Statystyki mówią o mniejszej liczbie przestępstw z użyciem broni palnej w Chicago. Jednocześnie publikowane liczby świadczą, że strzały są bardziej śmiertelne.
Szef chicagowskiej policji nie wie, dlaczego w ostatnich miesiącach oficerowie częściej używali broni, zauważa jednak, iż w tym samym czasie wzrosła liczba ataków na przedstawicieli prawa, często właśnie z jej wykorzystaniem.
Z rąk policji zginęło w tym roku już 41 osób. To więcej, niż w całym 2010 roku, gdy w stróże prawa śmiertelnie zranili 25 osób.
Superintendent Garry McCarthy informuje, iż liczba aktów przemocy i napadów na przedstawicieli podległego mu departamentu podwoiła się w ostatnich 10 latach. Mówił o tym podczas konferencji prasowej, na której przekonywał też o konieczności współpracy mieszkańców z policją. Przypomniał również o obowiązującej w Chicago godzinie policyjnej dla nieletnich, o czym często zapominają rodzice.
RJ