W latach 1990 – 2010 na terenie Chicago odnotowano 39% spadek liczby nowo zdiagnozowanych przypadków zachorowania na AIDS – w skali roku pojawia się ich średnio 621 w porównaniu do 1024 w latach poprzednich. Poprawę zanotowano w każdej niemal dzielnicy, z wyjątkiem północy, głównie w okolicach jeziora.
W latach 90. największa liczba chorych na AIDS zamieszkiwała na północy Chicago, niemal każda dzielnica w tym rejonie miasta była ogniskiem choroby. Z czasem liczby zaczęły być coraz niższe, z wyjątkiem 3 dzielnic.
„Edgewater, Uptown oraz Rogers Park zawsze były epicentrum epidemii – mówi John Peller, wiceprezydent AIDS Foundation of Chicago – Trudno to wyjaśnić. Myślę, że związane to jest z dużą liczbą gejów i lesbijek zamieszkujących te dzielnice. W tej grupie zawsze występowało najwięcej zachorowań.”
W ostatnich latach w rejonach tych odnotowano znaczną poprawę, w niektórych miejscach spadek wyniósł nawet 88%. Jednak problem nie zniknął na zachodzie miasta i w niektórych rejonach południa. Tam po początkowym spadku liczby zachorowań trend zatrzymał się, po czym kliniki zaczęły notować niewielki wzrost, zwłaszcza w North Lawndale na zachodzie oraz dzielnicy Great Grand Crossing na południu.
“Niektóre rejony na zachodzie i południu miasta są bardzo ubogie – mówi John Peller – Pojawianie się wirusa HIV jest jednym z symptomów tego problemu.”
Liczby
W latach 80. i na początku 90. dane statystyczne nie odróżniały zarażeń wirusem HIV od zachorowań na AIDS. Dopiero w połowie lat 90. dokonano zmian i zaczęto rozdzielać te liczby. Stąd spore różnice w liczbach z tamtego okresu.
W 2009 i 2010 r. w Chicago odnotowano 991 nowych przypadków zarażenia wirusem HIV oraz 621 przypadków AIDS. Rozmieszczenie przypadków na terenie miasta jest dla lekarzy zaskakująco podobne, choć w niektórych rejonach pojawia się ich więcej.
Chodzi głównie o Rogers Park, Edgewater, Uptown, Lawndale, Garfield Park, West Englewood oraz South Shore, gdzie dochodziło nawet do 96 przypadków na 100,000 mieszkańców.
Chicago Department of Public Health po przeanalizowaniu danych orzekło jednak, że liczby są coraz niższe.
“To dobra wiadomość – mówi Chris Brown z tego departamentu – W latach 2005 – 2009 odnotowaliśmy 19% spadek nowych przypadków HIV. Nie jest on wielki, ale to dobry znak”.
Brown ostrzegł jednocześnie, że zagrożenie wciąż jest wysokie. Zwłaszcza dla młodzieży, Afro-Amerykanów oraz środowiska gejów.
RJ