Najnowsza kontrola federalna wykazała, iż 9.4% mostów i wiaduktów w okolicach Chicago nie spełnia wymogów technicznych. To 481 konstrukcji, po których każdego dnia przejeżdża ponad 6 mln. pojazdów.
Wyniki są lepsze, niż w 2009 roku, gdy do zagrożonych konstrukcji tego typu zakwalifikowano aż 17% mostów i wiaduktów w okolicach Chicago, z czego wobec aż 12 zasugerowano natychmiastową rozbiórkę.
Stan mostów określany jest w dziewięciopunktowej skali. Wszystkie poniżej 4 traktowane są jako zagrożenie dla ruchu kołowego. Liczba takich konstrukcji w Illinois daje nam 11 pozycję w kraju.
Kierowcy podróżujący po aglomeracji chicagowskiej często nie zdają sobie sprawy z technicznego stanu pokonywanych mostów i wiaduktów. Gdyby przyjrzeli się im uważnie, zauważyliby odpadające kawałki betonu i płaty rdzy, gdy przejeżdżające po nich pojazdy wprawiają je w drżenie.
Setki mostów i wiaduktów w rejonie sześciu powiatów leżących w okolicach Chicago stanowią zagrożenie. W kilku miejscach w każdej chwili może dojść do tragedii takiej, jaka miała miejsce cztery lata temu w stanie Minnessota, gdy zawieszony nad rzeką Mississippi most na drodze I-35 zawalił się powodując śmierć 13 osób.
Inspektorzy federalni ostrzegają, że wiele konstrukcji w Illinois znajduje się w stanie krytycznym. Mimo to pieniędzy w budżecie na remonty nie ma, choć w ciągu ostatnich kilku lat nastąpiła pod tym względem poprawa.
Dane na ten temat znalazły się we wspólnej publikacji Federal Highway Administration oraz Illinois Department of Transportation, z której wynika również, że Illinois jest pod tym względem i tak w lepszej sytuacji, niż wiele innych stanów.
Inżynierowie stanowi przekonują, że żaden z mostów nie jest groźny dla kierowców. Jednak podobne zdanie wyrażali specjaliści z Minnessoty jeszcze na kilka miesięcy przed tragedią z 2007 r.
Odpowiedzialny za stan mostów i wiaduktów w Illinois jest Stanowy departament transportu (IDOT). Powiaty, miasta i inne agencje zajmują się pozostałymi elementami sieci dróg.
RJ