Najnowsze dane opublikowane przez Centrum Chorób Zakaźnych wskazują na coraz niższą liczbę palaczy w USA. Spadek jest jednak mniejszy od oczekiwanego przez rząd.
Coraz mniej osób sięga po papierosy, a ci, którzy to robią, palą ich mniej. Ostatnie dane mówią, że 19.3% dorosłych Amerykanów wciąż korzysta z wyrobów tytoniowych. W 2005 r. przyznawało się do tego 21%. Liczba osób palących powyżej 30 sztuk papierosów dziennie spadła do 8% z 13% w 2005 r.
Liczby te oznaczają, że w ciągu ostatnich 5 lat ponad 3 mln. osób w całych Stanach Zjednoczonych pożegnało się z nałogiem. Nie zadowala to jednak agencji rządowych, które spodziewały się lepszych wyników. Spadek jest bowiem znacznie mniejszy, niż w ciągu wcześniejszych kilkudziesięciu lat.
„Mniej więcej połowa obecnych palaczy straci życie jeśli natychmiast nie rzuci nałogu – mówi dr Thomas Frieden z Centrum Chorób Zakaźnych – Nie musisz dużo palić lub od dawna, by zapaść na jedną z chorób związanych z papierosami, mieć atak serca, czy atak astmy. Im szybciej rzucimy palenie, tym prędzej nasz organizm zacznie odzyskiwać równowagę”.
Promocja
Według oficjalnych danych w 1970 r. papierosy paliło ok. 45 proc. Amerykanów. Przez kolejne 30 lat odsetek ten stopniowo zmniejszał się, by według opublikowanych tuż po 2000 r. badań zatrzymać się na poziomie nieco powyżej 20 proc. Od tego czasu, czyli przez kolejnych 10 lat niewiele się zmieniło. Mimo wysiłków lekarzy i mediów, a także miliardów dolarów pompowanych w odpowiednie programy przez federalne i stanowe rządy obecna liczba palaczy utrzymuje się podobnym poziomie, co na przełomie wieku.
Co ciekawe, wprowadzane na terenie kolejnych stanów całkowite zakazy palenia w miejscach publicznych oraz coraz wyższe podatki od sprzedaży wyrobów tytoniowych również nie odnoszą spodziewanego skutku. Kolejne plany federalne dotyczące papierosów przewidują nowe, ilustrowane zdjęciami chorób opakowania, zakaz wystawiania ich na widoku w sklepach oraz dalsze wydatki na akcje informacyjne.
RJ