W Chicago i okolicach wzrosła liczba nielegalnych „domowych” hodowli marihuany. Plantacje konopi indyjskich policja najczęściej odkrywa w domach położonych na przedmieściach. Od 2005 roku ich liczba wzrosła niemal dwukrotnie.
Na czarnym rynku cena za funt tzw. krajowej marihuany hodowanej wewnątrz budynków dochodzi do 5 tys. dolarów. To dużo więcej niż ta przemycana z Meksyku – wynika z informacji amerykańskiej Agencji do Walki z Narkotykami (DEA). Wbrew pozorom najwięcej odkrytych hodowli konopi indyjskich znajdowało się w domach położonych na spokojnych przedmieściach, gdzie wskaźnik przestępczości nie jest wysoki. Na przykład ponad 1070 krzewów konopi indyjskich policja odkryła w jednorodzinnym domu w Lake Barrington. Mniejsze plantacje znaleziono w domach położonych w Lake Zurich, Elgin, Glenview czy Joliet.
Agentka biura nieruchomości Mary Swanson wynajmowała jeden z domów w Elgin młodej kobiecie. Nigdy nie miała problemów z lokatorami, którzy na czas płacili rachunki, dbali o trawniki i wygląd budynku. Sąsiedzi nie skarżyli się. Jedyne co zwróciło uwagę Swanson to wyjątkowo wysokie rachunki za prąd dochodzące do 350 dolarów na miesiąc. Kobieta wynajmująca dom nie zalegała jednak z opłatami, dlatego właścicielka nieruchomości nie była podejrzliwa, tym bardziej, że przed podpisaniem umowy o wynajem sprawdziła przeszłość kryminalną nowych lokatorów. Tymczasem to właśnie w tym i drugim domu, także należącym do Mary Swanson, policja z Elgin odkryła nielegalną plantację marihuany. Kilkaset krzewów konopi indyjskich rosło w piwnicy. Właścicielka domu przyznała, że nie wchodziła tam, bo nowi lokatorzy zawsze trzymali tam psa, który – według nich – był agresywny. W pomieszczeniach, gdzie znajdowała się pralnia, zainstalowano specjalne oświetlenie, urządzenia do nawadniania, dawkowania nawozów i system wentylacyjny.
Policja z Elgin nie poinformowała, jak doszło do zatrzymania i czy doprowadziły do tego informacje przekazane od sąsiadów, których coś zaniepokoiło.
Hodowcy marihuany w domach dbają jednak o to, żeby nic nie wzbudzało podejrzeń. Rzadko narkotyk sprzedawany jest na miejscu.
Policja jak zawsze liczy na to, że czujność sąsiadów pomoże w wykryciu nielegalnych plantacji konopi indyjskich w domach. To, co może budzić niepokój, to na przykład silny odór wyczuwalny w otoczeniu domu, podobny do nieprzyjemnego zapachu skunksa. Okna takiego budynku są zazwyczaj zaciemnione, a nawet dodatkowo zabezpieczone. Na zewnętrznych ścianach domu może być widoczny grzyb spowodowany wilgocią, a w zimie zazwyczaj na dachu nie gromadzi się śnieg z uwagi na dużą ilość pary wydobywającej się z wentylacji. Z domu może być słyszalny charakterystyczny hałas związany z ciągłą pracą urządzeń elektrycznych.
Z obserwacji policji wynika, że mieszkańcy budynków, w których prowadzona jest nielegalna hodowla marihuany, rzadko są widoczni i nie wystawiają śmieci w dniu, kiedy przyjeżdża śmieciarka. Bardzo często posiadają psy. Zawsze w takich przypadkach wzrasta zużycie energii, a rachunki za prąd są rekordowo wysokie.
Posiadanie marihuany w Illinois jest nielegalne. Kara uzależniona jest od ilości posiadanych konopi indyjskich. Osoby, które nie były wcześniej karane za przestępstwa kryminalne, mogą otrzymać karę w zawieszeniu, jeżeli ilość marihuany nie będzie duża. W stanowym Kongresie na początku maja przepadła także ustawa o legalizacji marihuany do celów medycznych. Przeciwnicy legalizacji "trawki" w Illinois argumentują, że doprowadzi to do szerokiego rozpowszechnienia używania tego narkotyku, zwłaszcza wśród młodzieży. Wykorzystanie marihuany jako leku, zwłaszcza jako alternatywy dla środków przeciwbólowych jest zalegalizowane w 16 stanach.
JT