----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

27 października 2011

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

W tempie wprost proporcjonalnym do wzrostu liczby nowych banków, które powstają niemal na każdym rogu, zasilone przez nasze podatnicze pieniądze, rośnie przeciwko nim ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa. Społeczny sprzeciw wobec tych skorumpowanych instytucji przybiera różnorodne formy: od masowego zamykania rachunków bankowych, przenoszenia pieniędzy do mniejszych banków czy bezpieczniejszych krótkoterminowych holdingów, po podejmowanie siedzących protestów, czy ruch okupacyjny Wall Street. Celem obywatelskiego sprzeciwu wydaje się być likwidacja międzynarodowego kartelu bankowego. Duże banki, hołubione przez opłacaną przez siebie administrację rządową i uratowane przez nią od bankructwa, zostały okrzyknięte zbyt wielkimi by móc pozwolić sobie na upadek. Ewidentnie argumenty tego typu nie przekonały społeczeństwa. W wielu krajach od miesięcy trwają akcje protestacyjne wymierzone przeciwko megabankom. Kolejną akcję masowego zamykania kont bankowych blogujący demonstranci zapowiedzieli na 7 grudnia.

Wbrew pobożnym życzeniom międzynarodowego kartelu bankowego, ruch okupacyjny Wall Street nie jest jedynie zgrupowaniem niezadowolonych bezrobotnych, niezdolnych do sprecyzowania swego gniewu. Posiada on bowiem wyraźnie określone cele. Problem w tym, że są one wymierzone przeciwko żądzy bogactwa, uzależnieniu sektora finansowego od rządu, a w szczególności przeciwko wielkim bankom. Przedstawiani jako rzesza niezdolna do sformułowania konkretnych żądań lub, jeszcze gorzej, jako beznadziejnie zdezorientowani i niepoinformowani, reprezentują w rzeczywistości świadomość przeciętnego zjadacza chleba. Dostrzeżenie akumulacji bogactwa wokół Wall Street i jego przemożnego wpływu na politykę nie wymaga szczegółowej wiedzy na temat funduszy powierniczych czy aktualnej ceny akcji Apple. Zarzut niedoinformowania wydaje się więc chybiony. A ideologia ruchu bazującego na emocjach mas właśnie z tego względu zyskuje coraz większą popularność. Ruch Occupy Wall Street, który rozpoczął się 17 września akcją około tysiąca protestujących rozprzestrzenił się na różnorodne miasta na czterech kontynentach, w miarę jak demonstranci z Londynu po Rym, Chicago i Sydney rozbili swe namioty na placach publicznych.

Koniec kartelu bankowego?

Przeciwstawienie się instytucjom bankowym przybrało formę likwidacji kont. Na początku sierpnia akcję tego typu podjęli klienci włoskich banków, co uruchomiło proces zamykania rachunków bankowych na całym świecie. W czasie zawirowań gospodarczych w krajach europejskich wiele firm we Francji przeniosło swoje pieniądze z banków francuskich do bezpieczniejszych krótkoterminowych holdingów na czas nieokreślony. Podobne akcje zamykania kont bankowych miały miejsce w sierpniu w Stanach Zjednoczonych, kiedy to Bank of America musiał zatrudnić pomoc policji SWAT z St. Louis, aby uniemożliwiła klientom zamknięcie ich rachunków i przeniesienie ich pieniędzy do mniejszych banków. Demonstranci wskazywali na ogromne dochody Bank of America, które w ubiegłym roku osiągnęły 10 miliardów dolarów i brak obowiązku opłaty podatku federalnego. Protesty skierowane przeciwko megabankom zostały nawet zarejestrowane przez czołowe media amerykańskie. Szeroko komentowany był siedzący protest podjęty 30 września przez rodziny i indywidualnych klientów Bank of America. Pokaz obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec megabanku skończył się aresztowaniem ponad 20 protestujących. W dniu 15 października do podobnych aktów sprzeciwu doszło podczas zamykania kont w Citibank. Korporacja Citigroup zamknęła wtedy 20 swoich klientów jako zakładników i uwięziła ich do czasu przyjazdu policji, która wszystkich aresztowała.

Wraz z przedłużaniem się czasu okupacji Wall Street staje się oczywiste, że amerykańskie społeczeństwo odwróciło się już od megabanków postrzegając je jako instytucje nie do zreformowania. Ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa pod tym względem osiągnął już swe zwycięstwo. Wbrew złudzeniom politycznego establishmentu nie chodzi tu o ustanowienie nowego aktu prawnego ani o wszczęcie nowej rewolucji, a o stworzenie bazy dla nowej formy obywatelskiego zgromadzenia, które nie tylko w wielu amerykańskich miastach ale i na całym świecie jest już rzeczywistością, opowiadając się przeciwko przeważającemu wpływowi korporacyjnych pieniędzy.

Masowy ruch na banki europejskie

Ruch sprzeciwu wobec megabanków nie jest rzecz jasna jedynie amerykańską specjalnością. Jego przejawy obserwujemy od kilku miesięcy w Europie. Warto zauważyć, że nie ograniczają się one jedynie do łatwo ignorowanych akcji protestacyjnych, ale przybierają formę nowych programów pożyczkowych mających na celu walkę z masowych zamykaniem kont w europejskich bankach. Oto na przykład program tego typu został ogłoszony w dniu 15 września przez Europejski Bank Centralny wraz z innymi megabankami na całym świecie.

Wpływowy magazyn poruszający kwestie międzynarodowego biznesu i finansów, The Economist, odnotował trwający już od kilku miesięcy ruch powolnego wycofywania pieniędzy z francuskich banków. Wyglądało to inaczej niż w klasycznych bankach, gdzie zwykli obywatele tracąc zaufanie do banku wycofują z niego swe oszczędności. Duże europejskie banki zdecydowanie różnią się bowiem od tradycyjnych banków amerykańskich.

W tradycyjnym banku amerykańskim klienci dokonują krótkoterminowych lokat na kontach oszczędnościowych i czekowych, co umożliwia bankom oferowanie długoterminowych pożyczek innym klientom w formie pożyczek hipotecznych, pożyczek na funkcjonowanie małych przedsiębiorstw i tym podobnych. Banki europejskie działają na znacznie większą skalę. Oto duże instytucje, jak fundusze lokacyjne rynku pieniężnego pożyczają miliardy dolarów europejskim bankom. Są to w praktyce krótkoterminowe pożyczki na okres miesiąca. Banki europejskie przy pomocy tych środków dokonują potężnych pożyczek długo-terminowych dużym przedsiębiorstwom i administracjom rządowym. Obejmuje to pożyczki udzielone Grecji, w formie obligacji, i innym krajom znajdującym się w finansowych tarapatach. W ostatnich tygodniach wiele z tych dużych instytucji, które udzielały pożyczek bankom francuskim, wykazało rosnące zaniepokojenie z powodu bankowych pożyczek udzielanych Grecji i innym krajom w finansowych opałach. Rozpoczęły więc wycofywanie pieniędzy z tych banków.

Na przykład amerykański fundusz lokacyjny rynku pieniężnego zredukował swe depozyty we francuskich bankach o jedną trzecią od maja do sierpnia bieżącego roku, co oznacza dziesiątki miliardów dolarów wycofanych z francuskich banków. Jak do tej pory banki francuskie radzą sobie z sytuacją. Płacą znacznie wyższe oprocentowanie by móc pożyczyć pieniądze z innych źródeł. Mogą również korzystać z Europejskiego Banku Centralnego. Pomoże im to przetrwać ten trudny okres, zwłaszcza jeśli przywódcy europejscy wystąpią z większym, odważniejszym planem dla Grecji, który rozwieje niepokoje inwestorów.

Ale jeśli ruch wycofywania pieniędzy z banków europejskich będzie kontynuowany, banki będą w końcu zmuszone do sprzedania obligacji i aktyw, które posiadają. Jeśli kilkanaście banków będzie musiało sprzedać swe aktywa w tym samym czasie, ich cena spadnie. To prosta reguła popytu i podaży. W języku finansów może to przekształcić płynność banków w ich niewypłacalność. W języku potocznym oznacza to plajtę banku. Francuskie banki, podobnie jak ich amerykańskie odpowiedniki są za duże by mogły upaść. Zamiast splajtować, dostąpią prawdopodobnie wykupienia ich przez francuski rząd. Proces ten wstrząśnie rynkami w Europie i nie tylko. W skrócie może doprowadzić do kolejnego kryzysu finansowego.

O jedną opłatę za dużo

W celu zapobieżenia kurczącym się dochodom banki poszukują sposobów na wzrost dochodów, odkąd przepisy wprowadzone w konsekwencji kryzysu ograniczyły opłaty za przekroczenie stanu konta i innych. Poprawka do ustawy Dodd-Frank, wchodząca w życie z dniem 1. października, wprowadza górną granicę opłat jakie banki mogą pobierać od detalistów za obsługiwanie transakcji dokonanych przy użyciu kart kredytowych do 21 centów za transakcję ze średnio 44 centów, potencjalnie powodując straty bankowe rzędu miliardy dolarów.

Przed bankami stoją większe wyzwania związane z tym, że niskie oprocentowanie i wymaganie wyższego kapitału ograniczyło zyskowność, a zastój gospodarki obniża zapotrzebowanie na pożyczki. Inne amerykańskie banki, w tym Wells Fargo & Co, JPMorgan Chase & Co, a także SunTrustBanks Inc. rozważają wprowadzenie miesięcznych opłat za używanie kart debetowych. W kilku stanach wprowadziły już opłatę w wysokości $3 za używanie kart debetowych. Citibank planuje natomiast podwyższenie opłat za korzystanie z kont czekowych, jeśli ich posiadacze nie będą utrzymywać ustalonego wysokiego bilansu na nieoprocentowanym koncie.

Banki nie czują nawet potrzeby uzasadnienia swych działań. „Ekonomika oferty kart debetowych uległa zmianie”, poinformowała lakonicznie rzeczniczka Bank of America, Anne Pace. Senator Richard Durbin, architekt reformy opłat za używanie kart debetowych, skrytykował propozycję opłat miesięcznych: „Bank of America próbuje znaleźć nowe sposoby na podbicie swych zysków poprzez wrobienie w nie swych klientów”, stwierdził w oświadczeniu. „Jest to jawne, niesprawiedliwe i mam nadzieję, że ostatnie zdanie będzie należało do klientów”, skomentował.

Jeszcze przed wprowadzeniem poprawki Durbina dotyczącej przepisów o używaniu kart debetowych, dochód z opłat Bank of America w oddziałach depozytów i obsługi kart znacznie spadał. Dochód z racji opłat bankowych wynosił w drugim kwartale 2011 roku $1,000, co stanowiło 34 procent mniej w porównaniu z $1.5 miliarda rok temu. Podobny spadek Bank of America odnotował także w dziale obsługi kart kredytowych i debetowych, których dochód osiągnął $1.9 miliardów, o 23 procent mniej w porównaniu z $2.5 miliarda w drugim kwartale 2010 roku. „To o jedna opłata za dużo”, stwierdził Ed Mierzwinski, dyrektor programu konsumenckiego w U.S. PIRG, federacji obrony interesów konsumenckich. Zdaniem Mierzwinskiego opłaty tego typu mogą popchnąć klientów w kierunku mniejszych banków, które nie wprowadziły opłat za korzystanie z kont czekowych i kart debetowych.

Niektóre banki oparły się opłatom za używanie karty debetowej. Citigroup Inc oświadczyła w ubiegłym miesiącu, że nie narzuci opłat za korzystanie z kart debetowych jako części szerszej restrukturyzacji kont. Szef produktów bankowych w Citi oświadczył, że klienci poinformowali bank, że opłata za karty debetowe byłaby „poważnym powodem irytacji”.

Unie kredytowe alternatywą dla banków

Alternatywą dla dużych, komercyjnych banków są unie kredytowe. Są to instytucje samopomocy finansowej stawiające sobie za cel działalnie dla dobra i poprawy sytuacji materialnej, warunków i szans życiowych swoich członków i ich rodzin. W przeciwieństwie do banku właścicielami unii kredytowej są wszyscy jej klienci, będący jej członkami, natomiast w banku właścicielem jest zazwyczaj wąska grupa akcjonariuszy czerpiąca korzyści z wypracowanego przez bank zysku. Unie kredytowe funkcjonują w 97 krajach świata, a w Polsce znane są pod nazwą spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Dzięki unikalnej filozofii działania opartej o zasady samopomocy, współodpowiedzialności, troski o rozwój demokracji, poszanowania ideałów równości, solidarności i odpowiedzialności społecznej, unie kredytowe na całym świecie cieszą się zaufaniem i popularnością w uznaniu ich szczególnej roli społeczno-ekonomicznej.

Stany Zjednoczone są krajem o największym i najsilniejszym ruchu unii kredytowych. W USA działa ponad 10 tysięcy unii kredytowych, a ich łączne aktywa osiągnęły kwotę ponad 600 miliardów dolarów. W Europie najsilniejszy i najbardziej liczny ruch unii kredytowych znajduje się w Irlandii, w którym to kraju co drugi obywatel jest członkiem unii kredytowej. Niedawno wydany raport światowej rady wskazuje, że członkostwo w uniach kredytowych na świecie w ciągu ostatnich pięciu lat rosło średnio o 4.1 procenta rocznie. Podobnie oszczędności członkowskie w tym samym czasie rosły średnio o 10 procent. Poza tym unie kredytowe należą do instytucji finansowych o najwyższym kapitale – a średnio 10 procentowe rezerwy pokazują jakie jest bezpieczeństwo tych instytucji.

Od 35 lat na rzecz Polonii w Stanach Zjednoczonych działa Polsko Słowiańska Federalna Unia Kredytowa. PCFCU jest największą etniczną unią kredytową w Stanach Zjednoczonych oferując szeroki zakres usług finansowych: konta, wkłady terminowe, karty kredytowe, debetowe i bankomatowe, pożyczki, kredyty i przekazy pieniężne. Główna siedziba PSFUC znajduje się na Greenpoincie, ale pięć innych oddziałów jest rozsianych na terenie stanu Nowego Jorku, New Jersey i Illinois. W Illinois funkcjonują trzy oddziały, w tym Mount Prospect, Norridge i Bridgeview.

Rozwój ruchu unii kredytowych w Polsce i w innych krajach świata odzwierciedla potrzebę milionów ludzi korzystania z bezpiecznych, świadczonych na korzystnych warunkach usług finansowych. Uniom kredytowym, znanym w Polsce pod nazwą kas oszczędnościowych, przyświeca cel tworzenia wartości dla swoich członków, a nie maksymalizacja zysku dla niewielkiej liczby udziałowców.

Unie kredytowe często nie pobierają opłat za oferowane produkty i usługi, a jeśli takie są pobierane, to są one zazwyczaj niższe niż w bankach. Polsko Słowiańska Unia Kredytowa oferuje na przykład bezpłatne konta czekowe. Oznacza to brak opłat miesięcznych za prowadzenie konta, darmowe elektroniczne wyciągi z konta, bezpłatne zarządzanie finansami i dokonywanie płatności rachunków przez Internet. PSFUC nie pobiera opłaty miesięcznej za kartę debetową VISA ani za transakcje dokonane przy jej użyciu.

Wśród korzyści wynikających z posiadania bezpłatnego konta czekowego w PSFUC są kopie zrealizowanych czeków, które są dołączone do miesięcznych wyciągów bankowych. Bez względu na to czy właściciel otrzymuje swój wyciąg bankowy pocztą czy przez Internet, może sprawdzić swoje zrealizowane czeki i zatrzymać te kopie, jako dowód zapłaty.

Kto zarabia na unii kredytowej?

Unie kredytowe, których działalność nie jest głównie nastawiona na zysk, stanowią dla swoich członków nie tylko bezpieczne miejsce lokowania swych oszczędności, ale także pozyskiwania kwot na realizację potrzeb życiowych lub w sytuacjach kryzysowych, gdy potrzebna jest dodatkowa gotówka. Posiadacze kont czekowych w Polsko Słowiańskiej unii Kredytowej mogą na przykład starać się o uzyskanie czekowej Linii Kredytu umożliwiającej uzyskanie funduszy w sytuacjach wyjątkowych. Produkt ten zapewni pokrycie wszystkich wypisanych czeków do skumulowanej kwoty limitu linii kredytu.

Organizacją centralną, skupiającą wszystkie unie kredytowe jest Światowa Rada Związków Kredytowych (World Council of Credit Unions, Inc), z siedzibą w Madison w USA. To międzynarodowy związek unii kredytowych, działający od 1971 roku. Określa ona unie kredytowe jako „kooperatywne instytucje o charakterze niedochodowym”. W praktyce jednak ich prawne struktury są różnorodne i są uzależnione od jurysdykcji. Na przykład unie kredytowe w Kanadzie posiadają status instytucji dochodowych i postrzegają swoją misję jako wypracowywanie rozsądnego dochodu w celu wzmocnienia usług członkowskich i zapewnienia stabilnego rozwoju.

Od banków unie kredytowe różni zasadnicza różnica w strukturze organizacyjnej, która gwarantuje, że właściciele i jej klienci organizacji to ci sami ludzie. Banki, w przeciwieństwie do unii kredytowych, w małym stopniu są zainteresowane tym, jak prosperuje lokalna społeczność, natomiast z zysku, jaki wypracowuje unia akredytowa korzystają wszyscy członkowie i reprezentowane przez nich społeczeństwo, w tym różne organizacje świadczące usługi dla tej społeczności, jak szkoły, parafie, harcerze, czy organizacje studenckie.

Unie kredytowe są zwykle mniejsze od banków, na przykład przeciętna unia kredytowa w Stanach Zjednoczonych posiada $93 milionów w aktywach, podczas gdy przeciętny amerykański bank dysponuje $1.53 miliardów. Mniejszy kapitał nie oznacza w tym przypadku ograniczeń obsługi klienta, a wręcz przeciwnie. Dla przykład, w Polsko Słowiańskiej Unii Kredytowej dzięki współpracy z siecią StarNetwork obejmującą 43 tysięcy bankomatów w całym kraju wzrasta liczba wolnych od opłat bankomatów dostępnych dla jej członków w Stanach Zjednoczonych. Są to bankomaty oznaczone charakterystycznym logiem, gwiazdą i znajdują się w niektórych oddziałach banków Chase, Wells Fargo i wielu sklepach.

Tymczasem obserwowany od kilku miesięcy odwrót od międzynarodowego kartelu bankowego i fiducjarnej waluty, nie mającej poparcia w dobrach materialnych, zyskuje coraz większe wsparcie społeczne. W środę demonstranci pojawili się przez urzędem miejskim występując o zezwolenie na protest. W czwartkowej edycji „ChicagoTtribune” czytamy o poparciu duchowieństwa dla tłumu protestujących pod hasłem Occupy Chicago. Kler otwiera nawet sanktuaria dla potrzeb strajkujących. Ruch zdecydowanie przekracza ramy zgromadzenia źle poinformowanych bezrobotnych z marginesu społecznego. W poszukiwaniu alternatyw wobec korporacyjnej kumulacji kapitału warto być może przyjrzeć mu się z bliska.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor