----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 października 2011

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Po powrocie z Azji gubernator Pat Quinn zapowiedział, że Illinois stanie się krajowym centrum produkcji samochodów elektrycznych. Przynajmniej taką ma nadzieję i będzie robił wszystko, by ten plan zrealizować.

Na razie, choćby pod względem liczby stacji ładowania pojazdów elektrycznych, Illinois nie ma się czym pochwalić. Statystykę podwyższa nieco Chicago z kilkudziesięcioma takimi punktami, ale w porównaniu z innymi regionami kraju jesteśmy daleko w tyle. Sprzedaż pojazdów elektrycznych, które zaczęły się pojawiać na rynku, też nie spełnia oczekiwań producentów. Być może otwarcie zakładu produkującego taki typ samochodów zmieni sytuację, na razie jednak poza rozmowami nie ma żadnych konkretów.

Podczas niedawnej podróży gubernator Quinn spotkał się w Tokio z zarządem Mitsubishi. Miał okazję przejechać się elektrycznym samochodem zaprojektowanym przez inżynierów tej korporacji, którego produkcja ma wkrótce ruszyć. Próbował przekonać producenta, by miejscem, gdzie do tego dojdzie stało się Illinois.

Szanse na to są, gdyż Mitsubishi posiada już sporą fabrykę i montażownię w naszym stanie, w miasteczku Normal. Rozszerzenie jej działalności lub budowa dodatkowej linii produkcyjnej w nowym miejscu wydaje się naturalnym krokiem. Zależy to jednak od kosztów, a o tym w dużym stopniu decyduje elastyczność podatkowa obecnych władz Illinois.

Pat Quinn poinformował również o spotkaniu z producentem podobnych pojazdów w Chinach „by upewnić się, że są naszym stanem zainteresowani”.

Według gubernatora Illinois jest na dobrej drodze, o czym świadczyć mają podpisane kilka miesięcy temu umowy na budowę sieci stacji ładowania samochodów elektrycznych. Niestety, realizacja tych projektów przebiega wolniej, niż się spodziewano. Jak dotąd potencjalny nabywca takiego pojazdu musi bardzo dokładnie zbadać istniejąca infrastrukturę, by nie okazało się, że jedynym miejscem ładowania baterii w okolicy jest jego własny garaż.

Sytuacja jednak zmienia się i wkrótce, być może już w przyszłym roku, Illinois będzie bardziej przyjazne właścicielom takich samochodów. Na ostatniej wystawie Chicago Auto Show największym zainteresowaniem zwiedzających cieszyły się bowiem pojazdy elektryczne i hybrydowe, co oznacza, że nasz stan, a przede wszystkim jego największa aglomeracja nie ma wyjścia – musi podporządkować się zmieniającej koniunkturze i dostosować do potrzeb mieszkańców.

Władze Chicago podpisały już wiosną umowę z kalifornijską firmą, która do końca roku zamontuje na naszych ulicach pierwsze 280 ogólnodostępnych punktów ładowania samochodów elektrycznych. Do tej pory kontrakt zrealizowano w połowie. W ramach umowy zlokalizowane one będą na ulicach Chicago i kilku przedmieść. W przyszłym roku ich liczba ma być jeszcze wyższa.

 Do tej pory w całej aglomeracji istniało zaledwie kilkadziesiąt podobnych punktów, w większości należących do prywatnych firm dzierżawiących elektryczne i hybrydowe pojazdy dla swych pracowników i niedostępne dla zwykłych kierowców. Władze miasta nie podpisały jednak umowy wyłącznie ze względu na przyszłych użytkowników samochodów elektrycznych, które według wszelkich prognoz będą wielkim przebojem rynku motoryzacyjnego w najbliższych latach. Chodzi przede wszystkim o wykorzystanie koniunktury i sprzedaż. Okazało się bowiem, iż większość firm produkujących pojazdy elektryczne uzależniała ich pojawienie się w danym rejonie od istnienia tam wystarczającej sieci punktów ładowania.

Powstające stacje będą oferować dwa różne sposoby ładowania pojazdów. Tradycyjny, nieco wolniejszy, oraz ekspresowy, czyli droższy, ale pozwalający na pełne doładowanie baterii w pół godziny.

Istnienie takich punktów ma decydujące znaczenie dla sprzedaży pojazdów elektrycznych. Mimo, że produkty kilku firm, takich jak Ford, Chevrolet, czy Nissan zaistniały już na rynku Illinois, to zainteresowanie nimi jest niewielkie. Dotychczasowe badania przeprowadzone przez producentów wykazały, iż największą przeszkodą w ewentualnym kupnie pojazdu tego typu jest obawa przed wyczerpaniem się baterii w rejonie pozbawionym stacji ładowania. W tej chwili cała aglomeracja chicagowska, mimo postępów uczynionych w ostatnich miesiącach, jest wciąż elektryczną pustynią i jedynym rozwiązaniem dla przyszłych posiadaczy aut tego typu jest zmodyfikowana wtyczka we własnym domu.

Sytuacja ta musi się zmienić, zanim zaczniemy poważnie rozpatrywać możliwość produkcji samochodów elektrycznych w Illinois. Żaden producent nie zdecyduje się na to, jeśli ich samochód nie będzie mógł opuścić fabryki na odległość większą, niż 150 mil, na co pozwala jednorazowe ładowanie. Byłaby to dla nich bardzo zła reklama.

RJ

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor