„Powieść ma charakter kryminału wojennego” – napisał o swej książce Jerzy Stegner i jest to chyba jedna z najbardziej niezwykłych „kategoryzacji”, jakie by można „Żydówce Noemi” przypisać. Jeśli bowiem kryminał to przecież musi być dochodzenie w okrywaniu jakiegoś przestępstwa/morderstwa/wykroczenia/zbrodni czy innego kryminalnego zapętlenia – jeśli zaś wojenny to rzecz jasna akcja w całości albo w części musi się toczyć w militarnej scenerii.
U Stegnera nie mamy najmniejszego problemu z realizacją drugiej części gatunkowej definicji stworzonej przez samego autora.
Cała powieść obejmuje mniej więcej trzy wojenne lata 1940-1943 i rozgrywa się w Warszawie – zarówno w getcie jak i w części aryjskiej miasta, głównie warszawskiej Woli. Dokładna siatka dzielnic, ulic, konkretne adresy domów i szczegółowe opisy miejsc pozwalają niezwykle dokładnie śledzić działania bohaterów w kontekście topografii miasta. Mrożące krew żyłach wydarzenia rozgrywające się w okolicach muru oddzielającego getto od reszty miasta, tajne miejsca spotkań, kryjówki, szpiedzy, szmalcownicy, bojownicy, partyzanci, powstańcy, donosiciele, szabrownicy, kolaboranci, żołnierze, esesmani, szulerzy, prostytutki, artyści, bogacze i biedota, paserzy i anioły w ludzkiej skórze, mieszkańcy miasta i chłopi, jednym słowem zwykli ludzie starający się po prostu przetrwać koszmar okupacji, których losy składają się na niezwykle sugestywny, bardzo autentyczny, pozbawiony sztuczności i patriotycznego blichtru obraz skatowanego wojną miasta, w którym przerażająca, dantejska rzeczywistość getta jest organicznie związana z pełnym ryzyka, tragicznym życiem reszty Warszawy.
Ta niesamowita różnorodność i „barwność” świata „Żydówki Noemi” sprawia, że czyta się tę książkę z pasją.
Trochę więcej komplikacji mamy z pierwszym członem cytowanej na początku definicji, bo co to znaczy kryminał w kontekście wydarzeń, jakie miały miejsce w Warszawie w latach 1940-1943? Trupów przecież w tym czasie mamy „przerażający i obezwładniający” nadmiar. To samo z takimi wydarzeniami jak: zabijanie, mordowanie, katowanie, grabienie, kradzież, oszustwo, gwałt, przemoc, upokorzenie, zamachy, wyroki, terror, które wtedy były zjawiskami codziennymi i jeśli cokolwiek miały wspólnego z prawem, prokuratorskim czy policyjnym dochodzeniem to chyba tylko w kategorii bezprawia. Kryminał w tradycyjnym, literackim tego terminu znaczeniu nijak do tej rzeczywistości nie przystaje, jakkolwiek Jerzy Stegner dokonuje swoistego przemieszczenia znaczeń i pojęć czyniąc mimo wszystko „Żydówkę Noemi” fascynującym kryminałem z pełnym, tajemniczym i zagadkowym zapętleniem akcji, które to zapętlenie trzyma nas w napięciu przez cały czas trwania powieści i prowadzi ku kompletnie nieoczekiwanemu rozwiązaniu.
Jest to z pewnością kolejny aspekt niezwykłej wręcz, intrygującej konstrukcji, która sprawia, że powieść czyta się przysłowiowym „jednym tchem” i to wbrew oczywistym, stylistycznym potknięciom i językowym pomyłkom w stylu: „ty jesteś moją królewną, a to jest twoje królestwo”. Te oczywiste i często irytujące niedomagania, szczególnie w warstwie dialogów, mimo że są czasami nie do zniesienia, w całości tekstu schodzą na plan dalszy i nieistotny pod naporem zdarzeń, których bieg wciąga czytelnika bez reszty.
Kapitalny jest główny watek książki, który musi w jakiś sposób opierać się albo na konkretnych, rzeczywistych wydarzeniach, które autor poznał sam albo dzięki czyimś relacjom - inaczej trudno jest sobie wyobrazić, że można taka historię po prostu, tak sobie wymyślić.
Do tej pory kryminał wojenny kojarzył nam się raczej z książkami takich autorów jak Sven Hassel, Leo Kessler, Clive Cussler czy Jack Higgins. Teraz mamy kompletnie coś nowego i jednocześnie starego, bo „Żydówka Noemi” to książka odszukana na „cmentarzysku zapomnianych książek” i przywrócona niedawno do życia. Jej niezwykłość gatunkową - bo tego typu tematy przyzwyczailiśmy się raczej znajdować w opracowaniach historycznych, pamiętnikarskich czy biograficznych – podkreśla niezwykle mocny wątek romansowy. Miłość jest ogromnie ważnym, nieomalże podstawowym wymiarem całej tej powieści. W istocie wszystko, co ważne dzieje się w tej książce albo za sprawą, albo dzięki, albo przez miłość.
Jak napisano w jednej z recenzji:
„...w chwili wybuchu wojny Jerzy Stegner był uczniem Gimnazjum im. Śniadeckich w Warszawie. Do wybuchu Powstania Warszawskiego mieszkał wraz z rodziną na Woli przy ul. Młynarskiej niedaleko dzielnicy żydowskiej. Stegnerowie utrzymywali przyjazne kontakty z Żydami np. Lipszycami, którzy prowadzili sklep w domu przy ul. Młynarskiej 18. W czasie okupacji Jerzy pracował w garbarni Temlera i jako pracownik tej firmy często bywał getcie, gdzie mieściła się filia garbarni. Na początku sierpnia 1944 r. autor książki cudem uniknął śmierci podczas rzezi Woli, kiedy to oddziały niemieckie pod dowództwem Heinza Reinefartha wymordowały ok. 59400 osób, w tym kobiety i dzieci. Dom Stegnerów został podpalony przez okupantów, wielu jego mieszkańców zabito.
Także Jerzy Stegner wraz z bratem Waldemarem stali pod murem czekając na śmierć, ale dowodzący oddziałem Niemiec w ostatniej chwili zmienił decyzję. Autor Żydówki Noemi" wraz z rodziną został wywieziony do obozu pracy w Glausche (obecnie Głubczyce na Dolnym Śląsku), gdzie kopiąc okopy doczekał wyzwolenia. Powieść powstawała w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W latach osiemdziesiątych autor bezskutecznie próbował ją opublikować.
O swojej książce tak pisał w 1986 r. w liście do jednego z wydawnictw:
"Powieść moja opowiada o Żydach, ich życiu w getcie warszawskim, jak również o życiu codziennym ludności nieżydowskiej. Na fundamencie zdarzeń i faktów historycznych rozgrywa się akcja. (.) Getto opisałem w oparciu o własne obserwacje, jakich dokonałem pracując za murami w latach 1940-1942. Powieść ma charakter "kryminału wojennego".
Zbyszek Kruczalak