----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

29 września 2011

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

00:00
00:00
Download

Chicago spadło na drugie miejsce w kraju pod względem liczby godzin spędzanych w korkach drogowych przez przeciętnego kierowcę. Niższa pozycja cieszy, nie oznacza jednak poprawy sytuacji.

Najnowszy raport Texas Transportation Institute, organizacji zajmującej się podobnymi badaniami od kilkudziesięciu lat, najniższą notę wystawił stolicy USA. Osoby dojeżdżające w Waszyngtonie do pracy spędzają bezproduktywnie w korkach na ulicach i autostradach średnio 74 godziny rocznie.

Na drugim miejscu z wynikiem 71 godzin znalazło się Chicago, co nie jest wielkim powodem do radości, jednak pamiętać należy, iż w ubiegłym roku byliśmy na prowadzeniu i to z wynikiem 70 godzin.

Według raportu w wielu miastach sytuacja na drodze poprawiła się, zwłaszcza w Indianie i Illinois. Autorzy zwracają jednak uwagę, że nie jest to zasługa dodatkowych pasm autostrad, czy lepszej organizacji ruchu. Winna jest ekonomia. Wraz z polepszająca się sytuacją materialną mieszkańców ruch na drogach zwiększy się ponownie.

W związku z najwyższymi cenami benzyny w korkach tracimy więcej pieniędzy. Badania wykazały, że koszt przesiadywania godzinami w prawie nieruchomym samochodzie wynosi w Chicago i okolicach ok. $1,568 rocznie (średnia krajowa to niecałe $900). Jest to koszt dodatkowego paliwa i czasu, który moglibyśmy wykorzystać inaczej. W Waszyngtonie kierowcy tracą ok. $1,495.

W sumie mieszkańcy aglomeracji chicagowskiej tracą w czasie jazdy po zapchanych ulicach 367 mln. godzin, 184 mln. galonów paliwa, co kosztuje nas ponad $8.2 mld.

Texas Transportation Institute przeanalizował dane z 439 amerykańskich miast. W skali całego kraju zatłoczenie amerykańskich dróg kosztowało ponad 117 miliardów dolarów. Pojazdy uwięzione w korkach drogowych spaliły ponad 4 mld. galonów paliwa - równowartość 132 dni przepływu ropy w rurociągu na Alasce.

Institut prowadzi takie badania od 1984 r. Porównywane są one z badaniami poziomu agresji i samopoczucia kierowców prowadzonymi przez Foundation for Traffic Safety. Wyniki nie są zaskoczeniem. Okazuje się, że im dłuższy czas spędzony bezczynnie w korkach, tym wyższy jest poziom agresji, w związku z czym wzrasta liczba niebezpiecznych zachowań i incydentów na drodze.

„Powolny lub wręcz nieodczuwalny ruch na drodze to typowa sytuacja, w której gwałtownie wzrasta agresja osób prowadzących pojazdy” – przeczytać można w raporcie.

Zarówno w Waszyngtonie, jak i Chicago – miastach zajmujących pierwszą pozycję na liście korków – liczba osób odczuwających niepohamowaną złość i agresję w stosunku do innych użytkowników drogi jest najwyższa w kraju.

Badania ruchu drogowego prowadzone od ponad 25 lat są coraz dokładniejsze. Liczby uzyskane w ostatnich dwóch latach są bardzo precyzyjne i znacznie przewyższają dane z przeszłości. We wcześniejszych obliczeniach wykorzystywano informacje dostarczane przez poszczególne stany. Tym razem też z nich skorzystano, jednak głównym źródłem danych były prawie 4 miliony czujników umieszczonych w ciężarówkach, taksówkach, samochodach dostawczych i pojazdach miejskich. Wykorzystano też posiadaczy telefonów iPhone instalujących aplikacje informujące o ruchu drogowym. Urządzenia te anonimowo donoszą o miejscu i prędkości poruszania się właściciela telefonu.

RJ



----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor