----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

08 września 2011

Udostępnij znajomym:

Ground Zero przekształca się w atrakcję turystyczną. Pomnik upamiętniający tragiczne wydarzenia 9/11 zostanie poświęcony w najbliższą niedzielę i otwarty dla publiczności następnego dnia. Szokuje swą prostotą i rozmiarem. Dwa kwadraty czarnego granitu, niemal dokładnie oddające architektoniczne zarysy wież, będą zawierały listy wszystkich ofiar. Poniżej umieszczono czterokątne wodospady, przypominające bezdenne baseny. Symbolika jest oczywista. Wieczne łzy, nieustanny żal. Tymczasem wokół miejsca pokazu pod adresem 20 Vesley St., o połowę przecznicy od placu budowlanego, gdzie stały niegdyś wieże, wielojęzyczny tłum gapiów z całego świata robi sobie zdjęcia, kupuje zdjęcia palących się wież, czapeczki straży pożarnej Nowego Jorku i inne memorabilia upamiętniające 9/11.

Muzeum zostanie otwarte w przyszłym roku. Sklep z pamiątkami będzie sprzedawał bluzy sportowe z nadrukiem nowojorskiej straży pożarnej, NYFD za $35 i srebrne bransoletki w cenie $80 z wygrawerowaną frazą „Żaden dzień nie wymaże cię z pamięci czasu”, wers z epickiego poematu Wergiliusza pod tytułem „Eneida”. Wszystkie dochody ze sprzedaży pamiątek zasilą funkcjonowanie muzeum. Wprawdzie jest to przyjętą praktyką większości sklepów muzealnych, ale w tym przypadku sklepik z pamiątkami w miejscu tragicznej śmierci niemal 3,000 ludzi wydaje się pomysłem niedorzecznym. Cmentarz nie powinien być komercjalizowany.

Do tej pory nieznana jest dokładna liczba ofiar wydarzeń 9/11. Wiadomo, że w dniu 11 września zginęło 2,749 osób w czasie 102 minut. Nadal za zaginionych uważa się 1,125 osoby. Spośród ofiar w całości odnaleziono jedynie 174 ciał.

Żałobne rytuały

Dla rodzin ofiar 10-letnia rocznica wydarzeń 9/11 nie będzie miała większego znaczenia. To po prostu kolejny dzień żałoby po najbliższych. Gromadzą się często na 20. piętrze One Liberty Plazza w odosobnionym pokoju nazywanym po prostu „The Family Room”. Duże pomieszczenie wypełniają do reszty zdjęcia ofiar zamordowanych w dniu 9/11. Rodziny przychodzą tutaj z okazji urodzin czy rocznic ślubu, albo na Boże Narodzenie. Pełno tu misiów, zasuszonych kwiatów, balonów, kart i rysunków dziecięcych przyczepionych do ścian. Wszędzie są notki z wyrazami tęsknoty i pamięci. Najczęściej powtarzanym słowem jest tutaj „miłość”. Ale nikt nie ma wątpliwości, że rodziny ofiar borykają się z olbrzymim poczuciem osobistej straty. Wspominają bliskich w różnorodny i sobie tylko właściwy sposób. Niektórzy założyli fundacje. Inni oddają się bardziej personalnym rytuałom. Brat czci pamięć zmarłej siostry wylewając filiżankę herbaty raz w miesiącu w Ground Zero. Rodzice zmarłego zapalają codziennie świeczkę i koniczynkę we frontowym oknie swego domu, hołdując irlandzkiej tradycji, by dusza syna mogła znaleźć drogę do domu. Inni założyli fundusz stypendialny, Robbie Zampieri Scholarship Fund w imieniu swego syna, Robert Alan Zampieri, wspierając uczniów St. Anthony High School w Jersey City. Dla Stelli Lombardo wspomnienie syna, Roberta Tipaldi, 25-letniego pracownika 658 Cantor Fitzgerald, który zmarł w wieży północnej, zaowocowało prowadzeniem dziennika. Za pośrednictwem przedsiębiorstwa uzyskała ona adresy elektroniczne innych matek i rozpoczęła dzielenie się swymi przemyśleniami. Pomysł przekształcił się w grupę matek Cantor Moms, której członkami są także ojcowie. Wspólnota śmierci zrodziła trwałe przyjaźnie, wzajemne zrozumienie, towarzyskie porozumienie. „To najlepsza rzecz jaka z tego wyniknęła”, wyznają matki. Żona pasażera samolotu United Airlines lotu numer 93, Edwarda Felt, który zawiadomił dyspozytorów o porwaniu, uczestniczy w tworzeniu pomnika poświęconego ofiarom Flight 93 National Memorial w Shanksville w Pennsylvanii.

Przez kilkanaście lat miejsce ataku 9/11 określane było mianem „dołu”, co oddawało utkniętą w martwym punkcie rekonstrukcję. Wprawdzie wkrótce po ataku burmistrz Rudy Giuliani, gubernator George Pataki i prezydent George W. Bush przyrzekali odbudowę kompleksu. Jednakże dziesięć lat po ataku tylko jeden budynek, 7 World Trade Center, został odbudowany. Dwa budynki są nadal w fazie budowy – One World Trade Center i 150 Greenwich Street (znany jako Four World Trade Center). Studio Daniel Libeskind, Port Authority of New York andNew Jersey, Silverstein Properties i Lower Manhattan Development Corporation nadzorują rekonstrukcję terenu. Jest on okolony Vesley Street od północy, West Side Highway od zachodu, Liberty Street od południa i Church Street od wschodu.

Właścicielem terenu jest Port Authority, za wyjątkiem 7 World Trade Center. Deweloper, Larry Silverstein, ma prawa wynajmu pomieszczeń handlowych i biurowych w czterech z budynków Ground Zero. Gubernator Pataki założył Lower Manhattan Development Corporation (LMDC) w listopadzie 2001 jako oficjalną komisję do nadzoru procesu przebudowy. LMDC koordynuje pomoc federalną w procesie rekonstrukcji i współpracuje z Port Authority, Larry Silverstein i Studio Daniel Liebeskind, głównym architektem przebudowy. Korporacja przyjęła również odpowiedzialność za komunikację z lokalną społecznością, przedsiębiorstwami, miastem Nowy Jork i rodzinami ofiar ataków 9/11. Kieruje nią 16-osobowa rada dyrektorów, w połowie wyznaczona przez gubernatora, a w połowie przez burmistrza Nowego Jorku. Korporacja posiada jednak wątpliwy status legalny w kwestii odbudowy World Trade Center, ponieważ Port Authority jest właścicielem większości terenu, a Larry Silverstein wynajmował biura World Trade Center w lipcu 2001 roku. Ale w kwietniu 2002 roku korporacja LMDC w swym oświadczeniu zasad działania przyjęła rolę firmy przeprowadzającej restrukturyzację Dolnego Manhattanu. W lutym 2003 roku Studio Daniel Libeskind oficjalnie wygrało rywalizację o plan przebudowy World Trade Center. Oryginalna propozycja Libeskinda, zatytułowana Memory Foundations, przeszła znaczne rewizje podczas współpracy z Larry Silverstein i firmą Skidmore, Owings and Merrill, którą Silverstein zatrudnił.

Spór o „dół”

Miejsce symbolicznego ataku na Amerykę od czasu tragedii stało się przedmiotem targów niezliczonych organizacji własnościowych i firm konstrukcyjnych. Podejmując próby przejęcia odpowiedzialności za projekt konstrukcyjny, jak również jego wykonanie i nadzór funkcjonowania, instytucje te niewątpliwie przyczyniły się do spowolnienia tempa rekonstrukcji. Na domiar złego, skomplikowane prawnie i nierzadko antagonistyczne relacje pomiędzy tymi jednostkami prawnymi niekorzystnie wpłynęły na jakość finałowego projektu.

Historia wczesnych projektów przebudowy ilustruje walkę o prawo do kontroli projektu pomiędzy różnorodnymi aspirantami do chwały i potencjalnych zysków, począwszy od Port Authority of New York and New Jersey, który jest właścicielem terenu, przez prywatnego dewelopera, Larry Silvesteina, który dzierżawi znaczą część placu, po miasto New York, administrację kolejki i metra, kompanie ubezpieczeniowe, lokalne przedsiębiorstwa i mieszkańców Dolnego Manhattanu, a oprócz tego, rzecz jasna rodziny ofiar.

Co, jak i za co?

Paul Goldberg, krytyk nowojorskiej architektury, który śledził rozwój projektu w ciągu ostatniej dekady, jest zdania, że rekonstrukcja była naznaczona „wielkimi konfliktami pomiędzy wszystkimi uczestnikami, którzy nie mogli zgodzić się co do tego co robić, jak to robić i kto powinien za to zapłacić”. Paraliż organizacyjny po 9/11 wystawił na kpiny reputację Nowego Jorku jako miasta, gdzie niemal wszystko jest możliwe. Goldberg uważa to za mit przynależny do innej epoki. W miarę jak Nowy Jork stawał się starszy i bardziej dojrzały, stracił charakter miasta, które było w stanie zrobić wszystko, w czym jeszcze niedawno przodowało, a która istnieje obecnie w miejscach takich jak Dubai czy Singapore.

Goldberg ma mieszane uczucia w kwestii rekonstrukcji Ground Zero. Chwali pomnikowe elementy projektu zawierające zarysy wież w centrum, które, jego zdaniem, uczczą ofiary w poruszający i ważny sposób. Ale żywi wątpliwości co do otaczających je budynków, zwłaszcza One World Trade Center. Zaprojektowany przez amerykańskiego architekta, Davida Childs, przeszedł kilkanaście przeobrażeń, ewoluujących w stronę konserwatyzmu. „Straciliśmy możliwość zbudowania wspaniałego budynku poprzez zbytnią konserwatywność projektu, zbytnio uwzględniającego kwestie bezpieczeństwa. Martwi mnie, że nie wykorzystaliśmy tej możliwości by ponownie wykazać się amerykańskim przewodnictwem. To w Ameryce powstały pierwsze wysokościowce. Mogliśmy wziąć ten teren w mieście wysokościowców i zbudować najbardziej zielony, najbardziej ekscytujący i innowacyjny wysokościowiec, który wskazałby nowy kierunek. Nie zrobiliśmy tego”, komentuje Goldberg.

Pomimo zastrzeżeń prominentnego krytyka architektury nowojorskiej, przynajmniej pod względem komercyjnym One World Trade Center, poprzednio nazwany przez gubernatora Pataki „Freedom Tower”, wydaje się stanowić sukces. Kiedy pomysł zbudowania najwyższego budynku w Ameryce został po raz pierwszy poddany dyskusji, sceptycy dowodzili, że nigdy nie zostanie sfinalizowany, ponieważ nikt nie będzie chciał zajmować biur na takiej wysokości Nowego Jorku z powodu obawy przed kolejnym atakiem. Tara Stacom, wice-przewodnicząca Cushman & Wakefield, firmy nieruchomości zajmującej się dzierżawą pomieszczeń biurowych, przewiduje, że będzie to „najważniejszy budynek na zachodniej półkuli, najbardziej szpanerskie i najmodniejsze miejsce do mieszkania i pracy”. Twierdzi ona, że szerokie spektrum przedsiębiorstw medialnych i prawnych, kompanii rozrywkowych i finansowych wyraziło zainteresowanie w wynajmie przestrzeni, w tym niektóre z Europy i Wielkiej Brytanii. Największy dotychczas kontrakt podpisał wydawca magazynu, Conde Nast, który zakontraktował milion stóp kwadratowych, ponad jedną trzecią budynku. Stacom utrzymuje, że nie ma powodu do zmartwień o potencjalnych klientów.

Stanowi on centralny punkt projektu Liebeskinda. Budynek wzniesie się na wysokość 1,362 stóp (415m), na wysokość oryginalnej południowej wieży World Trade Center, a jego antena będzie miała symboliczną wysokość 1,776 stóp (541 m). Jej wysokość stanowi odniesienie do 1776, roku podpisania Deklaracji Niepodległości.

Jedynym budynkiem spośród zburzonych w następstwie ataku 9/11, który nie jest w najbliższym czasie przewidziany do rekonstrukcji, jest grecki kościół prawosławny pod wezwaniem Świętego Mikołaja, będący jedynym kościołem zniszczonym 10 lat temu. Przedstawiciele administracji wycofali się wprawdzie z wyrażonego w lipcu 2008 roku pomysłu by przenieść kościół w inne miejsce, ale nie będzie on szybko odbudowany.

Koniec Ground Zero?

Burmistrz Michael Bloomberg przemawiając w ubiegły wtorek na temat odbudowy Dolnego Manhattanu zaproponował, by Amerykanie zaprzestali używania terminu związanego ze zniszczeniem wież World Trade Center. „Nigdy nie zapomnimy dewastacji terenu, który został określony terminem Ground Zero. Ale pora by zacząć nazywać te 16 akrów tym, czym są: World Trade Center i National September 11 Memorial and Museum”, stwierdził Bloomberg.

Pojęcie Ground Zero powstało na określenie miejsca eksplozji nuklearnej, a później było używane w odniesieniu do miejsca dramatycznego lub gwałtownego zdarzenia. Nowojorczycy rozpoczęli nazywanie World Trade Center Ground Zero wkrótce po atakach samobójczych porywaczy samolotów, które posłużyły za narzędzie zniszczenia wysokościowców i spowodowały śmierć niemal 3,000 osób. Obecnie jest to miejsce aktywnej przebudowy dwóch z czterech zaplanowanych wysokościowców i placu pamiątkowego, który zostanie udostępniony w 10-letnią rocznicę tragicznych wydarzeń, przekonuje burmistrz.

Wiele wskazuje jednak na to, że sprawa nie jest tak prosta, jak się Bloomergowi wydaje. Po dziesięciu latach w miejscu tragicznych wydarzeń toczy się spór nie tylko o to, co ma na nim powstać, ale jak się ze zniszczeń podnieść. Nie jest też jasne, czy świętując dziesięcioletnią rocznicę ataku mamy poczucie wygranej. Nękany recesją kraj toczy robak znacznie bardziej niebezpieczny – bowiem nie bardzo wiadomo na jakich wartościach ma się oprzeć amerykańska tożsamość i czy ma ona jeszcze rację bytu w obecnej politycznej poprawności, w której napastnicy mają takie same prawa do stawiania sobie pomników co ich ofiary. Wydaje się, że samo porzucenie terminu powiązanego ze zniszczeniem, niczym zaklinanie rzeczywistości za pomocą słów, może okazać się niewystarczające by dotychczasowy „dół” przekształcił się nie tylko w miejsce ekonomicznego rozkwitu, ale punkt zwrotny w zbiorowej świadomości.

Oprac. Ela Zaworski

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor