Dojazd do pracy po zatłoczonej autostradzie i miejskich ulicach, nawet w największych metropoliach USA, jest niczym w porównaniu z innymi zakątkami globu – wynika z badania przeprowadzonego przez IBM. Tylko co piąty kierowca w Chicago uważa, że korki w godzinach szczytu wpływają negatywnie na jego życie, włączając w to wyniki w pracy, czy w szkole. Na przykład w Pekinie przekonanych jest o tym ponad 80% badanych.
Badanie przeprowadzone zostało już po raz czwarty i objęło największe aglomeracje świata, w których ruch kołowy znacznie przekracza średnią. Zainteresowanie firmy IBM dotyczyło 20 miast na sześciu kontynentach.
Chicago znalazło się na 3 miejscu pod względem emocjonalnego i ekonomicznego wpływu jazdy w korkach na życie i jest to pozycja bardzo dobra zważywszy, że pierwsze miejsce zajęło miasto o najmniejszym wpływie, a ostatnie o największym. Tylko 19% kierowców w naszym mieście uznało, że długi dojazd do pracy ma wpływ na wyniki zawodowe, a powrót z niej na życie prywatne. Średnia dla wszystkich miast wyniosła 43%.
Najspokojniejszym, choć nie pozbawionym problemów drogowych wielkim miastem jest według naukowców Montreal w Kanadzie. Tuż za nim uplasował się Londyn, następnie Chicago, Sztokholm i Toronto.
Pięć najgorszych miast to Mexico City, Shenzhen i Pekin w Chinach, Nairobi w Kenii, oraz Johannesburg w Afryce Płd.
„To nie jest badanie wielkości korków w miastach. Wszystkie mają pod tym względem spore problemy – mówi Michael Noblett z IBM – Ponieważ Chicago zajęło 3 miejsce pod względem emocjonalnego i ekonomicznego wpływu korków na życie nie powinniśmy automatycznie wyciągać wniosku, że wszystko jest tu w porządku”.
Potwierdzają to inne badania, w których Chicago każdego roku zaliczane jest do trzech najbardziej zatłoczonych miast USA.
Dlatego dziwić może wysokie miejsce na liście IBM. Podejrzenia padają na sposób przeprowadzania badań. Okazuje się, że w sondażu wzięła udział 406 osobowa grupa lokalnych kierowców. 10% z nich przyznało, że w ostatnich 3 latach ani razu nie stali nawet chwili w korkach; 39% że spóźnili się gdzieś z tego powodu o pół godziny; 27% o godzinę. Pojawia się więc pytanie, czy grupa rzeczywiście reprezentowała wszystkich mieszkańców?
Mimo wszystko mieszkańcy Chicago powinni być zadowoleni. Problem zatłoczonych ulic kojarzony jest głównie z krajami rozwijającymi się. Na przykład gwałtownie rosnąca średnia klasa w Chinach oznacza gwałtowny przyrost pojazdów na ulicach. W Pekinie w pierwszych 4 miesiącach roku liczba samochodów wzrosła o 24%. Podobnie było w innych miastach tego kraju.
Wyniki badań potwierdziły przy okazji spostrzeżenia i wnioski innych naukowców. Po raz kolejny potwierdzono, że budowa nowych dróg i ulepszanie istniejących sieci autostrad niewiele pomoże w przyszłości. Jedynym rozwiązaniem jest podobno inteligentny system komunikacji publicznej.
RJ