----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

11 sierpnia 2011

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Royal F. Berg, adwokat rodziny Wasilewskich, w ubiegły poniedziałek połączonej po czterech latach rozłąki z powodu deportacji, wyznał mi z zaskakującą jak na sprawcę precedensu imigracyjnego żarliwością: „Modliliśmy się o to od czterech lat. Modliliśmy się też przed siedzibą administracji miejskiej. Wierzę, że nieprzypadkowo decyzja o pozytywnym rozpatrzeniu sprawy nadeszła 13 czerwca, w dniu świętego Antoniego.” Pomimo tych przesiąkniętych pokorą stwierdzeń, zaaranżowana na lotnisku O’Hare konferencja prasowa nie obyła się bez pompy, kamer telewizyjnych i przemówień. Jednak nikt z obecnych, łącznie ze zmęczoną bohaterką widowiska i nie kryjącym irytacji synem, nie miał wątpliwości, że ta tragedia rodzinna już dawno przestała mieć jedynie prywatny charakter, stając się jednym z najbardziej widocznych przykładów niesprawiedliwości obowiązujących przepisów imigracyjnych.

Powrót Janiny Wasilewskiej, deportowanej wraz z synem cztery lata temu, był z wielką fetą świętowany przez niemal wszystkie lokalne stacje telewizyjne, przedstawicieli organizacji imigranckich, kongresmana Gutierreza, Konsulat i zgromadzonych na lotnisku gapiów sympatyzujących ze sprawą. W dniu połączenia rodziny w „The New York Times” ukazał się artykuł relacjonujący kolejne etapy 22-letniej walki Wasilewskich o prawo stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Wychodzącą po odprawie imigracyjnej Polkę i jej syna przywitał mąż i kuzyni, ale także kamery i mikrofony dziennikarzy. Aktywiści imigracyjnych organizacji lobbystycznych, Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rigts i Polish Initiative, wymachiwali papierowymi plakatami organizacji, były kwiaty, pocałunki na użytek mediów, okrzyki zadowolenia tłumu, przemówienia adwokata i kongresmana, a nawet flaga amerykańska służąca za tło naprędce zaaranżowanej konferencji prasowej.

Janina Wasilewska została deportowana w roku 2007 po 18 latach starań o prawo stałego pobytu w Chicago. Kilkanaście aplikacji o zieloną kartę, złożonych przez nią w urzędzie imigracyjnym, pogubiło się w sądach imigracyjnych i zostało w końcu rozpatrzonych odmownie. Wasilewska pozostawiła w Chicago swego męża, Tony’ego, wyjeżdżając z sześcioletnim wówczas synem, Brianem. Tony Wasilewski nigdy nie zaprzestał walki o ich powrót, zwracając się o pomoc do kilkunastu ustawodawców, szczególnie kongresmana Luisa Gutierreza, demokraty z Illinois.

Rodzina Wasilewskich stała się niejako uosobieniem skutków deportacji, której tempo znacznie nasiliło się za czasów administracji Obamy osiągając niemal 800,000 w ostatnich dwóch latach. Obrazy z pożegnania rodziny na lotnisku zarejestrowane cztery lata temu, kiedy to Tony ściska żonę i syna i płacząc prosi by nie płakali, były szeroko rozpowszechniane w mediach wywołując falę poparcia społecznego dla kwestii reformy niehumanitarnych praw imigracyjnych.

Pomimo słusznie nagłośnionej jarzącej niesprawiedliwości sprawy historia Wasilewskich przypomina wiele podobnych przypadków polonijnych rodzin. Janina przybyła do Stanów w roku 1989. Z Tonym pobrali się w roku 1993. Razem otworzyli firmę sprzątającą, kupili dom na przedmieściach Chicago i wychowywali swego urodzonego w Stanach syna, Briana. Tony Wasilewski otrzymał zieloną kartę, a później, w kilka miesięcy po deportacji żony, obywatelstwo. Janina wybrała inną drogę, podejmując starania o azyl polityczny na podstawie swej anty-komunistycznej aktywności w Polsce. Tymczasem w roku 1995 po latach opóźnień w sądach imigracyjnych, w czasie których zakończył się w Polsce reżim komunistyczny, sędzia imigracyjny wydał w kwestii petycji azylanckiej Janiny decyzję odmowną. Zdaniem pani Wasilewskiej reprezentujący ją adwokat nie dał jej jasno do zrozumienia, że musi ona opuścić Stany Zjednoczone i nie może próbować w inny sposób zdobyć prawa do stałego pobytu. W roku 1998, kiedy starała się o zieloną kartę na podstawie innego prawa, władze imigracyjne zareagowały wszczynając proces deportacyjny.

Reprezentację prawną przejął Royal Berg. Nie dając za wygraną wysyłał apelacje do wszystkich instancji, włącznie z Sądem Najwyższym i próbował ściągnąć Janinę Wasilewską, kiedy została zmuszona do deportacji. Wasilewscy podkreślają, że zdecydowali się na dobrowolną deportację, na własny koszt kupując bilety powrotne do kraju, w nadziei na przychylność sądów imigracyjnych Stanów Zjednoczonych w przyszłości. Adwokat rodziny musiał przekonać władze by odstąpiły od realizacji obowiązujących przepisów wykazując, że deportacja Janiny spowodowała wyjątkowe trudności dla członków rodziny, którzy są obywatelami Stanów Zjednoczonych. Syn Wasilewskich, Brian, urodzony w roku 2001, jest Amerykaninem z racji miejsca urodzenia. Ale na mocy prawa wprowadzonego w roku 1996, trudności doświadczane przez amerykańskie dziecko z powodu deportacji, w tym przypadku rozstania Briana ze swym ojcem, nie są uznawane za wyjątkową trudność.

Petycje o odstąpienie od obowiązujących w tym względzie regulacji imigracyjnych zostały odmówione dwukrotnie. Po czterech latach starań z biura Homeland Security na Europę w Wieniu przyszła wreszcie pozytywna odpowiedź o udzieleniu Janinie Wasilewskiej zgody na powrót do Chicago.

Nie ulega wątpliwości, że Janina Wasilewska wróciła do Chicago dzięki wysiłkowi nieustępliwego adwokata, Royala F. Berga i kilkunastu ustawodawców, zwłaszcza kongresmana, Louisa V. Gutierreza, demokraty z Illinois. Przemawiając podczas konferencji prasowej na lotnisku w O’Hare w ubiegły poniedziałek kongresman Gutierrez zdławionym z emocji głosem wyznał w zadziwiająco szczery jak na polityka sposób zwracając się z podziękowaniem do Tony’ego Wasilewskiego: „Jak mąż do męża, ojciec do ojca, dziękuję za natchnienie nas wszystkich swoją odwagą i zdecydowaniem.” „W ubiegłym tygodniu, kiedy o mało nie zostałem aresztowany przez policję, myślałem o tobie”, oświadczył Gutierrez. „I o tym jak ważne jest byśmy kontynuowali walkę w imię twoje i dosłownie setek tysięcy i milionów innych dzieci, takich jak twoje. Nie zaprzestaniemy walki. To piękna amerykańska historia. Bo Ameryka opiera się na imigrantach, takich jak ty. Masz piękną rodzinę i małżeństwo. Kwestią regulacji i praktyki imigracyjnej powinno być by małżonkowie i rodzice obywateli Stanów Zjednoczonych pozostali razem, za wyjątkiem poważnych przypadków kryminalnych, które warunkują takie środki zapobiegawcze. Dzisiaj stanowimy prawo, by rząd szanował małżeństwo i związek pomiędzy małżonkami. Nigdy nie pozwólmy by rząd rozdzielił kolejną rodzinę.” Odpowiadając na wątpliwość poddaną przez reprezentanta latynoskich mediów, zapytującego czy prawo stałego pobytu zostałoby przyznane, gdyby sprawa dotyczyła Latynosów, Gutierrez stanowczo wyjaśnił: „Niestety mężowie każdej nacji, koloru skóry i języka są rozdzielani przez system imigracyjny.” Po czym kontynuował: „Jest nieetycznym by rząd amerykański zabraniał amerykańskiemu obywatelowi sprowadzenia swej żony. Zwracamy się z prośbą do prezydenta, wznosząc do góry pięść, o zmianę przepisów imigracyjnych”.

Doświadczenia Wasilewskich, odnotowane w filmie dokumentalnym pod tytułem „Tony and Janina ‘s American Wedding” w reżyserii Ruth Leitman i produkcji Steve Dixona, ilustrują przerażający upadek na zdrowiu i kondycji Tony’ego, który cierpiał na wrzody, przeżył atak serca i napady depresji, a także etap zależności alkoholowej. Wasilewski domagając się powrotu żony i syna zaangażował się politycznie występując w roli aktywisty imigracyjnego na rzecz wielu podobnych kwestii imigracyjnych. We wrześniu 2007 roku kongresman Gutierrez zaprosił Tony’ego Wasilewskiego do złożenia zeznań przed imigracyjnym podkomitetem komisji sądowniczej w Waszyngtonie rozważającym wówczas przeprowadzenie powszechnej reformy imigracyjnej autoryzowanej przez kongresmanów Gutierreza i Jeffa Flake. Tony Wasilewski przemawiał na wiecach i współpracował z kongresmanami i ustawodawcami. W kwietniu kongresman Gutierrez skierował list do dyrektora U.S. Citizenship and Immigration Service, Alejandro Mayorkas wspierając apelację Wasilewskiego w sprawie odmowy odstąpienia od dziesięcioletniego zakazu przekraczania granicy. Amerykańskie władze imigracyjne ostatecznie podjęły decyzję o odstępstwie od obowiązujących przepisów.

Rozdzielenie rodziny nie obyło się bez konsekwencji. Pod nieobecność Janiny rodzinna firma sprzątająca zbankrutowała, Tony stracił dom i wydał setki tysięcy dolarów na pomoc Janinie w Polsce, będąc zmuszony do częstych odwiedzin żony i syna. Świętując połączenie rodziny Wasilewskich Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rights ponownie zwróciła się do administracji Obamy z żądaniem zaprzestania rozdzielających rodzinę deportacji i propozycją ulg dla imigrantów mających w rodzinie obywateli Stanów Zjednoczonych, jak Janina. „Obecna administracja deportowała ponad milion osób od rozpoczęcia urzędowania”, stwierdził Fred Tsao, dyrektor do spraw polityki ICIRR. „Jeśli obecna administracja naprawdę docenia rodziny, to musi znaleźć sposoby na zaprzestanie rozdzielania rodzin takich jak Wasilewscy. Utrzymanie rodziny razem nie powinno wymagać zajęcia domu przez bank, bankructwa rodzinnego biznesu, ataku serca, tysięcy dolarów opłat za usługi imigracyjne i produkcji filmu”, stwierdził dyrektor Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rights.

Adwokat Royal F. Berg natychmiast po rozmowie telefonicznej popędził na spotkanie z tym samym sędzią, który w sprawie Janiny Wasilewskiej wydał dwukrotnie wyrok negatywny. Zdążył mi tylko powiedzieć, że swój zawód i pasję zawdzięcza po części dzięki babce, Elizabeth, która przybyła do Stanów Zjednoczonych jako emigrantka. Ale to już zupełnie inna historia.

Na podst. „The New York Times” oprac. Ela Zaworski

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor