niewiedza stanowiła rodzaj naiwności, które w połączeniu z ambicją i zapałem są biznesowo motywujące.

Zaskakujące jest to, że Gratzon uważa swą naiwność za swój największy atut, a zarazem za swój największą słabość. „Łatwo mnie wykorzystać. Łatwo mną dyrygować”, wyznaje Gratzon. Z drugiej strony naiwność jest jak narzędzie powodzenia, komentuje. Chodzi o wierność swym przekonaniom, wyjaśnia. „Nie mógłbym psychologicznie, fizjologicznie czy emocjonalnie w pokrętny, manipulacyjny sposób sprzedać komuś czegoś co nie jest w stu procentach wspaniałe, co nie jest korzystne dla środowiska, co nie byłoby dobre dla każdego”, oświadcza.

Ewidentnie Gratzon nie jest gołosłowny wyznając, że jego naiwność przyniosła oba przedsiębiorstwom szczęście, jakkolwiek nie wniósł on do biznesu ani intelektu, umiejętności, organizacji finansów, ani umiejętności prawnych. Za swoją osobistą kontrybucję uznaje natomiast pozyskanie wspaniałych osób, środków i pomysłów. W perspektywie Wall Street byłby traktowany jak zbędna część maszyny. Jednakże nieprzypadkowo wraz z odejściem Gratzona z biznesu, oba przedsiębiorstwa upadły w czasie kilku tygodni. Ale to nie naiwność biznesowa jest najbardziej innowacyjną cechą podejścia Gratzona, ale fakt zupełnego ignorowania pieniędzy jako celu samego w sobie. „Jeśli koncentrujesz się na pieniądzach, nie dałbym za ciebie dwóch centów, jeśli natomiast kierujesz się pasją, jesteś typem człowieka, którego chciałbym mieć w zespole.” Definicja biznesowego upadku według Gratzona wydaje się zaskakująco zbieżna z diagnozą doświadczanej obecnie recesji. Otóż za niepowodzenie obciąża on arogancję i chciwość, a także tendencje autorytarne, które nie były widoczne na początku rozwoju firmy, a które ujawniają się ze szczególną wyrazistością w czasie rozrostu przedsiębiorstwa.

Rzecz jasna, pochwała lenistwa przez Gratzona nie oznacza nicnierobienia, a jedynie przekorne przestawienie priorytetów z zarobkowania na tworzenie i pełną pasji samorealizację. To perspektywa obecnie bardzo niepopularna, bo i nie gwarantująca automatycznego sukcesu. Bo nie dla każdego bogacenie się będzie polegało na wykonywaniu tego, co się lubi. Kontrowersyjne jest również prowokacyjne twierdzenie Gratzona, że mniej intensywna praca prowadzi do osiągnięcia większych rezultatów. Z pewnością jednak jest w tym coś na rzeczy. „Głębokie poznanie rzeczywistości jest dokładnie tym samym co lenistwo”, tłumaczy jeden z komiksów zdobiących witrynę Gratzona. Bo czy ktoś widział uprawiający jogging posąg Buddy? No właśnie.

 

Na podst. WBEZ i internetu oprac. Ela Zaworski



----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor